Gdyby Hitmana skrzyżować z Commandos... - wrażenia z pokazu Ghost of Moscow: Death to Spies

Gdyby Hitmana skrzyżować z Commandos... - wrażenia z pokazu Ghost of Moscow: Death to Spies27.08.2011 14:17
marcindmjqtx

W teorii połączenie kultowych serii brzmi świetnie, ale na pewno nie jest gwarantem ciekawej gry. Przekonałem się o tym w Niemczech.

Wyobraźcie sobie Hitmana, w którym moglibyśmy sterować nie tylko łysym zabójcą, ale też innymi postaciami. Podobnie jak w Commandos, każda z nich dysponuje unikalnymi zdolnościami, dającymi sporą swobodę przy rozgryzaniu każdej misji - w Ghost of Moscow każda z nich będzie oferowała kilka dróg do celu, w zależności od tego, jak będziemy dysponowali umiejętnościami naszych agentów. Mówimy tu jednak o skradaniu, wyłamywaniu zamków, odwracaniu uwagi i cichych zabójstwach, a nie otwartej wymianie ognia - ta nie prowadzi do niczego dobrego.

Gdybym nie widział gry na własne oczy, powyższy akapit z pewnością wzbudziłby moje zainteresowanie. Niestety Ghost of Moscow wręcz razi uproszczeniami, błędami i... nudą. A wcale nie mam żadnego ADHD, uwielbiam skradanki i swego czasu spędziłem mnóstwo czasu przyklejony do ścian w Thiefie, Splinterach czy Hitmanie. To jednak zupełnie inna liga.

Ich troje Miałem możliwość pogrania w prezentowaną misję i od razu poczułem się zagubiony. Nie chodziło jednak o bogactwo dostępnych możliwości, ale o straszną sztuczność świata. Sklonowani z dokładnością do kapelusza strażnicy zawsze poruszali się tymi samymi ścieżkami, a rozdział umiejętności na trójkę postaci jest mocno wymuszony.

Jedynie znany z poprzednich części serii Strogov potrafi przebrać się w ciuchy zabitego po cichu wroga (po postrzale zostają na ubraniu ślady krwi). Olga - jedyna kobieta w drużynie - potrafi odrócić uwagę strażników (po prostu staje przy nich, a oni gapią się na jej kształty - może to trwać w nieskończoność). Jest jeszcze Viktor, który będzie specjalistą od skradania się w cieniach. Kto wie, może w czasach Zimnej Wojny, o których opowiada gra faktycznie wysyłało się trzyoosobowy oddział zamiast jednego agenta...

Coś mi tu nie gra

Jedną z rzeczy, które dawno temu przyciągnęły mnie do Hitmana była iluzja żywego, naturalnego świata, w którym nasz zabójca wypełniał swoje zadania. Gdzieś przejeżdżał samochód, pod który można było podłożyć bombę, drzwi do domu otwierały się i dla listonosza i dla dostawców jedzenia - coś się działo, a to niosło ze sobą możliwości dla gracza. Zaprezentowana plansza Ghost of Moscow wyglądała raczej jak sztuczne laboratorium, w którym gracz odpowiednio przesuwając swoje pionki ma odkryć jeden ze sposobów na zaliczenie misji. I to dosłownie - pionki - bo postać, którą kierujemy możemy zmieniać w dowolnym momencie, pozostawiając poprzednią w bezruchu, dokładnie w miejscu, w którym ją zostawiliśmy.

Jeśli chodzi o różne drogi zaliczenia misji, to w Niemczech nie rzucały się one zbyt mocno w oczy. Nie jest to może wada sama w sobie, ale fakt, że te kilka umiejętności, które autorzy oddali mi do zabawy, nie przekładało się na ciekawe pomysły, które chciałbym sprawdzić, może niepokoić. Bo tak naprawdę to, czy do domu wkradniemy się Strogovem czy zagadamy strażnika Olgą, nie jest dla mnie istotną różnicą. Kombinowane akcje oznaczają też konieczność żmudnego doprowadzenia (lepiej nie biegać) każdego z bohaterów w odpowiednie miejsce, a i tak często kończą się błyskawicznie, gdy jeden ze strażników podniesie alarm...

Budżetowe podchody Ghost of Moscow: Death to Spies sprawia wrażenie, jakby deweloperzy nie potrafili sklecić satysfakcjonującej zabawy z połączenia sprawdzonych pomysłów. Nie zamierzam skreślać tego tytułu, bo pokazywany w Niemczech kod był po prostu stary, a prezenter sam nie był pewien, jak gra wygląda teraz. Lubię szpiegowskie klimaty, dosypywanie trucizn do drinków czy mordowanie spinką do włosów, więc fakt, że na rynku pojawi się kolejna gra, pozwalająca na takie zabawy cieszy mnie "z urzędu". Niestety nie zanosi się, by Ghost of Moscow było warte ściągnięcia jej z półki w dniu premiery. Raczej może kiedyś natrafimy na nią, grzebiąc w koszykach z przecenami.

Premiera ponoć jeszcze w tym roku.

Maciej Kowalik

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.