Alienation - recenzja. Gdyby Diablo i XCOM miały dziecko...

Alienation - recenzja. Gdyby Diablo i XCOM miały dziecko...30.04.2016 10:37
Maciej Kowalik

Housemarque znowu udowadnia, że dwugałkowe strzelaniny mogą czerpać elementy z innych gatunków i stawać się coraz ciekawsze.

Pamiętacie Dead Nation od tego samego dewelopera? Niby też kolejna strzelanka z pędzącymi na graczy hordami zombiaków, proszących się o headshota. A jednak kto grał, ten wie, że wcale nie parło się tam przed siebie na pałę. Nie z każdym zombiakiem chciało się walczyć, gdy amunicji lubiło brakować. Warto było mądrze wykorzystywać otoczenie, by wabić wrogów w pułapki, choć oni to samo potrafili robić z graczem. Swego czasu prawie zakochałem się w tej grze, więc po Alienation spodziewałem się kolejnej miłej niespodzianki. I nie jestem rozczarowany.Najważniejsza jest tu oczywiście akcja. Tym razem podkręcona na wyższe obroty, niż w Dead Nation. Podchody skończyły się, gdy przy współpracy rządów kosmici przeprowadzili na Ziemi "cichą" inwazję, osiedlając się na naszej planecie pod ochronnym płaszczykiem politycznych intryg. Mieli do zaoferowania swoją technologię, więc ludzie się połasili, a opinii publicznej sprzedawało się bajeczki, jak ta o awarii w elektrowni atomowej w Czarnobylu. Bzdura. Prypeć od dawna zamieszkana była przez obcych! Przynajmniej według gry.

Ale wróćmy do akcji. W jej centrum jest gracz lub gracze (max. 4 graczy online, lokalnego coopa brak). Znakomicie gra się samemu, jeszcze lepiej z innymi, a chyba w żadnej grze dołączanie do obcej gromadki nie było tak proste jak tu. W zależności od liczby graczy, Alienation odpowiednio skaluje liczbę wrogów, więc jest to jeden ze sposobów, na dostosowanie rozgrywki pod własne upodobania. Oczywiście przed każdą misją możemy ustalić też poziom trudności, który określa nie tylko poziom przeciwników, ale i szanse na rzadsze przedmioty - do tego jeszcze dojdziemy. W pojedynkę Alienation bywa umiarkowanie spokojne, z rzadkimi momentami, gdy na ekranie w zasadzie nic nie widać, bo przesłania go wroga horda, ciała, wybuchy i efekty specjalne. Przy rozwałce w czwórkę, można już zgubić kontrolę nad wydarzeniami na ekranie. Często niewiele widać, a dźwięki zlewają się ze sobą do tego stopnia, że kilka razy dopiero gdy padł ostatni wróg orientowałem się, że przez jakiś czas "prułem" do kosmitów pustym magazynkiem. Cóż, dla każdego coś miłego. Zresztą nie tylko w kwestii chaosu w trakcie batalii.Do wyboru mamy trzy klasy postaci, nie do końca klasyczne. Tank w polskiej wersji został Obrońcą. Uwielbiam odgłos jego dział, ale równie przydatna jest tarcza, którą może obdzielić też kolegów. Najlepiej grało mi się Sabotażystą, który potrafi stać się niewidzialny i ciąć wrogów plazmowym ostrzem. Może też wezwać nalot artyleryjski, który na kilka sekund zmienia większość ekranu w piekło dla wrogów. Jest jeszcze Biospecjalista, który kumpli podleczy, a wrogów podtruje. Każda klasa ma takie pasywne i aktywne zdolności, rozwijane osobno. Nie trzeba przejmować się tworzeniem konkretnego buildu, bo punkty umiejętności można w każdej chwili rozdzielić od nowa i eksperymentować z innym zestawem.Podobne podejście jest również wskazane przy broni. Housemarque bacznie obserwowało aktualne trendy, więc w Alienation nie zabrakło polowania na loot. Gnaty, miny, granaty itp. podzielono na kategorie rzadkości. Im wyżej, tym ciekawiej. Rzadkie przedmioty możemy dodatkowo modyfikować upychając w nich kilka typów rdzeni, odpowiadających za lepsze obrażenia, szybsze przeładowywanie itp. Zdarzają się też bronie ze specjalnymi efektami jak błyskawiczne przeładowanie czy... wylatujący z nich po serii bumerang. Początkowo trochę marudziłem pod nosem na różnorodność uzbrojenia, ale gdy ciekawe przedmioty zaczęły wypadać z wrogów częściej, przestałem.Zresztą oni sami też zasługują na słowa pochwały. Dzięki swojej różnorodności nie przywodzą na myśl bezmyślnej masy. Choć oczywiście ataki "kupą mości panowie" to tutaj chleb powszedni, przeplatany rodzynami pokroju snajperów, gości uzbrojonych w teleportację, niewidzialność czy samobójców gotowych wybuchnąć tuż przed graczem. Są też bossowie. Często opcjonalni, ale oznaczeni na mapce. Warto do nich zajrzeć, bo a nuż ze skrzyni wypadnie jakaś "legenda".W pewnym momencie Alienation zmienia swoje oblicze i z gry, którą się przechodzi staje się grą, w której chce się testować nowe uzbrojenie z coraz większym wyzwaniem, by zgarniać jeszcze lepszy sprzęt. Musicie wiedzieć, że jednorazowe przejście Alienation to w zasadzie wstęp do prawdziwej zabawy. Dopiero po nim zyskujemy dostęp do ograniczonych czasowo wyzwań i nowych typów misji, na dostęp do których trzeba zasłużyć. Jak w serii Souls poziom świata rośnie, wrogowie stają się trudniejsi, ale rośnie szansa na ciekawsze przedmioty. Zresztą z grami From Software, Alienation dzieli jeszcze możliwość chwilowej rezygnacji ze szczytnej misji i najechania innych graczy. Co kto lubi... Na kompletnych szaleńców czeka nawet tryb ekstremalny, w którym śmierć oznacza koniec postaci.

Alienation spełniło moje nadzieje na klasyczną strzelaninę, rozbudowaną o coś extra. W tym przypadku jest to polowanie na loot. Trudno tu się do czegoś przyczepić. Strzela się kapitalnie, gra jest śliczna, łączenie z innymi graczami bezproblemowe. Ostatecznie może brakuje tu większej głębi, przez co po kilku godzinach do zabawy wkrada się rutyna, która zastępuje początkową ekscytację. Ale to przecież arcade w czystej postaci. Na rozegranie kilku misji długo namawiać mnie nie będzie trzeba.

  • Platformy: PS 4
  • Producent: Housemarque
  • Wydawca: SIEE
  • Dystrybutor: SIEP
  • Data premiery: 26.04.2016 r.
  • PEGI: 16

Grę do recenzji dostaliśmy od dystrybutora. Screeny pochodzą od redakcji.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.