Everspace najpierw uświadomił mi, jak bardzo nie lubię rogue-like’ów

Everspace najpierw uświadomił mi, jak bardzo nie lubię rogue-like’ów11.10.2016 01:53
Bartosz Stodolny

Żeby zaraz potem zmusić do zadania sobie pytania: dlaczego ja wcześniej nie grałem w rogue-like’i?

Nie przepadam za grami, które walczą z graczem. Nie chodzi mi tu o banalny poziom trudności i prowadzenie za rękę, ale uważam, że dostatecznie się nagrałem w wymagające tytuły i więcej męczyć się nie zamierzam. Dlatego nie gram w Dark Souls (i dlatego, że rozwaliłem przez tę serię monitor), również dlatego szerokim łukiem omijam wszelkiej maści „rogaliki”.Krową jednak nie jestem i czasem zdanie zmieniam, dlatego napiszę, że Everspace od studia Rockfish Games nie tylko mnie urzekł, ale też nakłonił do zagrania w innych przedstawicieli gatunku. Ale po kolei…Zaczynam standardowo. Wybieram jedyny dostępny w wersji Early Access statek i materializuję się w jakimś systemie planetarnym. Komputer pokładowy nawiązuje ze mną przyjemną rozmowę, w której tłumaczy mi zasady poruszania się, walki, przeżycia i tak dalej. Innymi słowy – klasyczny tutorial.W którym ginę po dwóch minutach gry. Tak się bowiem złożyło, że na dzień dobry rzucili się na mnie przedstawiciele frakcji Okkar, którzy dysponując dużo potężniejszymi maszynami, szybko zredukowali mój statek do wirujących w przestrzeni kosmicznej żyletek. No to powtarzamy.Już bez tutoriala, w końcu powinienem wiedzieć wszystko. A przynajmniej o pilotowaniu myśliwca i walce, bo gra nie doczekała się jeszcze fabuły. Ta jest w planach, na razie jednak muszą wystarczyć zdawkowe komentarze komputera pokładowego, który i tak jest dość rozgadany jak na tego typu maszynę. Tu jest miejsce wielkiej bitwy, która rozegrała się w przeszłości. Ci piraci okupują ten system od wielu lat. Ten wrak dryfuje w przestrzeni od bardzo dawna, ale w sumie nikt nie wie, co się z nim stało.Więcej nie wiemy. Kim są Okkar? Czy to frakcja, czy jednak rasa? G&B to na pewno frakcja, a patrząc po licznych frachtowcach i dużej obecności w praktycznie każdym sektorze – frakcja potężna i zwycięska w tej tajemniczej wojnie. No trudno, takie uroki Wczesnego Dostępu. Lecę dalej.Tym razem jest nieco lepiej. Udaje mi się przelecieć przez kilka sektorów, ze dwie potyczki wygrałem, z innej udało mi się uciec, a nawet zebrałem trochę walającego się tu i ówdzie złomu czy innych surowców. Całkiem nieźle jak na drugie podejście. O, co to za napis? „Interceptors inbound”. Dwa stateczki? Czymże są dwa marne myśliwce w starciu ze mną, cesarzem rogue-li… śmierć. Szybka, trzeba dodać. Pewnie bolesna.Okej, tylko spokojnie. Naprawdę nie ma sensu rzucać padem w monitor. Pamiętasz, jak skończyło się to ostatnio? Żeby ochłonąć wchodzę w drzewko rozwoju. Ostatnie dwa przeloty zapewniły mi trochę gotówki, a ta akurat zostaje z nami po śmierci. Na co mogę ją przeznaczyć?Na całkiem sporo, choć dość klasycznie. Szybciej regenerujące się tarcze, mocniejszy pancerz, więcej kasy wypadającej z przeciwników, większa szansa na „wydropienie” rzadkich przedmiotów czy ulepszenia statku typu opcja zamontowania dodatkowej broni albo urządzeń wspomagających rozgrywkę. Pod względem innowacji szału nie ma, ale też wcale być go nie musi. Zresztą, „wymaksowanie” postaci i tak zajmuje sporo czasu, bo każde ulepszenie ma kilka etapów, zanim osiągnie kolejny poziom. Dobra, trzecie podejście.Jest coraz lepiej. Przeciwnicy, choć naprawdę dobrzy w swoim fachu, nie są już tacy trudni, jak na samym początku. Jasne, nadal potrafią się rozdzielić i podczas gdy jeden umiejętnie unika mojego ostrzału, drugi wsiada mi na ogon i wali z czego popadnie. Mało tego, czasem ten, którego ścigam, potrafi zrobić zwrot o 180 stopni i się odgryźć. Zupełnie jak Raptory w „Battlestar Galactica”.

Oczywiście ja mogę zrobić to samo, bo gra oferuje bardzo dużą swobodę poruszania się, tak zwanych sześć stopni swobody. Dzięki temu możemy „strafe’ować”, lecieć w górę, w dół i tak dalej. Opanowanie tego to spora sztuka, ale kiedy już załapiemy o co chodzi, naprawdę można wykonywać manewry jak Starbuck czy Apollo w swoich maszynach. A tymczasem znowu zginąłem, pora zatem na podejście czwarte.A potem piąte. I szóste, i siódme, i dziesiąte, i dwudzieste. I co ciekawe, każde jest trochę inne i za każdym razem chce się polecieć jeszcze raz. Piszę to ja, człowiek nieznoszący powtarzalności w grach. Jeszcze jeden sektor, jeszcze jedna skała do zebrania surowców.Skoro już przy surowcach jesteśmy, to w zasadzie co z nimi? W czasie wojaży zbieramy wszelkiej maści złom. Czasem dosłownie, kiedy indziej w postaci przedmiotów, rudy, kryształów, komponentów albo gazów. Te z kolei albo sprzedajemy, albo wykorzystujemy do produkcji różnych, pomagających nam pożyć choć odrobinę dłużej, przedmiotów. Rakiet, osłon, dopalaczy osłon albo po prostu nowych narzędzi zagłady.Bo choć cały ten crafting i zbieractwo są bardzo dobrze przemyślane, to w grze głównym elementem jest walka. Ta faktycznie jest wymagająca i opisane wyżej sytuacje zdarzają się często, a do tego gra lubi ukarać nas, jeśli zbyt długo zagościmy w jednym miejscu. Wtedy pojawiają się myśliwce przechwytujące Okkarów i trzeba ratować się ucieczką. Ta w ogóle nie jest takim głupim pomysłem, bo czasem lepiej odpuścić potyczkę, żeby dłużej pożyć i zebrać dobra w innych sektorach.Sektorach, warto dodać, przepięknych. Otoczenie jest bardzo zróżnicowane – mgławice, pola asteroid, orbita planety z widocznym w oddali księżycem. Do tego miejsca wyglądające jakby dopiero co przetoczyła się po nich fala supernowej czy pełne wielkich kryształów lodowych. Na widoki zza kokpitu naprawdę nie ma co narzekać.Podobnie zresztą jak na projekty statków, a właściwie statku, bo we wczesnodostępowej wersji do dyspozycji gracza oddano tylko jeden, za to bardzo dopracowany. Uszkodzenia naszego myśliwca to nie tylko spadający pasek wytrzymałości, ale też widoczne „rany” na kadłubie, a część modyfikacji zupełnie zmienia jego wygląd.Dźwięk to z kolei klasyczna gama odgłosów dopalaczy, wyjących alarmów, odpalanej broni i eksplozji. Między nimi natomiast słyszymy gadki komputera pokładowego opisującego nam otoczenie. Za każdym razem inaczej, z jakimiś nowymi elementami, bo komputer wie, że kolejny pilot to po prostu klon, który zachował wspomnienia poprzednika.Wszystko natomiast okraszone standardową do bólu muzyką – lecimy sobie spokojnie, przygrywają nam lekkie tony, zmieniające się w mocniejsze brzmienia, kiedy w okolicy pojawią się wrogowie.Everspace to naprawdę dobra gra i dość ciekawe podejście studia do Wczesnego Dostępu na Steamie. Śmiało można powiedzieć, że technicznie jest to produkt dopracowany. Grając nie napotkałem większych błędów, ani razu nie zostałem wyrzucony do pulpitu, a wszystkie mechaniki działają jak powinny. To już dużo, zważywszy na fakt, że Rockfish Games słynie przede wszystkim z serii Galaxy on Fire na urządzenia mobilne.Jedyne, czego mi zabrakło, to więcej zawartości. Nie tylko pod względem dostępnych statków, ale też samej historii. „Rogalik” to siłą rzeczy tytuł nastawiony na łażenie po lochach, walkę z potworami i zbieranie przedmiotów, a nie fabułę, ale jeśli panowie zadeklarowali, że Everspace inaczej podejdzie do tego gatunku, to mam nadzieję, że słowa dotrzymają.Miejmy też na uwadze, że to tytuł we Wczesnym Dostępie, zatem wiele może pójść nie tak. Dlatego na razie polecam ostrożność i kupno jedynie po naprawdę dokładnym zbadaniu, czym ta gra jest, a czym nie.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.