Kondycja to podstawa - graliśmy w Dying Light

Kondycja to podstawa - graliśmy w Dying Light23.12.2014 13:35
marcindmjqtx

Harran w nocy nie jest przyjemnym miejscem. Właściwie to za dnia też nie jest lepiej. Ale łatwiej się biega. Pytanie, czy jest sens biegać. I czy będzie sens w ogóle do Harran zaglądać.

Epidemia nieznanego wirusa, całe miasto zarażone, tajna misja i samotny agent. I naturalnie - coś poszło nie tak. Z opresji ratują nas nieznajomi cywile, którym wypada się odwdzięczyć za uratowanie życia. Lądujemy więc w siedzibie grupy ocalałych mieszkańców Harran i zaczynamy całą szopkę. Wszak mamy jeszcze główną misję do wypełnienia, zleconą nam przez G.R.E. (Globalny Resort Epidemiologiczny). Wsparcie tutejszych może być nieocenione.

Szablonowa konstrukcja świata przedstawionego nie nastrajała zbyt optymistycznie. Dokładając do tego masę dziwnych, nielogicznych rozwiązań w postaci głównego bohatera, oraz całego wstępu (które są na tyle znaczące, że autentycznie wpłynęły na mój odbiór), spodziewałem się, że przez krótkie demo Dying Light przebrnę raczej przymusowo. Mimo wszystko spędziłem w grze kilka całkiem przyjemnych godzin.

Po krótkim oprowadzeniu po bazie ocalałych czas ruszyć w teren. Tutaj Dying Light pokazuje jeden z najważniejszych aspektów gry - parkour. Biegamy dynamicznie, biegamy aby przeżyć, biegamy aby zabić. Biegamy non stop. Dzięki bardzo intuicyjnemu sterowaniu nasza zabawa w kaskadera nie sprawia większych trudności. Twórcy postarali się też o płynność naszych wycieczek po Harran, stawiając na drodze rampy, aby łatwiej było się wybić, worki aby złagodzić upadek, czy wystające belki, których możemy się chwycić. Czynnik, który ma odróżniać Dying Light od innych „gier z zombiakami”, został więc przedstawiony bardzo solidnie. Dlaczego parkour i umiejętna wspinaczka są w tej grze tak ważne? Bo uwierzcie mi, ale na początku z zarażonymi nie mamy zbyt wielkich szans.

Sama walka nie jest specjalnie odkrywcza, ale momentami wymusza od nas taktycznego podejścia. W sytuacji, kiedy biegnie na nas trzech zombie, a my możemy bronić się jedynie nogą od stołu, lub kluczem francuskim, trzeba użyć mniej konwencjonalnych rozwiązań. Na tego, który szarżuje na nas pierwszy, wbiegnę wślizgiem, drugiego wykopię na beczkę z kolcami, a trzeciego palnę w łeb gazrurką, żeby mieć czas na dalszą ucieczkę. I biegnę, biegnę aż braknie tchu, aż nie dotrę do bezpiecznej strefy.

Nasz bohater nie ma kondycji maratończyka, przez co bezmyślne wymachiwanie bronią czy źle zaplanowana trasa biegu może nas kosztować życie. Zarażeni zadają spore obrażenia i łatwo mogą nas obalić. Dlatego dobry plan działania i odpowiednie zaopatrzenie przed wyjściem w teren to podstawa przeżycia w Harran. Nie będę opisywał tego, co dzieje się w tym mieście w nocy, bo nie chcę psuć zabawy. Zaznaczę jednak, że takiej adrenaliny dawno nie dostarczyła mi żadna gra. W nocy lepiej nie biegać. A jak już nie mamy wyjścia... cóż, „Good night. Good luck.”

Aby ułatwić sobie przeżycie epidemii, możemy rozwijać naszego biegacza w trzech dyscyplinach - sile, zwinności i przetrwaniu. Każda akcja, którą wykonujemy, daje nam doświadczenie w odpowiedniej dziedzinie. Survival w Dying Light jest ważny - zniszczoną broń trzeba naprawić, bo nie jest łatwo o kolejną, a ugryzienie zombie wypada opatrzyć. Tworzymy więc opatrunki, mikstury wzmacniające nasze cechy, budujemy nowy oręż. Martwi mnie jedynie, że im silniejsza będzie nasza postać, tym więcej aspektów samej gry będziemy mogli zignorować. Nie chciałbym po kilku godzinach biegać z całym plecakiem amunicji, dwiema maczetami na plecach i totalnie ignorować obrażenia zadawane przez wrogów. Zobaczymy.

Wersja demonstracyjna gry zawierała dwie duże misje i kilka ciekawych zadań pobocznych. Czułem, że faktycznie jest sens sprawiania przysług drugoplanowym postaciom, czy spełniania dodatkowych wytycznych w zadaniu głównym. Jeżeli całość będzie trzymała poziom przedstawiony na początku, to Techland wykonał kawał dobrej roboty.

Pod względem wizualnym Dying Light wygląda bardzo solidnie. Widoki są przepiękne, a zombie obrzydliwi. Specyfika zniszczonego miasta nie pozwala na wiele wodotrysków graficznych, ale zapewniam, że nie raz przystaniecie na dachu w celu podziwiania panoramy Harran.

Czy Dying Light się udało? Tego jeszcze nie wiem. Wiem natomiast, co może się nie udać. Gra jest trudna, często nieprzyjazna graczowi, nieprzystępna. Nie zrozumcie mnie źle - ciężar klimatu i uczucie osaczenia stanowią ogromną siłę tej produkcji, ale mogą też okazać się zgubne. Boję się, że dalsza część gry zniweczy potencjał, który dane mi było ograć. Nie będę jednak wieścił zagłady, póki nie zagram w pełną wersję. A wniosek jest jeden - Dying Light zapowiada się na spory hit.

Karol Kała

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.