Call of Duty: WW2 - recenzja. Operacja remaster

Call of Duty: WW2 - recenzja. Operacja remaster10.11.2017 11:51
Maciej Kowalik

Call of Duty wraca do 2 Wojny Światowej. Dosłownie - wraca, cofając nas o ponad dekadę.

Miał być przełom. Pomachanie kosmicznym przygodom na do widzenia i lądowanie w błocie Normandii, by wrócić do korzeni serii. Po części tak jest. Nie da się zaprzeczyć, że pięciogodzinna kampania pozwoli nam przemaszerować z amerykańskimi wojskami od startu operacji Overlord po zdobywanie ostatniego mostu na Renie. Daniels i jego pluton zaliczą wiele z najchętniej podłapywanych przez popkulturę scenariuszy 2 Wojny Światowej. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby Sledgehammer odtworzyło je z całym know-how, jakie deweloperzy Call of Duty i innych strzelanek zebrali przez lata.

Platformy: PC, PS4, Xbox One

Producent: Sledgehammer games

Wydawca: Activision

Dystrybutor: CDP

Data premiery: 03.11.2017

PL: Dubbing

Graliśmy na Xboksie One X. Grę do recenzji udostępnił dystrybutor.

Tak się jednak nie dzieje. Ku wielkiemu rozczarowaniu graczy, którzy są z serią na dobre i na złe. Hasło powrotu do 2 Wojny Światowej poszło tu za daleko. Deweloper zamiast napisać zgrane scenariusze od nowa, ożywiając je świeżymi pomysłami, przenosi po prostu gracza w okolice 2002 roku. Po raz kolejny udowadniając, że wszystkie obietnice związane z Call of Duty trzeba dzielić na cztery. Bo nie ma takiego samograja, którego ta seria nie mogłaby popsuć. Nie chcę się powtarzać, sporo napisałem już o kampanii w poniedziałek. A po tych kilku dniach wcale nie byłbym dla niej łaskawszy. Jeśli już, to są one tylko potwierdzeniem podsumowania tamtego tekstu. Pisałem w nim, że kampania Call of Duty: WW2 jest nijaka i zwyczajnie pomijalna. Jak bum cyk, cyk - w tym momencie nie mam już w głowie żadnego, związanego z nią wspomnienia.Przeczytaj też: "Do bólu przewidywalna, archaiczna i przez to kompletnie pomijalna - taka jest kampania w Call of Duty WW2".Ale - i jest to sporym zaskoczeniem, biorąc pod uwagę że beta mi nie podeszła - bardzo dobrze bawię się w trybach sieciowych. Nie byłem i pewnie nigdy nie zostanę wielkim fanem niszczenia fal zombiaków w trybie Zombie Naziści. Ale doceniam go jako tę najbardziej społecznościową część pakietu. W tym roku chyba trochę odchudzoną z przeszkadzających bzdurek. Z gęstszym klimatem, który mimo wszystko lepiej pasuje do armii umarlaków niż uganianie się za nimi w wesołym miasteczku. Skojarzenia z Wolfensteinami działają tu tylko na plus.

Znów jest to niesamowicie fajny "orzech" do rozłupania. Pełen sekretów i easter eggów. I znów trzeba zaznaczyć, że po prostu trzeba grać w niego w grupie, w której działa komunikacja. Nie jest to może raid z Destiny 2, ale po prostu dużo, dużo więcej niż po prostu kolejna horda dla czterech osób. Bo zabijanie zombiaków owszem - jest tu ważne. Ale bez współpracy o przeżyciu można zapomnieć.Zombiaki mają jednak własny świat, a to, co się dzieje z serią, niespecjalnie na niego wpływało. Pozwólcie więc, że wrócę do zaskoczenia związanego z klasycznym multiplayerem. Nie ma już odrzutowych plecaków, biegania po ścianach, technomagii i niesamowitych gadżetów. Jeśli ktoś to lubił, powie, że teraz jest biednie. Bo trochę jest, co niezbyt udanie maskuje opcja wyboru dywizji, zastepującej podział na klasy. Poszczególne oddziały mają bardzo dużo wspólnych elementów. Jest biedniej, bo na plażach Normandii nikt nie ciskał granatami teleportującymi, a realia konfliktu zawężają dostępną paletę pomysłów. Ale nie oznacza to, że jest gorzej.

O ile w przypadku kampanii przyprawiona szczyptą Medal of Honor repeta z początków serii nuży i rozczarowuje, o tyle na serwerach takie podejście do sprawy na tyle zmienia reguły, że jestem gotowy nazwać je świeżymi. 9 podstawowych trybów zdałoby się na nic, gdyby zabrakło graczy. A o dziwo są. Wszędzie. Nawet w wariacji Capture the Flag, polegającej na wbiegnięciu z piłką (mając ją nie możemy strzelać, ale... możemy oddać ją wrogowi i wtedy go zastrzelić) do bramki. Wisienką na torcie jest - i był nią od bety - tryb Wojna. Czyli złożone z kilku następujących po sobie celów operacje. Namiastka podobnego trybu z Battlefield 1, ale w porównaniu do niego ekspresowe. Nie wszędzie dobrze zbalansowany pomiędzy atakującymi i broniącymi (chyba że tylko ja trafiam na mecze kończące się po pierwszym etapie...), ale znakomicie pomyślany i dający graczom sporo roboty. I domagający się większej liczby dedykowanych map.Ale nawet zwykły Drużynowy Deathmatch jest tu póki co pokładem frajdy, choć powoli zaczyna mnie drażnić fakt, że BAR i snajperka tak często powtarzają się w moich kill-camach. WW2 ma kapitalne mapki. Wiadomo - nie wszystkie. Ale lubię odejścia od sztampy, a mapa z wielkim działem Gustaw na środku kapitalnie zmienia dynamikę starć. Nawet jeśli działo wygląda na zaproszenie dla kamperów, to w Call of Duty nie żyją oni zbyt długo. USS Texas jest innym przykładem, choć tu mówimy już o symetrycznej lokacji, bo walka toczy się na pokładach okrętu wojennego. Przy superwyposażeniu superżołnierzy z superarmii przyszłości pewnie byłby on świadkiem rzezi. Ale przy uzbrojeniu z 2 Wojny Światowej tak nie jest.

Problemy? Pewnie, że multiplayer WW2 je ma. Największym jest matchmaking, który znów za nic ma poziomy graczy przy tworzeniu drużyn. Często kompletnie rozchwianych - mecze rozpoczynane w drużynach sześciu na czterech to tutaj norma. Są też lagi, a wy nie musicie podchodzić do starć w sieci na takim luzie jak ja. Tak, ginie się przez to, że wróg nie otrzymuje ran lub teleportuje się na naszych oczach.Przestrzeń społecznościowa póki co nie działa. Trzeba było ją ograniczyć, gdy po - nie pamiętam takiej sytuacji wcześniej - dwóch dniach serwery wciąż leżały. Dalej dostajemy rozkazy dzienne, by np. pochwalić innego gracza czy samemu zebrać pochwały, ale nikogo innego na plaży w Normandii nie ma. Chyba, że zaprosicie znajomych. Nie wiem po co, bo WW2 wybrało sobie kiepski moment na zrzynanie takich elementów z innych gier. W skrzynkach z lootem trafiają się głównie premie doświadczenia żołnierza czy dywizji. Albo bzdurne dekoracje, których nikt w grze i tak nie zobaczy, bo jak zobaczyć rączkę czyjegoś pistoletu.Osobiście mam z WW2 jeszcze jeden problem. Gra mi się fajnie, ale gdy w końcu się znudzę, grać po prostu przestanę. Nie mam absolutnie żadnej motywacji, by cokolwiek w grze odblokowywać. No, może poza nagrodami za score streaki. Broń? Odblokowałem swojego Garanda, mam do niego dodatki, które mnie interesują i tyle. Nic innego i tak nie zamierzam używać więcej niż wymaga przyzwoitość.To drugi zdubbingowany COD. I znów nie jest idealnie. Główni bohaterowie są tak pozbawieni wyrazu, że trudno ich rozróżnić. A głos sierżanta Piersona absolutnie nie pasuje do jego modelu. Denerwują też wahania głośności jego kwestii. Facet na ekranie wydziera się na gracza, a my nie słyszymy z tego prawie nic. Tak, dzieje się to m.in. w jednej z ważniejszych scen.Kampania rodem z 2002 roku potężnie rozczarowuje. Nawet w ślicznym 4K z HDR-em i obowiązkowymi dla serii 60 fpsami. Powtórzę - Call of Duty nigdy nie wyglądało i nie brzmiało lepiej. Ale było po prostu ciekawsze, zaskakujące. Nie wymagam od tej serii trzech fabularnych twistów na odsłonę, ale jeśli autorzy zapowiadają, że chcą opowiedzieć żołnierską historię, to pole do popisu mają spore. W wersji minimum powinni chociaż sprawić, że moje serduszko poczuje cokolwiek. WW2 tego nie robi.Ale jednocześnie dostarcza multiplayer, który chcę nazwać czystym. Esencją sieciowych strzelanek z tej serii, która była tym bardziej mącona, im bardziej o dlatywała w futuryzm. Nie twierdzę, że poprzednie odsłony były przez to słabe w sieci. Twierdzę tylko, że akurat tu powrót do korzeni mi się podoba.

Ale Call of Duty WW2 w żadnym razie nie spełnia obietnic autorów. Singlowcom doradzam ominięcie tej odsłony. Reszta może spróbować zombiaków i multi. Niekoniecznie już teraz.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.