King Arthur's Gold - średniowieczny chaos od autora Soldata!

King Arthur's Gold - średniowieczny chaos od autora Soldata!13.09.2011 12:17
marcindmjqtx

Kto by pomyślał, że szturmowanie zamku może być takie wciągające? Ok. Inaczej. Po King Arthur's Gold żadna inna cyfrowa inscenizacja średniowiecznych walk nie będzie już taka sama. Po prostu i już.

W King Arthur's Gold piechota nie ma lekkiego życia. Robotnicy są rąbani mieczami na kawałki. Łucznicy przygniatani głazami miotanymi przez katapulty. Rycerze rozrywani na strzępy przez bomby lub miażdżeni przez walące się na ich głowy resztki fortyfikacji. Śmierć przychodzi szybko i na wiele różnych sposobów.

Patrząc wstecz na moją historię grania, za każdym razem gdy zdobywałem jakiś zamek to robiłem to z pozycji głównego bohatera, nadzwyczajnej jednostki, od której zależał los bitwy. KAG pozwala wcielić się w szeregowego żołnierza, którego osobisty wysiłek wojenny rozmywa się nieco w skali konfliktu - na jednej mapie może bawić się nawet 64 i więcej osoby. Jednakże świadomość, że za każdą rzecz, jaka dzieje się na polu bitwy odpowiada żywy człowiek, sprawia, że można się w tę pikselową wojnę wczuć bardziej niż w jakąkolwiek obronę fortecy z typowej gry RPG.

Kilka dni grania dostarcza masy wrażeń. Jak wtedy gdy grupa rycerzy po dotarciu pod mur po chwili zawahania zaczęła formować żywą drabinę. Pierwszy uniósł tarczę nad głowę, na nią wskoczył drugi, na którego wskoczył czwarty i tak dalej. Ostatni, któremu udało się dotrzeć na szczyt wrogich obwarowań dostał strzałę prosto w głowę, a jego martwe ciało zostało odrzucone z powrotem do fosy.

Jak wtedy, gdy będąc rycerzem usadowiłem się na łyżce katapulty, dałem znać operatorowi i poszybowałem nad liniami wroga. Tylko po to, aby wpaść do dołu wypełnionego zaostrzonymi palikami.

Jak wtedy, gdy pod nawałą strzał, w skórze robotnika, kładłem deski pomostu, po którym rycerze przedarli się na obwarowania wroga.

Jak wtedy, gdy nagle okazało się, że głównym powodem, dla którego tak łatwo udało mojej drużynie zapędzić się na terytorium wroga był fakt, że przeciwnicy, po kolejnych nieudanych natarciach na nasze umocnienia, postanowili się po prostu pod nimi podkopać i wdzierają się właśnie teraz do naszej bazy od tyłu.

Najpiękniejsze w King Arthur's Gold jest to, że ta gra nie byłaby możliwa w innej stylistyce, oprawie graficznej czy perspektywie. Umieszczenie akcji w trójwymiarowym świecie sprawiłoby, że jej tempo zostałoby rozwodnione, bo w świecie, w którym można pójść w każdą stronę, trudno znaleźć kogoś do walki. Budowa trwałaby dłużej, niczym w Minecrafcie i zżerałaby znacznie więcej zasobów komputera. Wreszcie, kamera umiejscowiona za plecami lub w głowie kierowanej przez gracza postaci, nie byłaby w stanie dostrzec tylu rzeczy, jakie widać teraz w pikselowym rzucie z boku.

KAG to spełnienie moich dziecięcych marzeń o uczestnictwie w średniowiecznej bitwie. Długie godziny spędziłem kiedyś na budowaniu zamków z klocków LEGO (ha, to był jeden z moich pierwszych zestawów, więc sami rozumiecie) i przeprowadzaniu na nie szturmów lub obrona do ostatniego legoludka. Tutaj nie dość, że muszę atakować zamek, który zbudowali inni gracze, to jeszcze bronię tego, który sam pomagałem wznieść.

Na razie w grze dostępny jest jeden podstawowy tryb polegający na porwaniu z bazy przeciwnika jego flagi. Na początku meczu każda z drużyn otrzymuje nieco czasu na wzniesienie fortyfikacji, a potem zaczyna się właściwa walka. Kto pierwszy dostarczy flagę przeciwnika do swojej fortecy ten wygrywa.

Za King Arthur's Gold odpowiada Michał Marcinkowski, autor popularnego na początku XXI wieku Soldata, drużynowej strzelanki 2D. Teraz pod szyldem Transuman Directive, razem z trzema innymi osobami, pracuje nad KAG.

Gra jest dostępna za darmo, aktualnie w fazie wczesnej bety. Autorzy zapowiadają liczne nowe funkcje i tryby (jeszcze więcej machin oblężniczych, zombie, tryb dla pacyfistów) i jeśli chcecie, możecie ich wspomóc swoimi pieniędzmi już teraz i kupić wersję Premium. Aby się bawić trzeba skorzystać z platformy Desura, można też ściągnąć bezpośrednio ze strony autorów. Ja skorzystałem z pierwszej opcji.

Konrad Hildebrand

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.