Delta Force: Land Warrior

Delta Force: Land Warrior18.11.2003 08:00
marcindmjqtx

Zarówno amerykański podatnik, jak i polski patriota mogą mieć mieszane uczucia, biorąc udział w akcjach sił specjalnych USA. Przynajmniej w takich akcjach, jakimi nas raczą twórcy trzeciej już gry o jednostce Delta Force.

Delta Force: Land Warrior

Zarówno amerykański podatnik, jak i polski patriota mogą mieć mieszane uczucia, biorąc udział w akcjach sił specjalnych USA. Przynajmniej w takich akcjach, jakimi nas raczą twórcy trzeciej już gry o jednostce Delta Force.

„Delta Force: Land Warrior” nie jest symulatorem żołnierza słynnej amerykańskiej jednostki uderzeniowej, choć tak ta gra bywa reklamowana. Bliżej jej do filmów z Chuckiem Norrisem, czego nie są w stanie zmienić deklaracje w stylu: „opracowane na podstawie metod treningowych żołnierzy jednostek specjalnych armii amerykańskiej” lub „niespotykany dotąd realizm gry”. Przez większość misji „DF:LW” byle żółtodziób może przebiec truchcikiem, nawet nie nabawiwszy się zadyszki. Gra jest tak prosta, że przeciętny Amerykanin, traktując ją serio, musiałby dostać szału przy płaceniu podatków. Bo po co wydawać ciężkie pieniądze na treningi żołnierzy w Fort Bragg, skoro terroryści kładą się pokotem jak zboże po gradobiciu.

Nie tylko obywatele USA powinni patrzeć na „DF:LW” z przymrużeniem oka, ale i my. Terroryści w tej grze bowiem... często mówią po polsku. Omal nie zachłysnąłem się kawą, usłyszawszy: „Wyrwałem chwasta!”, gdy jakiś drań strzelił mi w plecy. Kolekcjonerzy filmów Pasikowskiego powinni być jednak zachwyceni.

Strzelnica

W tego typu grach niby-symulacyjnych bardzo ważna jest troska o detale. Korzystamy więc z takiej samej broni, jaką posługują się żołnierze DF, przy odwzorowaniu jej cech szczególnych (zasięg, pojemność magazynka, rozrzut, głośność itd.). Militaryści mogą się przyjrzeć całej tej imponującej kolekcji zabawek bogini Bellony w dołączonej broszurce. W niektórych misjach mamy nawet okazję wezwać wsparcie powietrzne, oznaczając cel dla bomb promieniem lasera. Gniazda cekaemów wroga czekają, by z nich skorzystać. Zapewnia to nie tylko olbrzymią siłę ognia, duży zasięg skutecznego ostrzału, ale i pozwala oszczędzić amunicję do broni osobistej (nie ma uzupełniania zapasów, choć można podnieść broń wroga - jeśli wyrzucimy swą broń główną...). Siła i kierunek wiatru mogą mieć wpływ na tor pocisku przy strzałach na dużą odległość. Idąc w bój, możemy decydować o wyposażeniu.

Dużo opcji, lecz cóż z tego, skoro poszczególne akcje rzadko kiedy są wyzwaniem. Zdarza się jednak i tak, że ich konstrukcja jest bez zarzutu. Spodobał mi się m.in. szturm śmigłowcem na bazę fanatycznych terrorystów, którzy chcą w samobójczym ataku zdetonować bombę atomową. Trzeba podczas lotu śmigłowca ostrzeliwać się przed snajperami na dachu, zwracając szczególną uwagę na dżentelmenów z bazooką, bo nie zdążymy wylądować. Po przedarciu się do bazy mamy zaledwie kilka minut na zlokalizowanie bomby - rzecz jasna przy silnym oporze przeciwnika. Gdy już ją znajdziemy, trzeba odeprzeć ostatni szturm wroga, zanim nasza partnerka z oddziału nie rozbroi zapalnika. Uff

Niania ze snajperką

Delta Force to elita. Znakomicie wyszkoleni eksperci od szybkich, precyzyjnych akcji bojowych małych oddziałów, w których trzeba np. odbić zakładników i unieszkodliwić terrorystów. Mistrzowie taktyki. Jeśli jednak oczekujesz od „DF:LW” rozwiązywania finezyjnych łamigłówek taktycznych i naprawdę ambitnych wyzwań, to lepiej pomyśl o cyklach „Jagged Alliance” lub „Rainbow Six”. „DF:LW” to tak naprawdę gra akcji w trybie widoku pola walki z perspektywy bohatera (FPP). Czasem towarzyszy ci co prawda ktoś z jednostki, ale o precyzyjnej koordynacji działań nie ma mowy. Zdarzało się, że nie chcąc śmierci kamrata, musiałem wlec się za nim jak niania, bo pchał się w kompletnie bezsensowne sytuacje - np. frontalny atak solo (!) na najeżoną lufami kwaterę wroga.

Przechodząc czy to pojedyncze misje, czy też kampanię, mamy możliwość wyboru specjalizacji. Nie zostałem ani specjalistą od walki wręcz, ani specjalistą od materiałów wybuchowych, ani nurkiem, ani koneserem broni ciężkiej. Zostałem snajperem, więc moja taktyka sprowadzała się głównie do wczołgiwania na jakiś pagórek. Na koniec zmieniałem karabin na pistolet maszynowy tudzież granaty i wpadałem przez drzwi (po co wysadzać - otwarte!), by z rozczarowaniem obserwować żółwio powolną reakcję bandytów na moją wizytę. Dobrze, jeśli w ogóle mnie zauważali. Często po prostu tkwili w miejscu jak barany. Głupota komputerowych przeciwników jest w „DF:LW” zatrważająca. Szkoda, bo gdyby dopracowano algorytmy, „DF: Land Warrior” mogłaby być o klasę lepsza. Mam jednak wrażenie, że „DF:LW” została stworzona z myślą przede wszystkim o wieloosobowej (do 50 graczy) rozgrywce przez sieć. Pechowców bez łącza stałego potraktowano trochę po macoszemu.

Nawet jednak w trybie sieciowym walka o szlify pułkownika nie będzie dla „DF:LW” łatwa - wystarczy wspomnieć silną konkurencję ze strony „Counter Strike” (mod do „Half-Life'a”) czy wyczekiwanego „World War II Online”.

Szybka akcja, szybki koniec

Na plus można zaliczyć przyzwoitą grafikę. A właściwie to, że zmieniła się na lepsze w porównaniu do poprzednich gier z cyklu. Wykorzystano zupełnie nowy kod, dzięki czemu „DF:LW” wygląda po prostu przyzwoicie, choć plastycy nie porazili nas jakoś szczególnie swą inwencją. Szybkie tempo też jest zaletą - jeśli tylko przyzwyczaimy się do myśli, że „DF:LW” nie jest symulatorem taktycznym pola walki, ale po prostu grą akcji. Szkoda tylko, że z tą szybkością autorzy gry poszli na całość. Niektóre misje można przejść w kilka minut, a ukończenie kampanii zajęło mi tylko trzy wieczory. Przyznam jednak, że mimo wszelkich wspomnianych usterek grało mi się dość dobrze.

O sukces tego produktu nie ma się co martwić. Miłośnicy poprzednich gier z cyklu „Delta Force” na pewno sięgną po skarbonkę.

Olaf Szewczyk

Delta Force Producent: Novalogic Dystrybutor: IM Group Cena: 99 zł Minimalne wymagania: PC Pentium II lub Celeron 400 MHz, 64 MB RAM, CD-ROM x4, 200 MB na HD

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.