Wspominki bez wspomnień - Another World

Wspominki bez wspomnień - Another World02.10.2016 14:24
Freszu

Dla kogo obrazek w poprzednim wpisie był perfidnym click baitem (nawet jeśli, to całkiem skutecznym), dla tego przynoszę tekst z największą skruchą o Another World.

Ile się nasłuchałem o patrzeniu na starocie przez okulary nostalgii... Jak wszyscy to ja też, tylko zapomniałem soczewek. Jak tu pisać o (podobno) kanonicznym tytule 25 lat po premierze? I jeszcze nie obrazić przy tym żadnych dinoza... to znaczy, dorosłych w kwiecie wieku. Dla mnie już kość 256 RAM to mało wyszukany żart, a moja wiedza o grach poprzedniego milenium ogranicza się do serii Jazz Jackrabbit. Jedyna opcja to zagrać, przeczesać od piksela do piksela i modlić się, że nikt mi nie wytoczy procesu.

Mamy młodego naukowca, Lestera, mamy nieudany eksperyment, jest też klimat zaszczucia i obca rasa, która niby robi rolę antagonistycznej frakcji, ale wiadomo, że każdy ma serce, nawet człekokształtny głaz. Po chwili fascynacji, przyszła pora na przerażenie. Na sam początek, ogromny plus i miła odskocznia od subtelnego game designu XXI wieku. Nie wiesz co to za pełzający zbitek kwadratów? Bardzo dobrze, masz nie wiedzieć!

Gdzie się podziały tamte autosave'y.

Francuz Eric Chahi udowadniał bezlitośnie nasz brak informacji o świecie przedstawionym. Chcesz coś zrozumieć? Najlepiej sprawdź na własnej skórze, jak coś cie zmiażdży, pożre, a później przemieli to przynajmniej będziesz miał z czego wyciągać wnioski, co uroczo przedstawia scena w czołgu. Zawsze mnie to pociągało w starszych produkcjach, a Out of this World (tak AW jest znane w USA) robi to wybitnie, w czym pomagają ułomności, tudzież zabiegi techniczne. Te nowe i stare, albowiem Amigi w życiu na swoje oczy nie widziałem, to zacząłem od wersji Androidowej. Nigdy nie myślałem, że ekran dotykowy tak bardzo mija się z wymaganiami lat ’90. Dodajmy do tego brak możliwości zarządzania stanem gry, drewniane sterowanie… Cóż, uznajmy to za dodatkowy feature - więcej uczenia się na błędach - i przedzierajmy się dalej.

Istota z innego świata.

Pobudka w nowym środowisku na pewno nie była dla Lestera czymś przyjemnym. Z jednej strony przepaść i wiszącą nad nią liana, z drugiej „coś” z zamiłowaniem do urywania głów. Reszta się nie liczy, mamy tylko dwa wymiary (hue). Przejście dalej polega na włączeniu 3 skryptów w odpowiedniej kolejności: obudzenia niedźwiedzio-podobnego stwora, ominięcie go z wykorzystaniem liany oraz dotarcie do czekającego już obcego, za legowiskiem zwierzaka. Taki jest cały Another World. Sekwencja sytuacji z tylko i wyłącznie jedną poprawną kolejnością. Wracając do historii, jednoosobową ziemską ekspedycję ubezwłasnowolnia rządząca partia tubylców. Wybudzenie. Wisząca klatka z zawartością nie wyglądała zbyt stabilnie, więc człowiek oraz jego nowo poznany przyjaciel rozbujali się bez problemu, przy okazji spadając na strażnika. Lester podniósł jego pistolet. Od tego momentu zaczęła się między światowa współpraca. Na początku byli trochę nieśmiali, chciałoby się powiedzieć, wyalienowani, jednak nic nie łączy jak zacieśniająca więzi ucieczka z celi. Wywiąże się z tego sympatyczny wątek, a przynajmniej powinien, bo zanim wsiąkniemy, gra zdąży się skończyć kilka razy. Grałem na „difficult”, czyli oryginalnym poziomie trudności, w który nie ingerowali twórcy reedycji. Swoją drogą, zabawne jest, że jako zalecany uznano tryb z ułatwieniami wersji na dwudziestą rocznicę. Przejście zajęło mi niecałe 2 godziny, z czego ponad połowa to przerywniki filmowe oraz podziwianie stylistyki leveli.

Próba ćwierćwiecza.

Nie ważne na jakim ekranie, czy w jakiej rozdzielczości - takie widoki są piękne i zdaję mi się, że dokopałem się do ponadczasowej części tej gry. W przeciwieństwie do muzyki o standardzie midi oraz dźwięków, które musiały być nagrywane w warunkach domowych. Szumy muszli klozetowej nie pochodzą z domu Chahiego, bo audio to jedyna część gry którą tworzył Jean-François Freitas, osoba z zewnątrz „studia”.

Poniższe screeny pochodzą z 20th Anniversary Edition na PC (podbita rozdzielczość) przygotowanej przez DotEmu.

Wiele aspektów zestarzało się okrutnie, a ciężkie minuty frustracji nie pomagały w odbiorze Another World, jednak nie czuję, że zmarnowałem spędzony czas przy grze projektowanej, przecież przez (prawie) jedną osobę tyle lat temu. Mimowolnie, kiedy przyjdzie mi obcować z jakąś wiekową rzeczą (osobą też), czuję respekt. Czasami warto przystanąć. Może nawet się cofnąć.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.