Medieval Moves: Wyprawa Trupazego - recenzja

Medieval Moves: Wyprawa Trupazego - recenzja13.12.2011 20:09
marcindmjqtx

Move wciąż nie doczekało się pełnoprawnej gry, w którą nie chcielibyśmy grać żadnym innym kontrolerem. „Sports Champions” swego czasu pokazało jego możliwości w kilku mini-gierkach. Teraz ci sami twórcy wzięli się za stworzenie gry przygodowej, która do obsługi wymaga kontrolera ruchowego od Sony. Jak im to wyszło?

Weterani „Dark Souls”, rycerze na 65. poziomie - informuję Was, że „Wyprawa Trupazego” to gra skierowana do młodszych graczy, więc z dalszej lektury możecie zrezygnować. A przynajmniej nie marudźcie, gdy napiszę, że jedną z rzeczy, które naprawdę mi się spodobały, jest bajkowa otoczka zabawy.

Za górami, za lasami

Przygoda rozpoczyna się odpowiednio niewinnie. Młody książę Gerwazy udaje się na kolejną lekcję walki. Naprzeciw niego stają wyjątkowo pokojowo nastawione manekiny, więc kilka machnięć kontrolerem później Gerwazy znów może wrócić do beztroskiego życia nieletniego następcy tronu. Ale co to by była za bajka bez ataku złego do szpiku kości maga o jakże odpowiednim imieniu Morgrimm, który wszystkich mieszkańców spokojnego królestwa zamienił w szkielety? I mam tu na myśli naprawdę wszystkich, bo i głównemu bohaterowi nieco się „schudło”. Fakt, że nie poddał się do końca woli czarnej magii, zawdzięcza magicznemu amuletowi, który trzeba złożyć w całość, by odwrócić klątwę czarnoksiężnika. Świecidełko skrywa jeszcze jedną niespodziankę - ducha króla Edmunda Najpierwszego. Pełne wigoru widmo czasem coś podpowie, kiedy indziej rzuci nie do końca licujący z powagą sytuacji dowcip, ale fakt, że Trupazy ma się do kogo odezwać, ożywia (hihi) nieco rozgrywkę.

Zwłaszcza że SCEP spolonizował grę, więc postaci mówią w naszym rodzimym języku. Aktorzy nie silili się na teatralne wypowiadanie kwestii i Bóg wie jaką powagę, dzięki czemu kwestie brzmią naturalnie i ładnie współgrają z niezbyt poważną grą. Irytuje tylko strasznie ubogie słownictwo przeciwników, którzy odwagi do ataku dodają sobie zaledwie kilkoma kwestiami. Jako że w trakcie gry liczba pokonanych wrogów idzie w setki, powtarzające się „On nie jest jednym z nas” szybko zaczyna denerwować.

Niestety, w elementach dużo ważniejszych dla frajdy płynącej z zabawy, „Wyprawa Trupazego” również okazuje się wyjątkowo uboga. Mając w pamięci walki na arenie w „Sports Champions”, byłem ciekawy, jakie nowe pomysły znajdę w „Medieval Moves”. Nie znalazłem żadnych.

Średniowieczny bezruch

Po co mi odwzorowywanie ruchów kontrolera w stosunku 1:1, skoro wystarczy tylko machać move'em na boki? To nie jest gra, w której potrzebna jest precyzja. Ot, jeśli przeciwnik jedną stronę zasłania tarczą, to walimy go w drugą. Trupazy też ma swoją tarczę, która chroni go zarówno przed ciosami, jak i mniejszymi czy większymi pociskami miotanymi przez oddalonych wrogów. Ma też łuk, którym może ich ranić. Korzysta się z niego dokładnie tak, jak w „Sports Champions” - sięgając za siebie, „wyciągamy" strzałę z kołczanu, a potem pozostaje tylko wycelować w okolice przeciwnika i puścić spust. Proste? Owszem. Przyjemne? Na początku. Potem, gdy liczba przeciwników rośnie, robi się to męczące.

Nawet na średnim poziomie trudności gra potrafi zajść za skórę. W późniejszych etapach przeciwnicy atakują zewsząd, jednocześnie tłukąc nas mieczami i ostrzeliwując z różnych stron. Zasłaniając się tarczą przed ostrzami mieczy i grotami strzał, żałowałem, że autorzy oddali mi do dyspozycji tak ubogi zestaw umiejętności.

W dodatku nie ma tu wolności poruszania się - Trupazy chodzi automatycznie, ścieżkami wytyczonymi przez programistów. Nie ma więc mowy o tym, byśmy znaleźli schronienie przed strzelcami, w celu rozprawienia się z najbliższymi przeciwnikami. Nie pozostaje nic innego, jak zablokować co się da, przyjąć kilka ciosów na klatkę bohatera i jednocześnie posłać do piachu tylu przeciwników, ilu się uda, zanim znowu przejdziemy do obrony. „Na papierze” wygląda to jak dynamiczna akcja, ale w praktyce puszczamy przycisk na move'ie, robimy kilka wymachów i znów go naciskamy. Zresztą półprzezroczysty Trupazy też macha orężem jakby od niechcenia.

W tej grze wszystko cieszy bardzo krótko; jak choćby znalezienie gwiazdek do rzucania. Na początku ciskałem je w przeciwników z prędkością karabinu maszynowego (strasznie lubię disc golf w wiadomej grze). Po kwadransie wróciłem do zestawu miecz + łuk, bo gwiazdki działały już tylko na najsłabszych wrogów, a celowanie nimi zdecydowanie mnie przerastało. Zresztą i zwykłe ciosy z niewiadomych przyczyn czasem nie trafiały przeciwników, a próba uzupełnienia zdrowia łykiem mleka często kończyła się przyjęciem zamiast tego kilku razów, bo kamerka nie rozpoznała ruchu... Takich błędów się tu nie spodziewałem.

Jednak największym gwoździem do trumny jest wkradająca się już po kilku planszach monotonia, towarzysząca kolejnym, wyglądającym dokładnie tak samo walkom. Poza liczbą wrogów nie zmienia się w nich nic, a nieprzyzwoicie ubogi arsenał ruchów Trupazego nie pozwala czerpać przyjemności z radzenia sobie z przeciwnikami na różne, efektowne sposoby. Zamiast tego mamy mozolne siekanie powietrza i oczekiwanie na punkt kontrolny (czy też "zakładkę"), byśmy w końcu mogli odpocząć od gry. Te na szczęście są poustawiane są dość gęsto.

Rzadko mówię, że jakaś gra jest za długa, ale w przypadku Medieval Moves właśnie tak jest. Gdyby rozdziały poskracać o połowę, częstsze zmiany otoczenia wprowadzałyby trochę świeżości, a gracz nie zastanawiałby się, czy przypadkiem nie kręci się w kółko po identycznych korytarzach i ścieżkach. No i pewnie nie zdążyłby się też znudzić...

Co dwa trupy, to nie jeden „Wyprawa Trupazego” oprócz kampanii zawiera jeszcze tryb bitwy, czyli po prostu zabawę z drugim graczem. Nie wiem, czy nie załapałem się na szczyt popularności gry, czy po prostu nikt w nią w sieci nie gra, ale próba połączenia zawsze kończyła się fiaskiem. Z braku drugiego move'a nie mogłem sprawdzić kooperacji i rywalizacji na jednym ekranie. Za to dwa tryby, w których gracze jeden po drugim stają naprzeciw kolejnym falom wrogów, okazały się całkiem grywalne. Przez kilka rund gra nie zdąży się znudzić, a rywalizacja ze znajomym dodaje jej smaczku. Inna sprawa, że na propozycję włączenia poprzedniej gry studia Zindagi nie musiałem długo czekać. To tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że "Wyprawa Trupazego" nie bawi tak, jak poprzedniczka.

Werdykt „Medieval Moves” rozczarowuje pójściem po linii najmniejszego oporu. Kilka elementów, które sprawdziły się w „Sports Champions”, ubrano tu w kolorowe, fabularne ciuszki i chciano nazwać przygodą. Tymczasem automatyczny chód Trupazego prowadzi nas pomiędzy kolejnymi lokacjami, w których czujemy się jak na najbardziej statycznej strzelnicy świata. Czasem to my jesteśmy celem, sfrustrowanym brakiem mobilności i opcji ofensywnych, kiedy indziej ziewamy pomiędzy kolejnymi machnięciami kontrolerem. Bajkowy urok znika po godzinie, a gra zmienia się w męczące déja vu bez nadziei na poprawę tego stanu rzeczy.

Ocena: 2/5 - Ostatecznie (Ocenę 2 otrzymują gry słabe, ale niepozbawione dobrych momentów. Zdecydowanie tylko dla fanów gatunku, tylko, jeśli nie ma niczego innego do grania)

Maciej Kowalik

Data premiery: 18.11.2011 Deweloper: San Diego Studios/Zindagi Games Wydawca: Sony Computer Entertainment Dystrybutor: SCEP PEGI: 7

Medieval Moves: Wyprawa Trupazego (PS3)

  • Gatunek: akcja
  • Kategoria wiekowa: od 7 lat
Wybrane dla Ciebie
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.