Chcieli dobrze, wyszło tak sobie. G2A zbiera baty od Reddita

Chcieli dobrze, wyszło tak sobie. G2A zbiera baty od Reddita03.02.2017 15:20
Bartosz Stodolny

Rzeszowska firma chciała bardziej otworzyć się na społeczność graczy, a zebrała srogi łomot. Z drugiej strony, czego się spodziewać po budzącym takie emocje temacie, jakim jest handel kluczami?

Trochę rozumiem kupowanie gier u resellerów. Skoro w oficjalnych sklepach pokroju Steam czy Origin trzeba często wydać ponad 200 zł, a w przypadku konsol jest jeszcze drożej, to nic dziwnego, że szukamy najlepszych ofert.

Porównanie do popularnego portalu aukcyjnego jest o tyle trafne, że takie G2A nie sprzedaje kluczy bezpośrednio, a jedynie udostępnia platformę handlową. Nie zmienia to faktu, że całość budzi sporo kontrowersji, szczególnie po tym, jak studio tinyBuild zarzuciło G2A sprzedaż kluczy kupionych za pomocą kradzionych kart kredytowych, co miało skończyć się stratą 450 tysięcy dolarów dla studia.

Kwota trochę na wyrost, bo jest to analogiczne do liczenia strat spowodowanych piractwem. To, że ktoś nie może ściągnąć twojej gry nie oznacza, że z automatu ją u ciebie kupi, co nie zmienia faktu, że pewne straty poniesiono. Otóż w przypadku stwierdzenia nieautoryzowanej transakcji, (były już) posiadacz skradzionej karty może wnioskować do banku o tak zwany „chargeback” czyli zwrot środków. Te zabierane są sprzedawcy, który dodatkowo obciążany jest karą finansową, a w przypadku powtarzających się problemów, operator płatności może zakończyć współpracę albo podnieść prowizję.

Wywołało to całą dyskusję, w której inni deweloperzy niezbyt przychylnie wypowiadali się o idei platform pokroju G2A. Rzeszowska firma odbijała piłeczkę twierdząc, że tinyBuild nie chciało współpracować w sprawie skradzionych kluczy, a parę dni później ogłosiła, podobnie jak Kinguin, start programu partnerskiego dla deweloperów.

Mimo tego, opinie na temat G2A raczej nie są przychylne. Także wśród graczy, co dobitnie pokazuje sesja AMA na Reddicie. Firma zorganizowała ją by wyjaśnić całe zamieszanie, ale coś po drodze poszło nie tak, bo sesja dość szybko przekształciła się w lincz i serię pretensji.

Taka odpowiedź padła na pytanie odnośnie tego, że niektórzy deweloperzy wolą, aby ich gry były ściągane z torrentów niż kupowane na G2A. Trochę słaba, żeby nie powiedzieć – nieprawdziwa, patrząc na to, co pisałem kilka akapitów wyżej. Dalej nie było lepiej. Przedstawiciele firmy próbowali wyjaśnić, że dbają o weryfikację zarówno sprzedających, jak i kluczy, aż nagle pojawił się jeden ze sprzedawców i pokazał, ile to wszystko jest warte.

Dodał on nieistniejący klucz, który od razu pojawił się na liście produktów dostępnych do kupienia. Przyznał też, że choć po jakimś czasie zmienia on status na „w trakcie sprawdzania”, obejście całego procesu jest dziecinnie proste.

Co zrobiło G2A? Zablokowało mu konto w serwisie, uniemożliwiając sprzedaż, zakupy i wypłatę zgromadzonych w wirtualnym portfelu środków. Poważna firma przyznałaby się do błędu, a w najgorszym wypadku po prostu napisała, że przyjrzy się wszystkiemu. Zamiast tego sprzedawca najpierw dostał pogróżki w stylu „i tak wiemy kim jesteś, teraz dokładniej cię sprawdzimy”, a potem stracił możliwość korzystania z platformy. Słabo. Bardzo słabo.

Tym bardziej, że kontrowersji wokół G2A jest naprawdę dużo, a takim działaniem firma pokazuje, że część zarzutów może być prawdziwa. Zresztą sporo odpowiedzi jest dość wymijających, jak ta na zarzut sprzedaży pirackich kluczy:

Pod warunkiem, że ktoś to zgłosi, a nawet wtedy sprawa nie jest tak prosta. Swoją drogą, założyłem konto na G2A i weryfikacja mojej tożsamości zajęła 10 sekund. Wystarczył mail, telefon i profil na Facebooku. Każdą z tych rzeczy można mieć nie podając swojej prawdziwej tożsamości – nawet przy obowiązku rejestracji pre-paidów. Z drugiej strony, wystawiłem na sprzedaż wykorzystany już klucz i choć od razu pojawił się na stronie, po chwili dostałem prośbę o dowód jego zakupu. Inna sprawa, że sprawdzenie dotyczyło tego, czy faktycznie jestem posiadaczem klucza, nikt nie weryfikuje tam, czy został on już wykorzystany. Po prostu nie ma do tego narzędzi.

Tak się zastanawiam, czy problem serwisów typu G2A czy Kinguin da się jakoś sensownie rozwiązać? Bo to nie jest tak, że są tam sami oszuści. Wielu sprzedawców wystawia tam legalnie kupione klucze, pojawiają się też oferty bezpośrednio od wydawców czy deweloperów. W ten sposób kupimy na przykład Superhota czy Car Mechanic Simulator od Playway. A to pokazuje, że jednak się da.

Ciężko też pominąć wkład, jaki G2A ma w e-sport czy… powstawanie gier. Firma nie tylko tworzy własne projekty na wirtualną rzeczywistość, ale wspiera też innych deweloperów. Przykładem takiej współpracy jest Detached polskiego studia Anshar.

Detached Announcement Teaser Trailer (PC)

Wracając natomiast do oszustów, trzeba się pogodzić z faktem, że zawsze znajdzie się ktoś chcący zarobić w niezgodny z zasadami sposób i za wiele nie da się z tym zrobić. Spójrzcie choćby na handel kradzionymi kontami na Allegro.

Bartosz Stodolny

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.