Jeden Polak zrobił własne gogle wirtualnej rzeczywistości. Czy mogą konkurować z produktami największych korporacji? Sprawdziliśmy

Jeden Polak zrobił własne gogle wirtualnej rzeczywistości. Czy mogą konkurować z produktami największych korporacji? Sprawdziliśmy01.08.2014 16:39
marcindmjqtx

Fan nowych technologii z Mikołowa rzuca wyzwanie Oculusowi, goglom wirtualnej rzeczywistości, które ostatnio za 2 miliardy dolarów przejął Facebook. Brzmi niedorzecznie? Może i tak, ale to prawda. Gogle Polaka nazywają się Cmoar i robią naprawdę dobre wrażenie. Nawet, jeśli firma Marka Zuckerberga raczej przed nimi nie zadrży, to już jest świadoma konkurencji.

Cmoar jest polską odpowiedzią na fenomen gogli wirtualnej rzeczywistości, który po zakupie Oculus Rift przez Facebooka przybrał na sile. Gogle próbowały walczyć na rynku już w latach 90., ale wtedy im się nie powiodło. Teraz wracają bardziej dopracowane i przyjazne dla użytkownika. Oczywiście na ile przyjazne może być dźwiganie na głowie takiego sprzętu. Nie wiadomo jeszcze, jak Facebook wykorzysta Oculusa, wiadomo natomiast, jaki plan na Cmoar ma Damian Boczek.

Damian nad własnymi goglami zaczął rozmyślać 1,5 roku temu, gdy brat przyniósł do domu prototypowy model Oculusa (który testowaliśmy również my). Zachwycony sprzętem pasjonat nowych technologii spędził następne miesiące nad kombinowaniem, jak można przenieść człowieka do wirtualnej rzeczywistości z wykorzystaniem innych środków. Po wielu przejściach ze zbitym gwoździami drewnianym prototypem przyszedł czas, by pokazać swój wynalazek światu i znaleźć środki na jego realizację.

Cmoar

Wirtualna rzeczywistość ze smartfonem Cmoar idzie inną drogą niż Oculus. Jest urządzeniem bezprzewodowym, a obraz wyświetla nie z komputera, lecz wsadzanego do gogli smartfona, przetwarzając go z użyciem kilku soczewek. Telefon może być w zasadzie dowolny (chyba że mowa o fablecie - ten się zwyczajnie nie zmieści), umieszczamy go w hełmie na przylepnej podkładce.

Soczewki są trzy. Kinowa 2D ma w teorii rozciągać widoczny przed nami ekran, dając złudzenie, że mamy przed sobą ogromny telewizor. Piszę "w teorii", bo po włączeniu Battlefielda 4 - wersji na PC, strumieniowanej po kablu bez najdrobniejszego opóźnienia na telefon tkwiący w goglach - nie poczułem żadnej magii. Obraz był wyraźny, jeśli nie liczyć rozmazujących się boków, ale nie czułem, by ekran był jakiś olbrzymi.

Cmoar

Lepsze wrażenia robiła kinowa soczewka 3D, dzięki której "znalazłem się" na sali kinowej. Pustej, ale za to z "Avatarem" na ekranie". Obraz był czysty, wyraźny, płynny oraz rzecz jasna trójwymiarowy. Nie jestem fanem 3D w kinie ani w domu, dlatego i tu zachwycać się nie będę, ale to już ciekawszy wariant rozrywki od poprzedniego. Mogę wyobrazić sobie człowieka, który nie ma TV 3D, ale relaksuje się z trójwymiarowym kinem w hełmie na głowie leżąc na sofie.

Trzeci typ soczewki służy do tzw. rozszerzonej rzeczywistości i robi wrażenie, nawet gdy zna się tę funkcję, powszechnie wykorzystywaną przez konsole do gier i telefony. Tym razem gogle skanują np. kod QR, "zamieniając go" w naszych oczach w trójwymiarowy świat. Możemy zaglądać w okna jego mieszkańcom, obserwować jak przemieszczają się rycerze, a gdy zatrzymamy wzrok w specjalnych punktach, aktywujemy nowego wojownika.

Cmoar

Cmoar vs Oculus? Ekipa Cmoar pojawiła się na E3, największej imprezie branży gier. Goglami zainteresował się sam Palmer Luckey, twórca Oculus Rift. Obszedł całe stoisko, sprawdził co się da, po czym - jak relacjonuje polska ekipa - odszedł wściekły. Chwilę później wrócił z kilkoma pracownikami i zaczęli obfotografowywać każdy detal, również wnętrze gogli.

E3 to świetna okazja, by zawrzeć biznesowe kontakty, a nawet znaleźć inwestora. Ale Damian Boczek nie nastawia się na tę drugą opcję. Zainwestował już w gogle zbyt dużo własnych pieniędzy, by zrzec się praw do pomysłu. 200 tysięcy złotych to skromna kwota choćby przy 2 miliardach dolarów, które Facebook wyłożył za Oculusa, ale wystarczyła na start. Pytanie, co dalej?

Cmoar

Przed Damianem i jego zespołem jeszcze dużo pracy, bo Cmoar może robić wrażenie przez krótką chwilę, a potem pojawi się pytanie: i co dalej? Trzeba zainteresować pomysłem twórców gier i aplikacji, dopracować design i zaoferować produkt, z którego będzie się korzystać z przyjemnością, bo będzie oferował lepszy sposób grania czy oglądania TV. Przed Cmoar jeszcze daleka droga, ale historia upartego chłopaka z Mikołowa, którego produktem zainteresowali się twórcy Oculusa, działa na wyobraźnię.

Marcin Kosman

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.