Beat Saber - recenzja. Chłopak z mieczami byłby dla mnie parą

Beat Saber - recenzja. Chłopak z mieczami byłby dla mnie parą21.01.2019 12:44
Joanna Pamięta - Borkowska

Jeśli któryś gatunek wyjątkowo dobrze sprawdza się w VR, to są to z pewnością gry rytmiczne. O ile wykorzysta się technologię.

Żartuję. Mamy dwa miecze (świetlne!) i jeden - czerwony - jest do rozcinania czerwonych sześcianów, a drugi - niebieski - do rozcinania niebieskich. Dwukolorowe sześciany suną w naszą stronę z wyświetlonymi strzałkami, informującymi z której strony należy ciąć. Wszystko dzieje się w rytmie energicznej muzyki, a kiedy bas wali w klatkę piersiową, my zaś wpadamy w wartki flow, w ostatniej sekundzie rozcinając bezbłędnie sześciany, łatwo poczuć charakterystyczną euforię zarezerwowaną tylko dla gier rytmicznych.

Platformy: PC, PS4

Producent: Beat Games

Wydawca: Beat Games/Sony

Data premiery: 20.11.2018 (PS4), 01.05.2018 (PC, wczesny dostęp)

Wersja PL: Nie

Wymagania sprzętowe: Windows 7 – 10, Intel Core i5 Sandy Bridge, 4 GB RAM, karta grafiki Nvidia GTX 960

Grę do recenzji dostarczył wydawca. Obrazki pochodzą od redakcji. Graliśmy na PS4 Pro.

W swoich najlepszych momentach Beat Saber sprawia, że czujemy się jak futurystyczny perkusista z innej planety. Albo jak Samuraj Jack czy inny twardziel, szatkujący wrogów w rytm dynamicznej elektroniki. W najlepszych momentach w głowie mamy sekwencję walki w prywatnym filmie akcji albo koncert na międzygalaktycznym Open'erze. Buzuje nam krew, spocone włosy przylepiają się do czoła. Sapiemy ze zmęczenia, z szerokim uśmiechem i dwoma Move'ami w garści. Czasami zamiast sześcianów nadciągają bomby - ich należy nie rozcinać, co w piosence oddane jest stosownym wyciszeniem - albo wygłuszające ściany, przed którymi musimy się uchylić.Tych najlepszych momentów Beat Saber ma niestety trochę za mało. To gra dopracowana, ale nieco zbyt skromna, a w efekcie szybko wyczerpująca zestaw swoich atrakcji. Do powyższego opisu rozgrywki można jeszcze dorzucić różne modyfikatory - m. in. cztery poziomy trudności, przyspieszanie/zwalnianie utworów, znikające po sekundzie strzałki czy swoisty permadeath, w którym jakikolwiek błąd oznacza zakończenie piosenki. Używamy ich w dostępnych od samego początku szesnastu utworach.No, jest jeszcze kampania, której największym błędem jest to, że nazywa się kampanią. Słowo to sugeruje bowiem nie tylko jakiś fabularny kontekst, ale i wagę trybu. Tymczasem tak naprawdę mamy do czynienia z trybem wyzwań dla chętnych, w którym mierzymy się z piosenkami znanymi z Free Play w warunkach narzuconych przez twórców. Przechodzimy je w ustalonej kolejności, wchodząc na coraz wyższe poziomy trudności. Problem w tym, że zostało to źle wyważone. "Kampania" bardzo szybko staje się diabelnie wymagająca. Kiedy wprowadzony jest jakiś nowy element, nie dostajemy paru plansz na zapoznanie się z jego mechaniką i naturalne przyswojenie, tylko od razu jesteśmy zmuszeni działać mniej więcej tak:JTNDaWZyYW1lJTIwc3JjJTNEJTI3aHR0cHMlM0ElMkYlMkZnZnljYXQuY29tJTJGaWZyJTJGTGFzdGluZ0VsYXN0aWNGdXJzZWFsJTI3JTIwZnJhbWVib3JkZXIlM0QlMjcwJTI3JTIwc2Nyb2xsaW5nJTNEJTI3bm8lMjclMjBhbGxvd2Z1bGxzY3JlZW4lMjB3aWR0aCUzRCUyNzk1MCUyNyUyMGhlaWdodCUzRCUyNzMxMyUyNyUzRSUzQyUyRmlmcmFtZSUzRSUzQ3AlM0UlMjAlM0NhJTIwaHJlZiUzRCUyMmh0dHBzJTNBJTJGJTJGZ2Z5Y2F0LmNvbSUyRkxhc3RpbmdFbGFzdGljRnVyc2VhbCUyMiUzRXZpYSUyMEdmeWNhdCUzQyUyRmElM0UlM0MlMkZwJTNFZresztą, szybkie tempo czy sześciany zmieniające swoje położenie to pół biedy. Gorzej kiedy gra goniąc za poziomem trudności, gubi swojego ducha. Część wyzwań polega na przykład na wykonywaniu jak najmniej zamaszystych ruchów. W efekcie zamiast być tym twardzielem z mieczami czy kosmicznym perkusistą na koncercie życia, stoimy zamrożeni, próbując samym ruchem nadgarstków muskać sześciany koniuszkami mieczy. Zupełnie jakby twórcy starali się sabotować własną grę i nie pozwalali się w niej bawić.No dobrze, ale ktoś może powiedzieć, że to przecież opcjonalne. Że to właśnie dla takich świrusów, co już na expercie robią te piosenki z zawiązanymi oczami, stojąc na głowie. Zgodzę się. Szkoda jednak, że gra tego lepiej nie komunikuje i poza "kampanią" oraz free playem nie oferuje już nic innego. Oba te tryby różnią się zresztą tylko tym, że w kampanii piosenki gramy z narzuconymi modyfikatorami i w narzuconej kolejności, a we free playu sami sobie wszystko ustawiamy.Nie odblokujemy tutaj żadnych nowych trybów czy choćby głupich skórek dla mieczy. W efekcie po ograniu skromnego zestawu piosenek jedyne, co może zachęcać do dalszego grania to nasze własne samozaparcie, by być coraz lepszym.Mam też problem ze stroną wizualną Beat Saber. Tła są bardzo statyczne i mało interesujące. Trudno tutaj choćby o namiastkę narkotycznych wrażeń z REZ Infinite czy Tetris Effect. Sześciany suną po prostu w niesprecyzowanej, pozbawionej charakteru przestrzeni, a my stoimy w miejscu i je rozcinamy. Tego typu gra aż prosi się o bardziej dynamiczne sekwencje i wykorzystanie uroków wirtualnej rzeczywistości. Tymczasem gdybym nie musiał od czasu do czasu przesunąć głowy, by uniknąć ściany, zastanawiałbym się, czemu właściwie Beat Saber jest grą VR-ową.Znacznie lepiej wypada z kolei to, co najważniejsze, czyli warstwa muzyczna. Piosenek jest niewiele, ale nie można odmówić im zróżnicowania. Fundamentem dla wszystkich są elektroniczne brzmienia, nie oznacza to jednak, że w jednej nie mogą pojawić się ciężkie gitary, w innej rap, a jeszcze w kolejnej karaibskie rytmy. Wiele świetnie operuje też dynamiką - spokojne zwrotki na złapanie oddechu narastają stopniowo, by wprowadzić nas w zwariowany, pompujący adrenalinę refren. Co ważne, o ile podnoszenie poziomu trudności w kampanii twórcom nie idzie, o tyle same różnice między poszczególnymi poziomami trudności w każdej piosence są w sam raz. Kiedy w mojej ulubionej, grzmiącej basem "Elixii" przeskakiwałem z normala na harda, widziałem, że jeszcze sporo nauki przede mną, ale jednocześnie nie czułem się jak dziecko we mgle.Tylko znowu - ograłem wszystkie szesnaście kawałków, pomęczyłem się w kampanii i nie mam już żadnej potrzeby wracać do Beat Saber. W grze pojawią się jeszcze paczki z piosenkami, a na PC gracze mogą nieoficjalnie wgrywać piosenki zaprojektowane przez fanów, ale nie zmienia to faktu, że aktualna, oficjalna wersja Beat Saber jest nieco zbyt wychudzona. Zarówno muzycznie, jak i wizualnie czy pod względem trybów. Jeśli komuś starczy sama frajda z trenowania tych samych piosenek w kółko, to czeka go masa zabawy. Pozostałym Beat Saber starczy może na parę intensywnych godzin.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.