Dragon Age II: Dziedzictwo, czyli trupy w szafie rodu Hawke'ów

Dragon Age II: Dziedzictwo, czyli trupy w szafie rodu Hawke'ów03.08.2011 15:30
marcindmjqtx

Należę do wąskiej grupy graczy, którym „Dragon Age II” przypadł do gustu, ale muszę przyznać, że na śmierć o tym tytule zapomniałem. To reklama rozszerzenia o tytule „Dziedzictwo”, która pojawiła się w oknie xboksowego dasha, przypomniała mi o przygodach rodziny Hawke'ów. Czy warto było sobie przypominać o drugiej części smoczej sagi?

Wszystko zostaje w rodzinie Wspomniana reklama obiecuje kilka godzin zabawy, nowych przeciwników, potężną broń (dla każdej z klas) i co najważniejsze - odkrycie mrocznej tajemnicy rodu Hawke'ów. To właśnie dążenie do poznania przeszłości rodziny głównego bohatera stanowi główną oś tej przygody. Jak wiele poprzednich rozpoczynamy ją w naszej aktualnej posiadłości, co pozwala rozegrać ją zarówno w trakcie trwania głównej kampanii, jak i po jej zakończeniu (jak miało to miejsce w moim przypadku). Ku uciesze malkontentów w ramach tej wyprawy przyjdzie nam opuścić Kirkwall i zwiedzić pustynne kaniony, ruiny krasnoludzkiej twierdzy, głębokie ścieżki i w końcu więzienną wieżę. Wszystkie obietnice złożone przez wydawcę zostaną więc spełnione. Niestety - jedne lepiej, inne gorzej.

Głębokie ścieżki Zadanie powierzone nam w dodatku nie należy do kategorii tych, z którymi uporamy się w ciągu kwadransa. To solidna przygoda, której będziemy musieli poświęcić przynajmniej jeden wieczór, około 3 godzin. Tyle czasu potrzebował mój Hawke mag na 22. poziomie doświadczenia. O ile samo zawiązanie akcji jest odrobinę chaotyczne i sprowadza się do potwierdzenia chęci zagrania w dodatek, o tyle dalszy rozwój wydarzeń jest logiczny, a co ważniejsze wciągający. Eksplorację lochu w poszukiwaniu ucieleśnienia wszelkiego zła nie trudno nazwać oryginalną koncepcją, bo jest tak stara jak RPG, ale dzięki dodaniu wątku rodzinnego stanowi interesującą propozycję. Dodajmy do tego charakterystyczne dla serii wybory i w jednej chwili banalny schemat staje się na tyle interesujący, że wart naszej uwagi. A na pewno wart uwagi fana serii. Nie miejcie jednak złudzeń: 70% tego dodatku to walka. Z krasnoludami, pomiotami, bestiami i demonami. Warto nadmienić, że w roli tych dwu- i czteronożnych przeszkadzajek pojawiają się monstra niespotykane poza rozszerzeniem. Nie ma jak zwiedzić nowe miejsca i zabić nowe potwory. Wspomniani przeciwnicy wypadają raczej blado, z jednym wyjątkiem. Nie będzie wielkim nietaktem, jeżeli zdradzę, że ta konkretna bestia (widoczna na poniższej ilustracji) posługuje się w walce tarczą i zmusza nas do jej obchodzenia i atakowania od tyłu. Bardzo pożądane rozwiązanie, które urozmaica rozgrywkę.

Muszę również wspomnieć o ostatniej potyczce. Spokojnie, bez spoilerów. O ile cały dodatek jest stosunkowo łatwy i bezstresowy, o tyle ta konfrontacja może przysporzyć Wam kilku siwych włosów. Nie wynika to z wyjątkowej trudności, lecz z konieczności ręcznego przestawiania wszystkich członków drużyny z częstotliwością co 5 sekund. Pojedynek traci na dynamice i, niestety, zamienia się w żmudną pracę. Wielka szkoda, bo ta wpadka zostawiła niesmak po całym dodatku.

Stary (dobry) „Dragon Age” „Dziedzictwo” nie wprowadza żadnej rewolucji technologicznej. To wciąż ten sam silnik i dokładnie ta sama jakość wykonania. Mnie to w zupełności satysfakcjonuje, ale wiem, że niektórzy z Was nie byli zadowoleni z wyglądu „DA2”. Warto również zauważyć, że jest to dodatek w pełni udźwiękowiony, co oznacza, że na tę okazję nagrano sporo nowych kwestii dialogowych zarówno dla nowych postaci, jak i dla całej drużyny Hawke'a. Zwracam na to uwagę, bo w pamięci mam DLC do „Mass Effecta”, w których Shepard ograniczał się do wydawania komend pokroju; „stój!” i „strzelaj!”. Tutaj zadbano o spójność jakościową. Omawiany dodatek został również spolszczony w tym samym zakresie, co podstawowa gra - mamy do czynienia z tłumaczeniem kinowym.

Werdykt „Dziedzictwo” to pełnoprawna przygoda. Jedna z tych, które można postawić na równi z zadaniami głównego wątku. Niestety, dodatek dotyka ten sam problem, co wszystkie inne rozszerzenia gier fabularnych: taką przygodę najlepiej rozegrać w ramach głównego wątku, a nie po ukończeniu gry. Jaki pożytek da nam zdobycie nowej, potężnej broni w dodatku, skoro zaraz po jego ukończeniu gra znów ląduje na półce?

W tej chwili jest to zakup konieczny dla fanów „Dragon Age'a II”. Pozostali mogą spokojnie poczekać na obniżkę lub na zbiorcze wydanie wszystkich dodatków i wtedy powtórzyć całą przygodę. Również cena 800 MSP (36 zł w usłudze PSN) wydaje się być odrobinę za wysoka. 560 MSP byłoby kwotą o wiele bardziej uczciwą.

W dalszym ciągu liczę na rozszerzenie pokroju „Przebudzenia” do pierwszego „Dragon Age'a”. Ten model sprawdza się, moim zdaniem, o wiele lepiej w grze fabularnej.

Marcin Jank

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.