Dyad - a gdybyś był cząstęczką w Wielkim Zderzaczu Hadronów? [RECENZJA]

Dyad - a gdybyś był cząstęczką w Wielkim Zderzaczu Hadronów? [RECENZJA]02.08.2012 16:42
marcindmjqtx

Pozwólcie mi podeliberować chwilę, odpłynąć na falach mej imaginacji. A gdyby tak w świecie gier możliwe były związki między tytułami, to co narodziłoby się z miłości Wipeouta i Flow? Osmos i Guitar Hero? Pewnie właśnie Dyad.

Zapewne ciężko Wam sobie wyobrazić taką kombinację, zacznijmy więc od krótkiego wyjaśnienia, czym Dyad jest. Wbrew temu, na co wygląda na obrazkach, Dyad nie jest eksperymentem czy interaktywnym przeżyciem - jest grą z krwi i kości. I to taką, w której przygryzacie wargę, by poprawić czas o jeszcze kilka sekund albo podbić wynik o jeszcze kilkanaście punktów. Twórcy mówią o niej "tunnel racing puzzle shooting" i jak pokracznie by to określenie nie brzmiało, to pasuje.

Pierwsze skojarzenie, jakie miałem po włączeniu Dyad to darmowa gra Solace - tam też połączono prosty znany każdemu typ rozgrywki - w Solace był to shmup z niezwykłą oprawą graficzną i muzyczną. Dyad wykorzystuje mechanizmy, jakie znamy z wyścigów, choć ciężko jest jednak określić kto i o co się ściga. Bliżej nieokreślony pojazd przemierza olbrzymią tubę, która mieni się kolorami i rozbrzmiewa dźwiękami. Być może sam jest dźwiękiem odbijającym się gdzieś w kablu słuchawek. Nie wiem i w gruncie rzeczy nie jest to istotne - po chwili to kim jestem i dokąd zmierzam przestało mieć znaczenie, bowiem porwał mnie rytm. W zwiastunie twórcy pytają "A gdybyś był cząsteczką w Wielkim Zderzaczu Hadronów?" i tego wyjaśnienia możemy się trzymać - jest równie dobre jak każde inne.

Poszczególne przejazdy w Dyad różnią się zasadami - zawsze mknie się do przodu, poruszając na boki po obwodzie okręgu. Jednak, by nabrać rozpędu trzeba rytmicznie naciskać przycisk, co pozwoli łapać się kolejnych punktów - skojarzenia z nutami z Guitar Hero są jak najbardziej wskazane, lecz w Dyad to gracz nadaje rytm swojemu przejazdowi. Nie trzeba łapać wszystkich dźwięków, choć oczywiście wyższa ich liczba premiowana jest lepszą oceną. Każdy schwytany wydaje dźwięk, który łączy się z brzmiącą w tle muzyką elektroniczną - dość zresztą zawiłą. Chwilę potrwało, zanim nauczyłem się śledzić melodię. Zdecydowanie najlepiej będą się bawić zwolennicy muzyki elektronicznej i chyba posiadacze dobrego ucha. Mówię chyba, bo zawsze jest szansa, że to, co dla mnie po kilku minutach grania zaczęło się układać w spójną melodię, dla nich będzie dźwiękowym bełkotem. Słowem-kluczem do Dyad jest: "psychodeliczny".

Poziomów w Dyad jest sporo, a na każdym pojawiają się jakieś modyfikacje zasad. A to trzeba chwycić się określonej liczby punktów, a to łapać je parami, albo unikać takich w innym kolorze, albo najpierw aktywować punkt, przelecieć przez falę energii przez niego wywołaną, a po jej naładowaniu uruchomić dopalacz, który zmienia nasz pojazd w świetlną lancę zbierającą punkty szybciej niż Sonic pierścienie. Nie znudzicie się szybko, a jeśli lubicie bić rekordy i szlifować wyniki, to na każdej planszy czeka trofeum do zdobycia, a wynik zostaje zapisany w globalnej tabeli. Jeśli zaś macie raczej duszę odkrywcy, to pewnie zakochacie się w trybie Remix, gdzie można zmienić kilka parametrów toru, otrzymując zupełnie inny wyścig.

Mam  z Dyad niesamowity problem - choć jej rozgrywka jest ciekawa i satysfakcjonująca, to potrafi szybko zmęczyć. Po pierwszych trzydziestu minutach z grą - akurat gdy już zrozumiałem zasady i zacząłem podążać za hipnotyzującą muzyką - nagle poczułem, że muszę przerwać. Duża liczba bodźców audiowizualnych połączona z ciągłym obracaniem toru jest tak intensywna, że ciężko mi wytrzymać dłużej przy Dyad. Rozgrywkę co prawda skonstruowano tak, że wyścig nie trwa dłużej niż 2-3 minuty, ale jednocześnie w głowie szybko włącza się melodia "jeszcze jeden przejazd, jeszcze jeden przejazd". Miejcie to na uwadze, jeśli macie problemy ze wzrokiem czy epilepsją - standardowe ostrzeżenie pojawiające się przed grą warto potraktować poważnie.

Dyad wygląda jak eksperyment z formą, co wielu bardziej tradycyjnych graczy może odstraszyć. Okazuje się jednak całkiem grywalną produkcją, opakowaną w niezwykłą oprawę graficzną. Jeśli tytuły takie jak REZ, Audiosurf, Flow, Osmos i w końcu Wipeout są dla Was synonimem dobrej gry, to możecie spokojnie dodać Dyad do tej gromadki.

Paweł Kamiński

Dyad pojawiła się na razie tylko na amerykańskim PSNie, nie wiadomo niestety, kiedy będzie na europejskim.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.