PaRappa the Rapper Remastered - recenzja. Gdy DualShocki nie miały jeszcze gałek

PaRappa the Rapper Remastered - recenzja. Gdy DualShocki nie miały jeszcze gałek05.04.2017 13:44
Adam Piechota

Kto znowu dopuścił tego kurczaka do garów?

Uwielbiam sposób, w jaki Sony sprzedaje obecnie swoje odgrzewane kotlety. Nie mam problemu z samym faktem ich istnienia. Nigdy nie miałem, bo przecież nie są nam wpychane do gardła na siłę. Jeżeli towarzyszą różnorodnemu wachlarzowi świeżych produkcji i tylko rozjaśniają horyzont dodatkowymi, emocjonalnie naznaczonymi barwami, czy komuś szkodzą? W przeciwieństwie jednak do czasów poprzedniej generacji, gdzie wszelkim trylogiom czy dylogiom HD towarzyszył jak gdyby wstyd samego giganta, teraz wspomnienia są ważnym elementem kampanii marketingowej, a budzony przez nie sentyment - powodem do prawdziwej dumy. Sony potrafi tyle samo czasu którejś dużej konferencji poświęcić remake'om Crasha, odświeżonym WipEoutom czy PaRappie, co Horizon: Zero Dawn. I to jest ekstra.

Wyciągnięcie z retroszafy psiaka Masayi Matsuury było dla mnie nieprzewidywalną, choć intrygującą niespodzianką. Autor PaRappy to również jeden ze współtwórców całego gatunku gier rytmicznych, nad którego śmiercią nigdy nie przestanę skomleć. Masaya odpowiada za niemal kompletny zestaw sentymentalnych produkcji okołomuzycznych z wczesnych lat PlayStation - popełnił jeszcze UmJammer Lammy oraz Vib-Ribbona. Obecnie najwyraźniej na długim (growym oraz scenicznym) wypoczynku, z remasterem wspólnego ma tyle, że pograł weń na małym dokumencie z Shuheiem Yoshidą. Jednak i takim ruchem Sony robi sobie ładny wizerunek w mediach. PaRappa the Rapper Remastered ma być spoiwem z przeszłością. Okazją, by roześmiać syna, pokazując mu, czym fascynował się ojciec w 1997 roku. I niech mnie dunder świśnie, że nie mogę w to szarpać na PlayStation Controllerze, tym bez gałek analogowych.Nie graliście dwadzieścia lat temu? No to być może nie wiecie, że PaRappa to pies na baby. Na kwiatki dokładnie. Babokwiatki. By zdobyć serce swojej ukochanej Sunny, zrobi dokładnie to, co każdy bohater gry rytmicznej po nim (na ciebie patrzę, Gitaroo Manie) - czyli właściwie wszystko. Nauczy się karate, zrobi prawo jazdy, zdezeluje samochód ojca, sprzeda własną duszę na pchlim targu, upiecze ciasto "z biedy" i wstrzyma pęcherz na niebezpiecznie długo. Ma nawet takie hasełko, że jeżeli którąś umiejętnością nie może zaimponować kobiecie, wystarczy uwierzyć w siebie i trochę porapować o tym. Koniec końców stanie na scenie oraz wyzna swoje uczucia w piosence. A jego "długo i szczęśliwie" będzie nienaruszalne aż do kontynuacji. PaRappowa przygoda trwała pół godziny, ale jej wspomnienie żyje trzy generacje konsol później.

Rozgrywka zamyka się w sześciu utworach. PaRappa uczy się techniki podrywu, powtarzając nawijkę następnych Mistrzów Rapu, wers po wersie. Gdybym recenzował oryginalną wersję z Szaraka, musiałbym Wam dłużej tłumaczyć, iż rytm naśladuje się tutaj poprzez idealne wciskanie poszczególnych przycisków, a całość wymaga niebywałej zręczności. Dziś wystarczyłoby napisać "dokładnie tak, jak w każdej grze muzycznej w historii". Bo ktoś musiał przecież najpierw wpaść na taki pomysł, prawda? Z tym że w porównaniu do wszelkich późniejszych produkcji - lub wymykającej się zdrowemu rozsądkowi liczbie rytmicznych minigierek w większych tytułach - w PaRappie trzeba naprawdę dobrze sobie radzić, by posuwać trywialną historyjkę do przodu. Sześć kawałków, jasne, ale ich drugą połowę wykujecie na blachę. Totalnie zapomniałem, jak trudny był poziom z panią Cheap Cheap. Brrr!A skąd tak kultowy status? Przerywniki filmowe są fatalne (pomyślcie o najgorszych początkach trójwymiarowych animacji, coś o poziom niżej od "Beast Wars"), fatalny mają też dubbing. Zawartości w sumie tyle, co kot napłakał. Chodzi raczej o niezaprzeczalny urok, o nierealność lat dziewięćdziesiątych zawartą w odpornej na czas pigułce. Płaskie postaci, które powstały zapewne wyłącznie dlatego, iż nikt nie poradziłby sobie z ich modelami. Pies-raper w czapeczce, któremu do bycia słownikową definicją przymiotnika "cool" brakowało wyłącznie deskorolki. I rap, wszędzie rap. Taki kiczowaty, wyjątkowo "biały". W ramach którego napisano garść nieśmiertelnych melodii. No dajcie spokój, kto nie pamięta Mistrza Cebuli? Albo Instruktora Łosia? Wiecie, dlaczego zatrzymaliśmy samochód? Na pewno wiecie. A jak nie, to po zagraniu w PaRappę będziecie wiedzieli już do końca Waszych dni.Moje wątpliwości w stosunku do remastera nie zmieniły się od czasów zeszłorocznego dema. Grywalne poziomy pięknie podciągnięto do współczesnych standardów (na Prosiaku nawet 4K), ale przerywniki filmowe i menusy to istny wehikuł czasu. Pierwsze obejrzycie wyłącznie w maleńkiej ramce, a drugie, gdy przyjdzie Wam pogrzebać w opcjach, swą niejasnością przyprawiając o zawrót głowy. Niemniej warto się z ustawieniami zmierzyć, by włączyć współczesne ułatwienia, czyli widoczny na ekranie puls rytmu oraz intuicyjne wibracje. Biorąc pod uwagę, jak bardzo wymagające jest utrzymanie wysokiej oceny, to żaden wstyd wykorzystać maleńką pomoc. Tylko nie zmieniajcie poziomu trudności. Git gud, kurczę.

Wyjątkowo uzdolnionym fristajlowcom po zaliczeniu fabułki pozostanie wyłącznie próba wymaksowania poszczególnych utworów. Mistrz Rapu zejdzie wtedy z ekranu, a PaRappa będzie mógł pokazać, że jego mózg pracuje niczym płyta na konsoli mikserskiej. Ostrzegam jednak, że osiągnięcie rankingu Cool - najwyższego z możliwych - to wyzwanie dla prawdziwych hardkorowców. Jeżeli nie należycie do tak elitarnej szufladki, pozostaje Wam wyłącznie powtarzanie podstawki do upadłego. Czy to rzeczywiście jakaś wada? Nie, jeśli pamięta się dawne czasy. Jednak "tak", gdy musicie przekładać wydane złotówki na czas zabawy. Cena remasterka i tak jest bardzo znośna - sześć lub pięć dyszek w zależności od tego, czy płacicie za Plusa - ale wspomnienia mają to do siebie, że nie sposób racjonalnie oszacować ich wartości.Właściwie to już wszystko. Nie wiem jak Wy, lecz ja cholernie stęskniłem się za grami rytmicznymi. Takie odgrzewanie szanuję. To jeden z tytułów, które wracają u mnie regularnie, gdy pogoda pod psem (suchar nieplanowany), gdy los niesprzyjający. Pod płaszczykiem kiczu PaRappy kryje się bowiem coś, o co poza rynkiem gier niezależnych obecnie coraz trudniej - bijące serce. Trochę naiwna nadzieja, że będzie lepiej i tyle. Wystarczy uwierzyć. To elektroniczny antydepresant, który przez dwadzieścia lat nie przestał działać.Winszuję Sony wiary w przeszłość i mam nadzieję, że nic nie zmieni ich obecnej polityki. Gdy jest się międzypokoleniowym łącznikiem, przy odrobinie wyczucia można na tym nieźle zarobić. Nintendo dobrym przykładem.

Adam Piechota

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.