Wstępniak: Epic Games Store jest świetny. Tyle że nie dla konsumentów

Wstępniak: Epic Games Store jest świetny. Tyle że nie dla konsumentów29.04.2019 06:30
Bartosz Stodolny

I kot Stalin jest świetny (dla wszystkich). A Randy Pitchford nie.

Jeszcze wiosna czy już lato? Trawa sobie rośnie, ptaszki wesoło ćwierkają, koty się… kocą. No i słońce. Tak pięknie nam świeci i grzeje w plecy, a ja po raz kolejny się denerwuję, że w samochodzie mam tylko manualną klimatyzację. No dobra, przez miniony weekend ani słońca, ani ptaszków. Za to koty, bo byliśmy odwiedzić kocię, które już za trzy tygodnie stanie się członkiem rodziny.

Tutaj pewna ciekawostka. Otóż już kilkukrotnie spotkałem się z opinią, że „po co z hodowli bierzesz, burżuju, jak w schroniskach tyle czeka na adopcję”. Tylko że to nie ma nic wspólnego z burżujstwem, poczuciem przynależności do jakiejś elity i czym tam jeszcze. Kundelek, czy to psi, koci, czy jakikolwiek inny, to jedna wielka niewiadoma. Nie znamy jego usposobienia, obciążeń genetycznych, chorób i tak dalej. Jasne, dziś odbiorę słodziaka ze schroniska, ale za rok okaże się on potworem nienawidzącym moich dzieci. I jak myślicie, co wtedy zrobię? Bo dzieci są dla mnie najważniejsze. Albo okaże się, że za dwa lata zachoruje na raka i po kolejnych 6 miesiącach będzie trzeba go uśpić, bo każdy z jego przodków kończył dokładnie tak samo.

Brzmi to brutalnie, wiem; tym bardziej, że wiele zwierzaków ze schronisk czy stowarzyszeń to kochający członkowie rodziny na lata (jak na przykład jeden z moich prosiaków morskich). Ale nigdy tego nie wiemy i, znowu brutalnie powiem, że dużo bardziej odpowiedzialne jest dla mnie branie zwierzęcia rodowodowego z legalnej hodowli poważnie podchodzącej do tematu. A wierzcie mi, jest takich naprawdę dużo.

W każdym razie tak, w mym domu już za trzy tygodnie zagości kot. Planuję dać mu na imię Stalin, aczkolwiek negocjacje z pozostałymi domownikami jeszcze trwają.*

Ale wróćmy do słońca.

Bo widzicie, całe to słońce to w ogóle jest zdradliwa sprawa. Weźmy na przykład Tima Sweeney’a, któremu ewidentnie za mocno w głowę przyświeciło. Bo jak inaczej wytłumaczyć jego wpis na Twitterze z 25 kwietnia?

Tak naprawdę niesie on ze sobą… no właśnie nic. Raz, że takie stawianie żądań, szantaż wręcz, jest tyle śmieszne, co żałosne. „Zrezygnujemy z wyłączności jak Gaben zrezygnuje z marży! Tacy jesteśmy twardzi!”. Trochę kojarzy mi się to z rodzimą opozycją, która gada, gada, a nic z tego nie wynika poza ciągłym ośmieszaniem się (ku mojemu smutkowi).

Choć tak naprawdę to bardzo bezpieczne zagranie ukazujące Epic w doskonałym świetle. Przecież wiadomo, że „ultimatum” nie zostanie spełnione. Niby dlaczego Valve miałoby z czegokolwiek rezygnować? Bo Sweeney napisał coś na Twitterze? Bo zapewnił sobie wyłączność paru większych tytułów pokroju Metro Exodus czy Borderlands 3 plus trochę giereczek niezależnych? To jeszcze o niczym nie świadczy. Jasne, World War Z sprzedało się w nakładzie ponad miliona egzemplarzy na wszystkich platformach, a chwała za pecetowy kawałek tortu przypadła Epic Games Store, ale czy na pewno?

World War Z - Launch Trailer | PS4

Same wyniki faktycznie robią wrażenie i nic tylko się cieszyć, że się udało. Jednakże mówienie, że gra świetnie się sprzedała dzięki wyłączności dla EGS to jak mówić, że God of War świetnie się sprzedał, bo jest na wyłączność PlayStation 4. A jak gra by się sprzedała, gdyby była dostępna również na Steamie? I w innych sklepach oferujących klucze aktywowane w platformie Valve? Odpowiedź jest prosta: nie wiemy. Może byłoby jeszcze lepiej, a może wręcz przeciwnie – gra utonęłaby w zalewie miliarda premier, jakie mają miejsce u Gabena codziennie.

To faktycznie jest przewaga EGS nad Steamem. Fakt, że w sklepie jest naprawdę niewiele gier powoduje, że łatwiej je dostrzec tak przed, jak i po premierze. Tylko co się stanie za tych, jak mówi Randy Pitchford, pięć do dziesięciu lat, kiedy to „inne sklepy” będą na topie, a Steam stanie się „umierającą platformą”? W jaki sposób deweloper czy wydawca, szczególnie ten mniejszy, zaistnieje w sklepie?

No i czy sytuacja z innymi sklepami nie ma miejsca już dziś? Klucz co prawda ciągle aktywuję na Steamie, ale mogę go kupić w Humble Store, Greenmangaming, Muve, Media Markcie i wielu innych. A każdy z tych sklepów ma swoje promocje, marże czy programy lojalnościowe. Mam porównywarki pokroju gg.deals czy isthereanydeal, dzięki którym mogę znaleźć najkorzystniejsze oferty. Niektóre z nich na Steamie, ale często taniej kupię w innym miejscu. Tymczasem po wpisaniu Satisfactory…

I tutaj wychodzi druga bzdura. Cały czas wmawia nam się, że to dla dobra graczy. Że konkurencja wyjdzie nam wszystkim na dobre. Że Steam zmonopolizował rynek i tak dalej. Tymczasem rzut oka na gry dostępne w obu platformach i… Thimbleweed Park – 71,99 zł tu i tu. Oxygen not Included – 89,99 zł, również w jednym i drugim sklepie. Preorder Bloodlines 2 – 214,99 na Steamie i 214,99 w EGS. Subnautica – 89,99 zł Steam i 189,99 zł EGS.

Jak, do ciężkiej cholery, robi to dobrze konsumentom? Bo co dwa tygodnie dostaję za darmo giereczkę, która albo gnije mi w bibliotece od pięciu lat, albo totalnie mnie nie interesuje? Bo dla Epica ważne są wartości (może chińskie, kto wie)? Bo podejmując próbę monopolizacji „walczy” z monopolem?

W dyskusji, czy EGS jest potrzebny, często padają argumenty, że to chiński spyware albo że platforma jest bardzo uboga w funkcje. Oba są dość sensowne, natomiast pomijany jest, moim zdaniem, najważniejszy. Epic Games Store dobrze robi deweloperom i wydawcom, nas – konsumentów – mając głęboko w dupie. I spoko, nie ma w tym nic złego. I jedni, i drudzy zasługują na godny zarobek, szczególnie ci najmniejsi.

Tylko że na koniec dnia** ja, gracz i konsument, rzeczywiście chcę wyjść dobrze na konkurencji. Chcę kupować gry tanio, ale mając na uwadze fakt, iż ich twórcy też muszą zarabiać. Chcę też mieć wybór, gdzie kupię interesującą mnie produkcję. A na razie czuję, że ktoś wykonuje intensywne ruchy frykcyjne w należącym do mnie miejscu analogicznym do tego, w którym ma mnie Epic.

Bartosz Stodolny

* No dobra, będzie się nazywał Wasabi. Ale tak sobie marzę, że mój pomysł przechodzi.

** Wiem, że to kalka językowa, ale ja bardzo lubię kalki językowe, a szczególnie tę.

Wybrane dla Ciebie
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.