Ej, a graliście w... Harvest Moon: Back to Nature?

Ej, a graliście w... Harvest Moon: Back to Nature?03.07.2015 12:00
marcindmjqtx

Kurczaki, ziemniaki i okłamywanie mamy.

Koniec lat 90-tych, mieszkanie w centrum Szczecina, godziny poranne. Pewien 10-latek ochoczo podnosi się z łóżka, zerkając na szarą skrzynkę z klapką pod telewizorem. To przełomowy moment. Dzieciak pierwszy raz symulował tego dnia chorobę, by zostać w domu i grać w grę.

Ten dzieciak to ja, a gra to Harvest Moon: Back to Nature.

Fascynowało mnie wówczas wszystko. Pod warunkiem, że miało wybuchy, mordobicie, strzelanie, piłkarzy i gołe cycki. Mimo tego wciągnęła mnie gra o sadzeniu marchewek i karmieniu krówek. Znamienne jest to, że miałem wówczas za sobą tylko jedną wizytę u rodziny na wsi. W jej trakcie zaliczyłem wypadek samochodowy, wpadnięcie w krowi placek i nieprzyjemny epizod z kozą. Nie przepadałem za klimatami rustykalnymi. Delikatnie ujmując sprawę.

Jakim cudem do okłamania mamy pchnęła mnie zatem gra o byciu farmerem, a nie na przykład ISS? Nie wiem, ale spróbuję sobie przypomnieć. Przed napisaniem tego tekstu planowałem rekonesans na jutubie. Wpadłem jednak na lepszy pomysł. Opowiem Wam o Back to Nature tak, jak zapamiętałem ją sprzed półtorej dekady.

Nasz bohater to sympatyczny, wyglądający trochę jak upośledzony kuzyn Boba Budowniczego chłopek roztropek w niebieskich ogrodniczkach i czapeczce. Pewnego dnia odziedzicza farmę po członku rodziny. I tu do akcji wkracza gracz. Podstawowe wyposażenie farmy to pies, koń i niesprecyzowane za sprawą luk w pamięci narzędzia. Chyba. Kluczowe jest budowanie dobrych relacji ze zwierzakami. Koń lubi, żeby go codziennie szczotkować i zrobić rundkę wokół włości. Z psem zaprzyjaźniamy się rzucając piłkę i gwiżdżąc. Szczotkę i piłkę trzeba było chyba zorganizować we własnym zakresie.

O tak, pamiętam! Miał je w swoim obwoźnym majdanie handlarz imieniem... mam je na końcu języka... Won! To nie do Was, tak miał właśnie na imię dziwaczny koleżka w nietypowym nakryciu głowy (nomen omen głowy za to jednak nie daję).

Takie tam w kurniku

Pielęgnowanie więzi z pupilami warto powtarzać codziennie z samego rana. Kochający nas psiak (co obrazują serduszka) to wierny kompan i obrońca farmy przed wilkami. Koń-przyjaciel to szybka forma transportu. Z czasem dorobimy się oczywiście reszty wiejskiej menażerii. Kurczaki, krowy, owce, pełen folwark. Z nimi też warto trzymać sztamę. Kochane zwierzęta znoszą większe jajka, dają więcej mleka, lepszej jakości wełnę i nie spierniczają przez dziurę w płocie przy pierwszej okazji.

Prowadzenie gospodarstwa to także praca na roli. Startujemy z małym poletkiem, ale z czasem dostajemy dotacje z Unii (żartuję) i stajemy się farmerem z prawdziwego zdarzenia. Z ogromnym polem i nowoczesnymi metodami uprawy. Jak na przykład wielka konewka. Uprawa wymaga konsekwencji i systematyczności. Trzeba kupić nasionka, zasadzić je, a potem codziennie podlewać. W końcu przyjdą żniwa i sprzedamy plony albo zostawiamy na własny użytek. Chyba, ze przyjdzie huragan, a my poskąpiliśmy na szklarnię. Wówczas zwierzaki pójdą spać głodne.

Rodzajów roślin jest zresztą od zatrzęsienia. To właśnie w Back to Nature nauczyłem się słówka cucumber, które bawi mnie po dziś dzień.

Każdy dzień na farmie trwa jakieś (strzelam) pół godziny, a zamiast miesięcy mamy pory roku składające się (strzelam po raz kolejny) z dni bodaj trzydziestu. Każdego wieczora warto obejrzeć prognozę pogody, żeby przygotować się na kolejny dzień i zabezpieczyć farmę przed ewentualnymi klęskami żywiołowymi. Trzeba też położyć się do wyrka o rozsądnej porze. Spóźnienie się z paszą to przepis na powtórkę z Folwarku zwierzęcego. No dobra, przesadziłem. Buntu trzody chlewnej w Harvest Moon nie uświadczymy.

Harvest Moon

Ale praca na roli, to tylko jeden z aspektów życia rolnika. Farma leży w obrębie sympatycznego miasteczka, które zamieszkują ciekawe osobowości. Ksiądz, policjant, karczmarz, akwizytor Won (wciąż pamiętam!) i kilka dziewczyn, które mogą przy odrobinie wysiłku zostać paniami Rolnikowymi. Zapamiętałem szczególnie dwie panny: Popuri i Karen. Dziewuchy mają wymagania. Aby stanąć na ślubnym kobiercu należy nie tylko zdobyć serce wybranki, ale też spełnić pewne warunki. Jeden z nich to na przykład rozbudowa chałupy. Jeśli się dobrze postaramy, to zmajstrujemy nawet dzidziusia! Będzie komu te wszystkie hektary zostawić.

W Mineral Town (właśnie przypomniałem sobie nazwę miasteczka!) mamy też rywali. Z tymi najczęściej stajemy w szranki na festynach, których nie brakuje. Każda pora roku to kilka okazji do spotkania się z tubylcami. Festyny obfitują w różne konkurencje. Pływanie, konkurs na najlepsze ciasto (bo można gotować) czy najładniejszego konia to tylko kilka przykładów. Czasami trafi się pokaz fajerwerków. To też dobra okazja do bajerowania dziewcząt. Więcej nie pamiętam.

Aha, do odwalania monotonnych obowiązków na farmie można zatrudnić na śmieciówkę lokalne skrzaty.

I tak właśnie wyglądają moje (znacznie dokładniejsze, niż się spodziewałem) wspomnienia z najlepszych wiejskich wakacji w życiu. Harvest Moon: Back to Nature to zdecydowanie gra mojego dzieciństwa. Wybacz jamraju Crashu, wybacz Raulu z ISS Pro Evo.

Łakniecie więcej informacji o grach z serii? Zajrzyjcie na prowadzony przez naszego czytelnika serwis Harvest Moon Tavern.

Piotr Bajda

"Ej, a graliście w..." to nasz wakacyjny cykl, w którym będziemy blogować o grach, o których chcemy Wam coś opowiedzieć. Mogą być stare, mogą być nowe, mogą być świetne, a mogą okazywać się też crapami. Grunt, że zmusiły nas do podzielenia się z Wami historyjką.

A może i Was zachęcą do podobnych opowiastek? Śmiało. Ślijcie je na kontakt@polygamia.pl Może trafią na stronę.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.