Nioh - 90% Dark Souls, 10% Onimushy

Nioh - 90% Dark Souls, 10% Onimushy25.08.2016 14:02
Adam Piechota

Dla takiej gry możecie zginąć dziesiątki razy w wersji beta.

Każdy miewa ultraleniwe dni, więc jeśli kliknąłeś tutaj ze względu na obrazek (bo był na nim Geralt) i jakimś cudem nie zauważyłeś tytułu artykułu, spieszę z wyjaśnieniem, jak w moim odczuciu można sobie wyobrazić Nioh. Przede wszystkim - baza z Soulsów. Najprawdopodobniej z Demon's Souls, jeśli którąś produkcję From Software musiałbym wskazać paluchem. Główne założenia, mechanika grobów (zdobyte doświadczenie pozostaje w miejscu śmierci, można je odzyskać, jeśli tam się dobiegnie), pojedynki na śmierć i życie z byle kmieciem, nauka poziomów na pamięć czy kultowa filozofia "git gud". Ale zanim dokończysz wykuty przepis, pod sam koniec otwór gar i dosyp nowe składniki. W tym przypadku proponuję starty system ze slasherów oraz zawartość tego słoika, co stał w piwnicy dekadę i ledwo widać na nim napis "Onimusha". Dla draki dorzuć Wiedźmina, bo jego facjata jest teraz modna.Na dobrą sprawę mamy całą esencję Nioh. Cholernie trudnej gry, gdzie przejście jednej planszy może trwać godzinkę, jeśli wyszedłeś właśnie z którychś Soulsów i masz wyrzeźbioną klatkę, a może też zająć kilka dni, czym narazi lokatorów na dyskomfort lub niezły ubaw z Twoich rozbudowanych wiązanek. Zginąłem może czterdziesty raz, kiedy już chciałem - zgodnie ze swoim trudnym do wyleczenia nawykiem - pięknie rzucić padem w stronę najbliższej ściany, ale w ostatnim momencie przypomniałem sobie, że to zaledwie beta. Że nie wolno jeszcze.

Uważam to za spory walor produkcji Team Ninja. Dotychczas widzieliśmy tylko jedną bezczelną grę soulsopodobną, Lords of the Fallen. Ta jednak wyszła jeszcze w trakcie życia samych Soulsów, dodatkowo nieszczególnie próbowała zmienić tak zwany setting, czyli gatunkowe klisze dark fantasy, za które pokochaliśmy Miyazakiego. Nioh postępuje rozsądniejszą ścieżką. Wprowadza wystarczająco dużo zmian na kilku poziomach, na przykład wykorzystując klasyczną mitologię japońską i dokładając ten "mrok" do opowiastek o samurajach, co z miejsca sprawia, że ma inny posmak. Katany, bambusowe mostki, charakterystyczne demony i czapa na modłę Raidena. Od czasów Onimushy wiemy, że to nadal się sprawdza. Od teraz z kolei zauważamy, że sprawdza się nawet w Soulsach.Ale to nie wszystko. Inaczej smakuje również model pojedynków. Każdą bronią (spokojnie, oprócz katan znajdziecie klasyczne toporki czy włócznie) wymachiwać można na trzy sposoby, w zależności od tego, na jakiej wysokości się ją trzyma. Podstawowo, na poziomie klatki piersiowej bohatera, to jest trochę tak, jak w "Duszach". Wielokrotnie jednak podniesiesz broń nad głowę, by postawić głównie na siłę rypnięcia (pojedyncze, mocarne szlagi), albo opuścisz do pasa, aby podkreślić prędkość i częstotliwość ataków. Przypomina to zmiany stylów ze slasherów, zwłaszcza że przypisane jest skrótom na padzie, następuje w locie walki. Wypisz-wymaluj płynny Devil May Cry lub ostatnie dwie odsłony Yakuzy (te nieprzetłumaczone jeszcze na angielski).

Zamiast staminy, w Niohu uświadczysz Ki. Ki spada po każdej akcji, jednak nie ładuje się zbyt chętnie w trakcie walki. Dlatego choćby uniki i bloki lepiej ograniczyć do minimum - co Ci po przejściu za plecy rywala, skoro brakuje siły na zadanie ataku? Kluczową umiejętnością będzie Ki Blast, czyli wymagający odrobinę refleksu QTE (z braku lepszego skojarzenia). Po wykonaniu kombosa należy kliknąć na czas R1, by za darmoszkę wypełnić pasek Ki. Warto zatem zawsze pamiętać o tej umiejętności, bo silniejszy przeciwnik załatwi Cię w mgnieniu oka, jeśli nagle okaże się, że wyparowało całe Ki i Twój Geralt (tak naprawdę William, ale wiadomo, jak będziemy go nazywać, prawda?) musi sobie odsapnąć.Reszta to już standardy. Próba dobiegnięcia do własnego trupa w celu odzyskania punktów doświadczenia, ogniska-świątynie, gdzie można rozbudować postać, ekwipunek wpływający na prędkość bohatera, przyzywanie innych graczy na pomoc, zaznaczone miejsca śmierci pozostałych nieszczęśników przy konsolach. Choć w sumie z tym ostatnim wiąże się fajny motyw, bo takiego trupa możemy "uruchomić", poskromić i okraść ze zbroi czy broni.Nie uważam siebie za wielkiego znawcę Soulsów, więc wolałem poszperać na Reddicie, zanim napiszę tego typu zdanie. Opierając się na wrażeniach dziesiątek graczy, można strzelić, że Nioh jest trudniejszą grą niż ostatnie DS. Mnie one wszystkie przyprawiają o zawrót głowy, przyprawiło również Nioh. Zwłaszcza ten paskudny demon, od którego nawet przed chwilą wolałem uciec, obejść go i liczyć, że zostanie gdzieś w tyle. Tak drżę przed stawieniem mu czoła. Ale wiadomo, że jutro wrócę, spróbuję raz jeszcze.Celowo ominąłem wcześniej testy wersji alfa, dlatego gra na razie wymaga ode mnie zaliczenie znanej już lokacji, zanim będę mógł przejść do następnych. Choć twórcy znowu obiecują darmowe DLC dla każdego, kto poradzi sobie z demkiem (czas tyka do 6 września), nie jestem pewny, czy będę już teraz wypruwał sobie nad tym flaki. Wystarczy rzucić okiem, o ile poprawił się kod gry w stosunku do ostatniej zajawki (jest szybciej, płynniej i po prostu "pełniej"), by nie chcieć już teraz psuć sobie sporej części niespodzianek.Ale po pięciu godzinach intensywnej zabawy mogę spokojnie stwierdzić, że Nioh będzie bardzo ciekawą alternatywą dla spragnionych soulsowania na okrągło fanów From Software. Wszak nie znamy nawet daty premiery, a gra już teraz sprawia wrażenie niemal kompletnej. Odrobinę zacofana grafika zyskuje przy jedynej słusznej ilości klatek na sekundę. Atrakcyjny model pojedynków wciąga. Chce się grać, zobaczyć następnych szefów i poczuć to, co kochają pasjonaci Soulsów - jak gra bije Cię po pysku mokrą szmatą. To także pierwsza intrygująca pozycja Team Ninja od drugiego Ninja Gaiden. Ode mnie zdecydowanie kciuk w górę. Czy od Was również - możecie zdecydować sami po sprawdzeniu demka. Ja tylko zachęcam, żeby to zrobić.Adam Piechota

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.