Brak przedpremierowych recenzji The Division to słuszny wybór Ubisoftu

Brak przedpremierowych recenzji The Division to słuszny wybór Ubisoftu03.03.2016 11:16
Maciej Kowalik

Tradycją się to pewnie nie stanie, ale w czasach, gdy w dniu premiery nic nie jest pewne, recenzowanie gier z silnym sieciowym akcentem bez przeczołgania ich przez konsumenckie serwery nie powinno mieć miejsca.

I w tym przypadku mieć nie będzie. Ubisoft idzie w ślady Bungie. Wtedy recenzenci usiedli do Destiny razem z co bardziej niecierpliwymi graczami w dniu premiery. Skoro gra ma czerpać elementy z MMO i obecność innych ludzi jest kluczem do "właściwego" obcowania z nią, to co tak naprawdę recenzowalibyśmy na pustych serwerach postawionych dla mediów? Gorzej, że wielu nie zadałoby sobie nawet tego pytania, wpisując cyfrę w oceniaczkę.

Bez działających serwerów nie da się grać w The Division. A te wystartują dopiero w dniu premiery - 8 marca. Ubisoft poinformował, że ta data startu zabawy obowiązuje zarówno media jak i graczy, którzy chcą zagrać jak najwcześniej. Nie będzie więc przedpremierowych recenzji pełnej wersji. Tym razem nie napiszę nic o kupowaniu kota w worku. Były bety, więc mniej więcej wiadomo na jakich fundamentach zbudowano grę.  Największą niewiadomą jest stan serwerów, ale jestem dobrej myśli. Wszak betatesty wzbudziły rekordowe zainteresowanie 6,4 miliona graczy, bijąc tym samym wynik ustanowiony przez Destiny. A grze Bungie udało się potem wystartować bez problemów z infrastrukturą sieciową.

Tom Clancy’s The Division - Launch Trailer [EUROPE]

Na Polygamii od lat sprawuję pieczę nad recenzjami, więc teoretycznie fakt, że we wtorek nie wyskoczymy z werdyktem powinien mnie złościć. Jest przeciwnie. I nie chodzi tu tylko o to, że polskie media z reguły są nisko w porządki dziobania i gry do recenzji dostajemy często w momencie, gdy zachód klika "publikuj" na swoich tekstach.

Miarka przebrała się chyba przy Driveclub. Przed premierą graliśmy w niego w trzy osoby i serwery śmigały aż miło. Co było potem? Wszyscy doskonale pamiętamy jedną z największych - póki co - katastrof tej generacji. Powtórka nie byłaby na rękę nikomu.

Ostatnio wstrzymaliśmy nieco recenzję Street Fighter V, by przyjrzeć się sytuacji na właściwych serwerach, gdy inni publikowali teksty w oparciu o przedpremierowe granie w sieci. Które przez większość czasu i tak nie działało.

Tak - recenzja opublikowana wcześniej przykuwa więcej uwagi i rozchodzi się w internecie lepiej, niż ta opublikowana później. Ale "pierwsza" recenzja jest taką tak naprawdę przez chwilę. Ma przyciągać uwagę na okładce czasopisma, ma załapać się na sieciowy ruch. Dla wydawcy miesięcznika czy serwisu to na pewno dobre. Ale nie znaczy przecież, że taka recenzja jest dobra i rzetelna, nie bądźmy śmieszni. Idąc do restauracji tylko ktoś desperacko wygłodniały będzie domagał się jedzenia jak najszybciej. Ale z głodu można umrzeć. Z braku gry nie.

Jeśli traktować publikowanie recenzji jak wyścigi, to kto w nich wygrywa? Bo na pewno nie gracz, któremu krzywda się nie stanie jeśli wydawca nie będzie miał cytatu z przedpremierowej recenzji do wrzucenia na pudełko czy zwiastun. Kilka razy usłyszałem tu czy tam komplement z gatunku "fajna recenzja", jakoś nikomu nie przyszło do głowy nic w stylu "super, byłeś pierwszy". Na drugi dzień nie ma to już i tak wielkiego znaczenia. Nie dla rozsądnego czytelnika. Tego, który naprawdę czyta te tysiące znaków, bo potrzebuje pomocy w podjęciu decyzji o wydaniu na grę połowy miesięcznego budżetu przeznaczonego na rozrywkę. Inni wiedzą swoje już od pierwszego trailera. Jak chociażby to, że The Division to w sumie takie Destiny...

Kudos dla Ubisoftu za wybranie najprostszej i przez to najlepszej drogi. Ten wydawca wie jak kosztowne jest ratowanie reputacji po wpadce kalibru AAA. Dlatego teraz nie cuduje z recenzenckim eventem czy specjalnymi serwerami dla wybranych. Media na zachodzie mogą się wściekać. Ja się cieszę, że będę mógł pograć na spokojnie, dokładnie w tę samą grę, w jaką będziecie grać Wy. A potem ją zrecenzować dla tych, którzy - słusznie - nie tracą głowy dla nakręcanego przez lata hype'u.

Maciej Kowalik

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.