Black & White (trzecia opinia)

Black & White (trzecia opinia)13.09.2001 17:16
marcindmjqtx

Jako pierwsi w Polsce mieliśmy możliwość zagrania w przedpremierową wersję najnowszej gry Petera Molyneux. Prace nad oczekiwanym od trzech lat Black & White nareszcie dobiegają końca, a wszyscy testujący ją dziennikarze sypią superlatywami i czym prędzej zapisują się do fanklubu czarno-białych. Czy rzeczywiście zapowiada się tak wielki hit? Musieliśmy to sprawdzić osobiście...

Black & White (trzecia opinia)

Piotres

Jako pierwsi w Polsce mieliśmy możliwość zagrania w przedpremierową wersję najnowszej gry Petera Molyneux. Prace nad oczekiwanym od trzech lat Black & White nareszcie dobiegają końca, a wszyscy testujący ją dziennikarze sypią superlatywami i czym prędzej zapisują się do fanklubu czarno-białych. Czy rzeczywiście zapowiada się tak wielki hit? Musieliśmy to sprawdzić osobiście...

Według materiałów prasowych, które przez ostatnie trzy lata regularnie rozsyłała w świat firma Lionhead, Black & White to gra zawierająca w sobie trochę elementów każdej poprzedniej produkcji Molyneux. Przebrzmiewają tu echa zabawy w boga z Populousa, odwieczne dylematy moralne portretowane w Dungeon Keeperze, wątki strategiczne i ekonomiczne i wreszcie, zabawa w wychowywanie podopiecznego, czyli zaadaptowanie japońskiego Tamagottchi do świata gier komputerowych. Osobiście jednak zawsze zastanawiałem się, czy to aby nie za dużo. Czy wrzucenie wszystkiego do jednego worka nie jest (nie przymierzając) wkładaniem nart Adama Małysza do bagażnika Syrenki. Przecież już Dungeon Keeper cierpiał z powodu nadmiaru roleplay'owych statystyk, na które nikt nie zwracał uwagi, questów, których nikt nie potrafił ukończyć czy bezużytecznego widoku z perspektywy pierwszej osoby. Przed twórcami stanęło zadanie wyważenia wszystkich zaplanowanych elementów i takiego ich połączenia, aby finalny produkt mógł stać się, jak szumnie zapowiedziano, jedną z najważniejszych gier w historii komputerowej rozrywki. Pierwsze wrażenie jest niesamowite. Chyba się udało.

Bóg jak każdy inny

Black & White staje się mistycznym doznaniem już od pierwszych chwil wprowadzenia do gry. Boska iskra przemierza galaktyki i systemy słoneczne, aby u kresu swej długiej wędrówki zmaterializować się w Edenie, a wszystko to przy akompaniamencie znakomitej transowej muzyki. W Raju gracz za pomocą przysłowiowego Palca Bożego (w istocie tak wygląda kursor) ratuje tonące dziecko i zyskuje sympatię plemienia wyznawców. Pierwsze pół godziny zabawy najnowszym produktem Lionhead to rozbudowany samouczek, który zaznajomi gracza z zasadami poruszania się po świecie Black & White. Peter Molyneux spełnił swą obietnicę: rzeczywiście, na ekranie nie znajdziemy ani jednej ikony czy przycisku. Nic nie przesłania widoku na świat. Sterowanie kamerą odbywa się za pomocą myszy. Kursor jest więc głównym narzędziem naszego działania, zaś większość czynności program dobiera automatycznie. Dla przykładu: jednym z pierwszych dobrych uczynków, jaki możemy wykonać, będzie wsparcie mieszkańców wioski przy wznoszeniu własnej świątyni. W tym celu metodycznie klikamy na sterty desek w składzie, po czym przenosimy je na plac budowy. Wystarczy jednak „zamachnąć się” myszką i zwolnić kursor, aby drewno przeleciało z gracją kilkadziesiąt metrów i huknęło w ziemię albo w przechodzącego akurat wieśniaka. Interakcja gracza z otoczeniem jest wręcz zdumiewająca. Prawie każdy trójwymiarowy obiekt (owca, chata, roślina, głaz) można poddać naszemu działaniu. I tak na przykład na początku gry jedynym sposobem na odpędzenie dzikiego zwierzaka, który zagraża wiosce, będzie rzucanie w niego kamieniami. Warto wspomnieć o grafice, gdyż jest ona czymś niezwykłym. Statyczne screeny tego nie oddają, ale to niesamowite uczucie, lustrować podległy nam ląd spośród chmur, aby chwilę później, po kilku szybkich pociągnięciach myszą (towarzyszy temu charakterystyczny świst powietrza), spoglądać w błękitne oczęta wiejskiej dziewczyny. Jak twórcom engine graficznego udało się osiągnąć taką skalowalność obiektów, pozostanie ich słodką tajemnicą, jednak już samo obserwowanie świata Black & White to czysta przyjemność. Przyjemność, która w dodatku nie wiąże się z wymaganiami sprzętowymi, gdyż całość w maksymalnych detalach i rozdzielczości 800x600 na Celeronie 450, 128MB RAMu i Rivie TNT 32MB chodziła całkiem dobrze.

Interakcja i kreacja

Trudno po kilku godzinach testów mówić o czymś więcej, niż tylko o pierwszych wrażeniach, jednak prawie od razu widać, iż tym, co tak naprawdę będzie stanowiło o wartości i grywalności Black & White, jest sama konstrukcja fabuły i kolejnych misji. Praktycznie trudno tu powiedzieć o misjach. W trakcie rozgrywki mamy wrażenie, że w Edenie toczy się po prostu normalne życie, zaś kolejne zadania pojawiają się niejako spontanicznie. Już od pierwszych chwil samouczka, gdy rozglądamy się po świecie, coś się zaczyna dziać. Np. kilku rybaków buduje łódź na plaży i potrzebują nieco drewna oraz prowiantu. Takie zadanie symbolizowane jest przez świecący, unoszący się w powietrzu magiczny zwój. W trakcie gry zwojów-zadań cały czas przybywa. Jedne się pojawiają, inne znikają, a zdobycie niektórych premiowane jest w specjalny sposób. Jeśli dodamy do tego misje specjalne, kufry z magiczną zawartością, tajemnicze przedmioty i cuda, które spontanicznie czynimy (na przykład lokalny opad deszczu nad wyschniętymi polami pszenicy), przekonamy się, że grając w Black & White nie sposób się nudzić. Po prostu, jak każdy bóg, zawsze mamy coś do roboty. No i oczywiście chowaniec: podopieczny zwierzak, którego zdobywamy w pewnym momencie rozgrywki, po wykonaniu odpowiednich zadań. Jako bóg ojciec zająć się musimy jego wychowaniem. On zaś obserwuje każdy ruch w świecie gry, każdy dobry i zły uczynek, aby kształtować się na obraz i podobieństwo swego pana. Na początku maleństwo jest nieporadne i nieco przestraszone, więc trochę pieszczot dla poprawienia nastroju nie zaszkodzi. Chowańca trzeba dokarmiać, zapewnić chwile na wypoczynek, trzeba pokazać mu świat. Rozdając pieszczoty i klapsy można go też nauczyć wielu umiejętności. Prawdopodobnie pierwsza wizyta w wiosce zakończy się katastrofą. Mój milusiński na przykład skonsumował paru wieśniaków, zanim udało mi się go przekonać, że to nienajlepsza kolacja. Innym razem omal nie wzniecił pożaru, a sam przy okazji nieźle się poturbował.

Czekając na...

Na koniec warto wspomnieć o detalu, który szczególnie wrył mi się w pamięć. Typowy przykład, w jaki sposób projektanci gry stawiają nas przed wyborem między dobrem i złem i wyznaczają cienką linię, którą czasem przekraczamy nieświadomie. Oto podczas treningu musimy dość celnie trafić w kamienną kolumnę, co na początku sprawia nieco kłopotu. Bardzo szybko w okolicy pojawia się wieśniak, który złośliwie komentuje nasze niezdarne próby. Próby odsunięcia go na drugi koniec wyspy nie dają specjalnych rezultatów - skubaniec wraca. W końcu postanowiłem pozbyć się go w bardziej drastyczny sposób.... no właśnie. W wielu podobnych sytuacjach przychodzi nam wybierać między dobrem a złem, a każdy wybór ma wpływ na to, jaki jest rządzony przez nas świat i jaki jest nasz boski chowaniec. Nie mam złudzeń: przez krótki okres testowania wersji przedpremierowej Black & White nie widziałem nawet 1/10 tego, co gra ma do zaoferowania. Jednak pierwsze wrażenie jest niezwykle obiecujące i przeczucia podpowiadają mi, że nadchodzi gra naprawdę znakomita. Jeśli wierzyć Peterowi Molyneux, nawet tam w Lionhead do końca nie wiedzą, co stworzyli, ponieważ sztuczna inteligencja świata Black & White potrafi kreować sytuacje i zachowania, których nawet oni nie przewidzieli. Pozostaje więc zacierać ręce w zachwycie, gromadzić zapasy chipsów, kawy, M&M'sów i odliczać dni do premiery. No i oczywiście - zaglądać na Valhallę, gdzie zawsze będziemy mieli najświeższe wieści z czarno-białego frontu. Zapraszamy do odwiedzenia specjalnego serwisu gry Black & White, który uruchomilismy na Valhalli. Znajdziecie go pod adresem http://bw.valhalla.pl.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.