Cały świat kocha tę grę. Ale nie ja [KLUB DYSKUSYJNY]

Cały świat kocha tę grę. Ale nie ja [KLUB DYSKUSYJNY]22.01.2015 15:38
marcindmjqtx

Wiedźmin 2, Halo, The Last of Us czy Borderlands? Rozmawiamy o grach, które podobają się naszym znajomym, ale nam niekoniecznie.

Marcin Kosman Red Dead Redemption uważam za jedną z gorszych gier Rockstara (choć przy tej firmie "jedna z gorszych" wciąż oznacza dobrą produkcję), Half-Life 2 kończyłem z musu, ale chyba najbardziej stałą niechęcią darzę serię Halo. Nie mogłem znieść, że oto ambasadorem gier nowej generacji stała się produkcja o gościu zakutym w zieloną puszkę po konserwie turystycznej, który strzela laserkami-blasterkami w kolorowych kosmitów. Dawałem szansę każdej części i nie byłem w stanie grać dłużej niż godzinę (z wyjątkiem "jedynki" przechodzonej w kooperacji). Ten stan trwa dalej. Co zabawne, wbrew wszelkiej logice pokochałem kolejną produkcję Bungie - Destiny - mimo że obiektywnie rzecz biorąc na wielu polach ustępuje serii Halo. I też ma laserki-blasterki. Sam tego nie rozumiem.

Maciej Kowalik Wiedźmin 2: Zabójcy Królów. Padłem ofiarą trwającego zbyt długo hype'u, gdy odliczałem kolejne dni do premiery wersji Xboksowej. Trudno przez tyle czasu słuchać zachwytów i nie zacząć idealizować ich podmiotu. Było dobrze do momentu pierwszej walki, czyli niedługo, bo mówię tu o tutorialu. Czytając książki Sapkowskiego stworzyłem sobie w głowie obraz Wiedźmina-zabójczej maszyny. Precyzyjnej, oszczędnej w ruchach, śmiertelnie skutecznej. Gdy zobaczyłem tańce jakie w grze wyczynia Geralt, ręce mi odpadły. Nie chciałem patrzeć na tę sztuczność, nie umiałem czerpać z walki frajdy. A przecież miałem być Wiedźminem, który z niej żyje! Gra powędrowała na półkę (czyjąś, bo ją sprzedałem). Po jakimś czasie wróciłem, obniżyłem maksymalnie poziom trudności, by na bzdurnie teatralnych walkach spędzać jak najmniej czasu i grałem dla fabuły. Zaczynałem rozumieć, że to był dobry krok akurat, gdy mój Xbox 360 wyzionął ostatnie tchnienie.

Tomasz Kutera Wspominałem już o tym kiedyś na łamach Polygamii - cały świat pokochał The Last of Us, a mnie ta gra odrzuca. Fabularnie to jest wielki ZIEEEEW, bo po, owszem, świetnym początku dostaję ograną na milion sposobów apokalipsę zombie. Been there, done that. Pokiereszowany końcem świata Joel jest gościem, z którym może i mógłbym się polubić, ale Ellie już mnie tylko irytuje. Rozmowy między dwójką bohaterów rażą pretensjonalnością, aż zgrzytam zębami, a całej ich relacji brakuje lat świetlnych do najsłynniejszych filmowych duetów dziecko/dorosły (patrz choćby: Leon i Mathilda). I nie wiem, co nowego miałbym w produkcji Naughty Dog znaleźć. TLoU wydaje mi się miksem zgranych motywów idealnie skrojonym na potrzeby statystycznego amerykańskiego gracza, który już dojrzał i może ma nawet dzieci, a jak nie ma, to o nich myśli, albo chociaż przechodzi kryzys wieku przedśredniego. "Patrz, teraz się wzruszaj!”, krzyczy do mnie co chwilę ta gra, podobnie zresztą jak wiele produkcji sygnowanych ostatnio przez Sony (patrzę na ciebie, Beyond), a ja tak nie mogę, na zawołanie nie potrafię, chcę w swoim tempie. Zamiast przeżywać, buntuję się i wyrzucam płytę przez okno. Słyszałem, że gra się fajnie, ale na moje to za dużo tam... ziewania.

Paweł Winiarski Powiedzmy to sobie już na początku - drugie Borderlands wciągnęło mnie bardzo mocno. Pierwsze rozczarowało. Trafiło się jako prezent pod choinką tylko i wyłącznie dlatego, że polecali je znajomi - zarówno jako samotną zabawę, jak i przygodę w kooperacji. Dziś z debiutu serii pamiętam tylko fajną, oryginalną oprawę graficzną. Historię trzeba było budować samemu, zerkając na ogłoszenia z tablicy. Ja tego nie potrafiłem, ciągle wracało uczucie deja vu, miałem wrażenie, że minął tydzień, a ja wciąż gram w to samo. Kiepski system losowania przedmiotów sprawiał natomiast, że albo wyskakiwały mi same crapiki, albo sprzęty, z których musiałem wybierać. W dodatku nigdy nic, co było mi akurat potrzebne. Walczyłem z Borderlands długo, skończyłem je tylko i wyłącznie z czystej przyzwoitości, ziewając przy każdym posiedzeniu. Owszem, z kumplami było trochę lepiej, ale kiedy trafiałem na zupełnie obce osoby, grało mi się gorzej niż samemu. Ja rozumiem, że pierwsze Borderlands nie stawiało na historię, ale bezmyślne strzelanie do wrogów, nieważne jak dobre, wynudziło mnie do granic możliwości. Kiepskie wspomnienie zatarła dopiero część druga, która przy okazji pokazała, jak wiele rzeczy nie dograło w "jedynce".

Patryk Fijałkowski Skyrim. Nie rozumiem Skyrima. Z jednej strony swoje przegrałem i mogę zachwycić się bogactwem świata przedstawionego, ale z drugiej trudno mi ciepło myśleć o przygodach Dovakhiina, gdy wspominam nudną, wtórną fabułę i prymitywne, szczątkowe dialogi. To podobno ma być cRPG, a zawodzi w elementach dla każdego cRPGa absolutnie najważniejszych. Po jakimś czasie wielki, piękny świat nie był już w stanie zachęcać mnie do odpalenia gry, w pewnym momencie zabrakło w tym wszystkim sensu. Pamiętam też, jak głupio czułem się, gdy po zostaniu Arcymagiem, czyli oficjalnie najpotężniejszym czarodziejem w okolicy, byle kupiec, chłop i strażnik nadal zwracali się do mnie jak do mlekowąsa, co przed chwilą zabił dziesięć szczurów w piwnicy dla jednej sztuki złota. Fus Ro Dah? Raczej Wyd Musz Ka (ba dum tss!).

--

W klubie dyskusyjnym przedstawiamy nasze stanowiska na różne tematy i rozmawiamy o tym, co ciekawe. A także zachęcamy do dyskusji Was - czy i Wam zdarzyło zagrać i nie zachwycić się jakimś tytułem, mimo że znajomi nie mogli się od niego oderwać? Dajcie znać w komentarzach.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.