Birds of Steel - recenzja

Birds of Steel - recenzja09.04.2012 18:19
marcindmjqtx

Są takie gry, którym działy marketingu wielkich wydawców nie poświęcają wielkiej uwagi. O tym, że Gaijin znów zamierza nas zaprosić do podniebnych pojedynków, dowiedziałem się, gdy do drzwi zapukał kurier z płytką. Niespodzianka okazała się bardzo przyjemna.

Ocena: 4/5 Warto "Gra dla specyficznego odbiorcy - gracza, który chce na własnej skórze poczuć dreszcz prawdziwego podniebnego pojedynku. Który chce się uczyć na własnych błędach i czerpać frajdę z każdego zestrzelonego pilota"

Rzut oka na dewelopera wiele powie fanom lotniczej tematyki. Zwłaszcza tym konsolowym, którzy nie mają dostępu do wielkiej biblioteki hardcorowych symulatorów. Gaijin odpowiadało bowiem za „IL-2 Sturmovik: Birds of Prey”, jedną z garstki udanych konsolowych gier lotniczych, w których naprawdę trzeba się napocić, by posłać przeciwnika do piachu[nasza recenzja]. „Birds of Steel” jest jej godnym, choć tylko duchowym (teraz wydawcą jest Konami) następcą.

Tylko dla orłów? Oznacza to przede wszystkim tyle, że „Birds of Steel” bardzo daleko do lekkiej, podniebnej strzelaninki, w której gracz może wyprawiać maszyną nierealne popisy. Mamy tu trzy podstawowe poziomy trudności sterowania samolotem, więc każdy znajdzie coś dla siebie.  Nie zamierzam was tu straszyć hardcorowością sterowania, ale wierzcie mi, że dla gracza nieobeznanego z tematem i nieuzbrojonego w drążek sterowania każde wyściubienie nosa poza najbardziej przyjazne amatorom ustawienia  będzie trudnym przeżyciem.

Ale warto się zmierzyć ze swoimi przyzwyczajeniami i powoli uczyć reguł rządzących lotem bez absurdalnych uproszczeń. Wtedy cała zabawa z „Birds of Steel” nabiera nowego sensu. Grając z ułatwieniami, sami pozbawiamy się większości frajdy, bo Gaijin nie zależało na sztucznym podkręcaniu efektowności podniebnych starć.

Tora! Tora! Tora! Fabularna kampania skupia się tym razem na wojnie na Pacyfiku, z obowiązkowym atakiem na Pearl Harbor, obroną wyspy Midway czy atakiem na potężny pancernik Yamato. Co ciekawe, pozwala spojrzeć na wydarzenia z perspektywy obu stron konfliktu, wcielając gracza w pilotów zarówno amerykańskich, jak i japońskich maszyn. Różnorakich samolotów zresztą w „Birds of Steel” nie brakuje i wraz z kolejnymi sukcesami odblokujemy robiący wrażenie park maszynowy. Imponujący tym bardziej, że różnice pomiędzy poszczególnymi samolotami są tu bardzo wyraźne. W jednych będziecie się czuli jak podniebni bogowie, inne uwezmą się na was i nawet najprostsze manewry będą w nich sprawiały trudność. Bo nie chodzi tu tylko o lepsze czy gorsze osiągi i uzbrojenie, ale o charakterystykę lotu i to, jak bardzo pasuje ona do naszych preferencji.

To jedna z tych rzeczy, które zachęcają do zrezygnowania z najprostszego modelu lotu, w którym nie bardzo czuć te wszystkie drobne różnice. Nie jest może aż tak, że poszczególne maszyny różnią się tylko wyglądem kokpitu i odgłosem działka, ale dopiero stawiając przed sobą większe wyzwanie, otwieramy się na pełnię doznań, jakie gra ma nam do zaoferowania.

Zyskują dzięki temu także same misje, które z włączonymi wszystkimi asystami są proste, pozbawione większych fajerwerków i nie zachęcają do poświęcenia im większej uwagi. Ludze z Gaijin wymyślali różne scenariusze i okoliczności, ale starając się zrobić grę zgodną z historią, pole do popisu mieli z góry zawężone. Kosmici jakoś nie chcieli się pojawić...

Tyle tylko, że dokładnie te same zadania wyglądają zupełnie inaczej, gdy wyłączymy ułatwienia. Eskadra bombowców, osłaniana przez myśliwce, nie jest już tak łatwym celem. Niezauważenie jej zawczasu to błąd, który oznacza gorszą pozycję do ataku, a włączenie do gry rzeczywistych praw fizyki sprawia, że odzyskanie jej jest sporym problemem. Do wysokich obrotów trzeba rozkręcić nie tylko silniki, ale i szare komórki. To miła odmiana dla lotniczych strzelanin, w których uganianie się za przeciwnikiem oznacza przewijanie horyzontu do momentu, aż znajdzie się w naszym celowniku.

Celów nie zabraknie Pacyfik to główny, ale nie jedyny teatr działań wojennych, jaki znajdziemy w „Birds of Steel”. Gaijin swoim zwyczajem dorzuciło jeszcze pojedyncze misje rozgrywające się na różnych frontach europejskich, w których wcielimy się w niemieckich, włoskich czy rosyjskich pilotów. A i to jeszcze nie wszystko, bo możemy tworzyć własne misje, korzystając z wbudowanego w grę edytora lub zdać się na dynamiczne kampanie z zadaniami generowanymi losowo przez konsole, w zależności od naszych sukcesów i porażek. „Birds of Steel” oferuje liczbę opcji, która zawstydza inne gry i zapewni zabawę na nieprzyzwoicie wiele godzin. A najlepsze jest to, że prawie wszystko jest tu dostępne także w trybie kooperacji dla czterech graczy.

Birds of Steel Gameplay trailer HD

Nie zabrakło też bardziej standardowych trybów sieciowych, ale znalezienie kompletu 16 chętnych graniczy tu niestety z cudem. Gra uzupełnia jednak stawkę pilotami sterowanymi przez konsolę, więc pustka na niebie nam nie grozi. Wyszukiwarka serwerów pozwala się łatwo zorientować w ustawieniach bitwy i działa diabelnie szybko, dzięki czemu od sieciowych walk w kilku trybach dzieli nas dosłownie kilka wduszeń przycisków. Zamiast klasycznego deathmatchu mamy rozgrywkę, która skupia się na kontrolowaniu obszarów powietrznych lub naziemnych i czekaniu, aż przeciwnik wykrwawi się z punktów. Znacie to z „Battlefielda”. Autorzy dbają też o to, by co jakiś czas pojawiały się sieciowe turnieje, ale tu zainteresowanie graczy jest znikome i trudno trafić na działający serwer.

Nie każde złoto musi się świecić Gaijin po raz kolejny udowadnia, że jako jedno z niewielu potrafi stworzyć symulator lotniczy, który nie odstraszy konsolowych graczy, ale i nie będzie ich obrażał poziomem obowiązkowych uproszczeń. Szkoda, że Rosjanie znów pokazali też, jak nisko na liście ich priorytetów znajduje się oprawa audiowizualna. Kokpity samolotów odwzorowano należycie, ale na tym przywiązanie do detali się kończy. Nie widzę tu znacznego postępu od „Sturmovika”, a przecież już w 2009 roku grafice sporo trzeba było wybaczyć. Fakt, że Gaijin tworzy gry dla świadomego, bardziej dojrzałego odbiorcy, nie powinien być tu dla studia wymówką.

Werdykt Gry typu „Birds of Steel” to rzadki widok na sklepowych półkach, więc tym bardziej powinniśmy się cieszyć z faktu, że Gaijin nie tylko wciąż idzie pod prąd trendom, ale i należycie przykłada się do swojej roboty. Nie jest to żadna wymuskana perełka, której reklama w telewizji wzbudzi w każdym chęć pobiegnięcia do sklepu. To gra dla specyficznego odbiorcy - gracza, który chce na własnej skórze poczuć dreszcz prawdziwego podniebnego pojedynku. Który chce się uczyć na własnych błędach i czerpać frajdę z każdego zestrzelonego pilota. Tym większą, im bardziej zwycięstwo zależało od włożonego wysiłku i przemyślanych manewrów, a nie zwykłego szczęścia. Nie jest to gra dla każdego, ale jeśli lubicie tę tematykę, to śmiało sięgajcie po „Birds of Steel”. Pogódźcie się też z faktem, że do czerpania z gry pełnej frajdy potrzebny jest tu joystick.

Ocena: 4/5 - Warto (Ocenę 4 otrzymują gry, które sprawiają sporą frajdę, ale brakuje im ostatecznych szlifów.)

Maciej Kowalik

Producent: Gaijin Wydawca: Konami Dystrybutor: Galapagos

PEGI: 12

Grę do recenzji dostarczył dystrybutor.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.