In Other Waters – recenzja. 20 000 mil interfejsowej żeglugi.

In Other Waters – recenzja. 20 000 mil interfejsowej żeglugi.01.04.2020 19:35
Bartosz Witoszka

Przepiękny ocean pełen mało subtelnych idei.

Choć mam Switcha od niedawna i jeszcze nie zdążyłem się z nim do końca otrzaskać, to z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że In Other Waters jest po prostu stworzone dla tej konsoli. Nie chodzi już nawet o popularne stwierdzenie, że na Switchu wszystko jest lepsze; dawno nie czułem takiej integracji gry ze sprzętem i tego, że dany tytuł (choć dostępny na również komputerach osobistych) idealnie wpasowuje się w założenia tej konsoli.

Tak mniej więcej prezentuje się zawiązanie akcji, jednak gracz (przynajmniej w założeniu) jest jedynie obserwatorem jej poszukiwań i podwodnych podróży. Wciela się on bowiem w sztuczną inteligencję odpowiadającą za poprawne funkcjonowanie nowoczesnego skafandra do nurkowania. Naszym zadaniem jest obieranie kursu i pobieranie kolejnych próbek z morskiego dna, a także dbanie o parametry, takie jak tlen i zasilanie. Na myśl oczywiście przychodzi EDI z Mass Effecta, ale tutaj nasze interakcje są mocno ograniczone i sprowadzają się do wybierania “tak” lub “nie”. I choć za ruch postaci odpowiada sztuczny byt, to dalej ma się uczucie, że wszystko, co dzieje się na ekranie wykonuje tak naprawdę Ellery.

W ogóle In Other Waters jest bardzo growe i jak na dłoni widać, z jakich klocków zostało zbudowane, co przywodzi na myśl karcianki, które w odróżnieniu od innych strategii turowych, dokładnie prezentują swoje mechanizmy. Tutaj mamy do czynienia z czymś podobnym – w końcu ostatecznie jesteśmy programem, sztucznym bytem stworzonym dla ludzkiej wygody. Z drugiej jednak strony Ellery w ogóle nie przeszkadza fakt, że do niego mówi. Na początku łapała się jeszcze na tym, że WI nie może czuć tego, co prawdziwy człowiek, jednak po kilku dniach spędzonych w samotności przestało jej to przeszkadzać.

To porównanie okazuje się bliższe prawdzie, niż na początku zakładałem, bo In Other Waters również porusza ten temat, który staje się de facto głównym założeniem gry. Problem polega na tym, że o wszystkim dowiadujemy się na jakąś godzinę przed pojawieniem się napisów końcowych. Co więcej, nie brakuje też wątku złej korporacji, która postanowiła wykorzystać bogactwa kryjące się w wodach Gliese’a 677Cc, ale całość została poprowadzona w wyjątkowo nieskładny sposobu. Czuć, że autor zbyt szybko przeskoczył do końcówki; jakby był tak dumny ze swojej myśli, że postanowił pominąć wszystkie rozpoczęte przez siebie wątki (łącznie z tym poświęconym Minae, która bardzo szybko zostaje zepchnięta na boczny tor), by od razu przejść do momentu, w którym wykłada nam, o czym tak naprawdę jest In Other Waters.

Wszystko to jednak milknie w pustce, bo jedynymi istotami, które ją otaczają są grzyby i inne mikroorganizmy, które pani ksenobiolog bada z dużym zapałem oraz dokładnością. A, no i nie zapominajmy o nas – programie w skafandrze do nurkowania, z którym Ellery próbuje nawiązać relacje, poprzez wkładanie w niego jak najwięcej ludzkich cech. Tu od razu przyszła mi na myśl jedna z ostatnich scen filmu Cast Away, gdzie Chuck Noland (Tom Hanks) rzuca się na ratunek piłce do siatkówki firmy Wilson Sporting Goods. Dla niego kuriozalność tej sytuacji nie miała żadnego znaczenia – Wilson był za burtą i trzeba mu było pomóc.

Pierwszy z nich to ukazanie pracy biologa terenowego i oczywiście nie wiem, jak to wygląda w prawdziwym życiu, ale nie towarzyszyło temu uczucie znane z Tomb Raiderów i gier z serii Uncharted, gdzie i Lara Croft, i Nathan Drake zamiast chronić zabytki starożytnych kultur, regularnie je niszczyli. Pobieranie próbek, ich późniejsza analiza w bazie wypadowej (bardzo często testy kończyły się niepowodzeniem) i ostatecznie katalogowanie były nad wyraz przyjemnym doświadczeniem. Co więcej, możemy to robić nawet po zakończeniu głównej linii fabularnej, która trwa dobre 7-8 godzin.

Jak na swój pierwszy, duży projekt, były autor serwisów takich, jak Kotaku, US Gamer czy Eurogamer poradził sobie zaskakująco dobrze i uderzył w moje indycze struny, w które już dawno nikt nie miał odwagi uderzyć. Jeszcze nie miałem okazji pozwiedzać morskich głębin w takiej formie i cieszę się, że zrobiłem to właśnie na Switchu.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.