Ej, a graliście w... Original War?

Ej, a graliście w... Original War?12.08.2015 17:35
marcindmjqtx

Siedzisz okopany na wzgórzu. Na samym środku największego złoża syberytu w rejonie. Wiesz, że Rosjanie nie odważą się użyć przeciw tobie broni atomowej, bo wszyscy mielibyście totalnie przerąbane. Nagle spośród gęstwiny otaczającej twoją bazę zaczynają wybiegać dziesiątki małpoludów. Cholera! Co one niosą!? To dynamit!!! To dyna...

Original War to dla mnie klasyk klasyków. Klejnot w królewskiej koronie gatunku. Do dzisiaj mam ją zainstalowaną na dysku i od czasu do czasu wracam aby rozegrać ulubione misje. Swoją premierę miała ona jeszcze w czasach, kiedy o wynalazku zwanym Internet słyszałem tylko w telewizji, więc zmuszony byłem do piłowania kampanii po kilka razy. Amerykanie, Przymierze, Rosjanie. Ukończyłem grę każdą z tych stron (była diabelnie trudna), ale zanim o tym, krótki rys fabularny, który pozwoli niezorientowanym w temacie zrozumieć, o co w niej chodziło. A akurat fabuła to naprawdę mocna strona tej produkcji. Pełna twistów i utrzymująca w napięciu do samego końca.

Oskar Śniegowski

W czasie I Wojny Światowej, jeden z amerykańskich wojskowych przebywa na Syberii i przypadkowo natrafia na tajemniczy artefakt. Świadom wagi swojego odkrycia, postanawia potajemnie przetransportować "to coś" na teren USA. Operacja się udaje i przez kolejne dziesiątki lat naukowcy zajmują się badaniem urządzenia, a w końcu dochodzą do wniosku, że to najprawdziwszy wehikuł czasu. Liczne testy zużyły jednak całe paliwo, które znajdowało się w EONie, jak go nazwali. Na początku tego stulecia odkryto jednak syberyt - minerał, którym można napędzać EONa i pozwala bezpiecznie przeprowadzać zimną fuzję. Nie muszę chyba tłumaczyć, jak ważne jest to odkrycie dla całej ludzkości. Tak więc kto kontroluje złoża syberytu, ten ma zapewnioną dominację nad światem. Nieszczęśliwie składa się, że zdecydowana większość z nich znajduje się w sercu Syberii. Amerykanie tworzą zatem specjalny oddział z ludzi, którzy nie mają niczego do stracenia i wysyła ich dwa miliony lat wstecz, aby wydobyli i przewieźli na teren Alaski tyle ton, ile tylko zdołają. Tutaj jednak okazuje się, że Andy Nimmo i Hugh Everett mieli rację. Na tym zakończę, ale sama opowieść tak naprawdę dopiero się rozkręca.

Wskakujemy w skórę kapitana Macmillana i lądujemy na plioceńskim pustkowiu. Dookoła nas małpoludy, tygrysy szablozębne, resztki gnijącego mamuta. Pierwszych kilka misji to walka o przetrwanie. Staramy się ustabilizować naszą sytuację. Prawdziwe mięso przychodziło dopiero po godzinie, może dwóch.

Oskar Śniegowski

Tym co sprawiało, że Original War było wtedy wyjątkowe, to świeże podejście do kwestii produkcji jednostek. Na starcie dostawałeś unikalnych ludzkich bohaterów, których nie da się reprodukować. Tworzyć mogłeś pojazdy i budowle, ale żywe jednostki były „jednorazowe”, a co za tym idzie, ogromnie cenne. I o ile, kiedy było się na najwyższym poziomie rozwoju technologicznego, dało się stworzyć inteligentne maszyny, które same mogły zbierać zasoby czy budować umocnienia, to zawsze potrzebni byli mechanicy i naukowcy. Jeżeli zginęli wszyscy - game over sir.

Takie zasady wymuszały całkowitą zmianę podejścia do rozgrywki, bo stawianie baz wypadowych, jak chociażby w StarCrafcie, było bardzo, bardzo ryzykowne, kiedy nasz regiment ograniczał się do 5-6 osób. Nieocenienie pomocne było nauczenie się języka małpoludów i przekonanie ich do dołączenia do naszego „stada”. Żeby jednak takowego znaleźć, trzeba się było najczęściej udać do lasu. Naukowiec był praktycznie bezbronny, więc do osłaniania go potrzebny był żołnierz, ale jak wyskoczył tygrys szablozębny, to czasami i karabin nie wystarczył. Coś kosztem czegoś. Zrobić krok do przodu, aby zaraz musieć wykonać dwa w tył. To była świetna strategia, która nie wybaczała żadnych błędów. Albo się przygotowałeś i zrobiłeś coś jak należy, albo dostawałeś po tyłku i musiałeś wczytywać ostatni zapis, który pozwalał na wdrożenie w życie innego rozwiązania.

Nie sposób nie wspomnieć o świetnym polskim dubbingu, który robił dobrą robotę. Co więcej, był lepszy od oryginału! Nasz język ma to do siebie, że dobrze brzmi w ustach żołnierzy, którzy od czasu do czasu wtrącą jakieś soczyste przekleństwo z szerokiego wachlarza brzydkich słów, którymi dysponują. Świetnie dobrani aktorzy sprawili, że do dzisiaj pamiętam imiona i nazwiska większości głównych bohaterów, a kilka kultowych kwestii lubię powtarzać, kiedy akurat nadarzy się jakaś okazja. Tekst Lucy Donaldson o różnicy w ilości atomów między nogami, a uszami, Macmillan mówiący o „dobrym duchu całej tej wyprawy”, Frank Forsyth i jego przygoda w rosyjskiej latrynie, Burłak, Michaił, Morozow, Denis „jakby go podłączyć do monitora to mielibyśmy to samo” Peterson. Kawał świetnej roboty.

Całość okraszona była bardzo klimatyczną oprawą audiowizualną, która miała jednak swoje niedoskonałości. Kamera była jedna i nie dało się zmienić kierunku, z którego obserwujemy świat. Choć dzisiaj jest to nie do pomyślenia, to chyba właśnie ta niedoskonała oprawa pozwalała na dopowiadanie pewnych rzeczy, dzięki czemu wszystko smakowało inaczej. Nie mówię przy tym, że dzisiejsze strategie są złe, co zapewne wielu chciałoby z tej wypowiedzi wywnioskować i ruszyć na krucjatę. Mówię, że we wszystkich Original War, Twierdzach, Age of Empires II, Tzarach, starych Settlersach, Red Alert 2 kryła się pewna magia. Coś, co sprawia, że te produkcje nie zginą, będą wspominane jeszcze przez długie lata (dopóki gracze, którzy je pamiętają się nie zestarzeją, a przyszłe pokolenia będą mówiły np. o R.U.S.E jako legendzie).

Najważniejszy jest fakt, że Original War do dzisiaj wygląda dobrze, gdyż przyjęty styl pozwolił jej uniknąć najpoważniejszych symptomów starzenia się kodu. I chociaż całkowicie opowiadam się za możliwie najbardziej realistyczną oprawą graficzną, to magia wspomnień nie pozwala mi powiedzieć innej kwestii, jak "kiedyś było lepiej".

PS Społeczność graczy Original War do dziś pozostaje żywa i aktywna. Jeżeli dzięki tym kilku linijkom mojego tekstu u kogoś odżyła miłość do tej wspaniałej strategii, to powinien odwiedzić original-war.net skupiający dużą część jej community. Pozdrowienia Mart ;)

Oskar Śniegowski

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.