Wiedźmin: Gra przygodowa - recenzja. To ja jednak poczekam na Wiedźmina 3

Wiedźmin: Gra przygodowa - recenzja. To ja jednak poczekam na Wiedźmina 308.01.2015 16:34
marcindmjqtx

Twórcy planszowego Wiedźmina mieli w rękach wiele atutów. Niestety, żadnego nie potrafili wykorzystać.

Znana, uwielbiana w Polsce marka, świetny setting, nieocenione wsparcie promocyjne CDP.pl - no po prostu wszystko, czego potrzeba, by w spokoju zrobić świetną grę planszową.

Tymczasem powstała gra o chodzeniu po planszy i zbieraniu lup. Lupy to tropy. Są w trzech kolorach, a nas zazwyczaj interesuje jeden z nich. Bo lupy zbieramy w celu wykonywania zadań - a im więcej zadań wykonamy, tym większa szansa na zwycięstwo. Lupy wymieniamy na dowody, a główne zadanie wymaga zebrania dwóch dowodów. I voila.

Czy naprawdę gra oparta na tak bogatym zapleczu fabularnym musi sprowadzać się do zbierania żetonów? Czy zadania nie mogłyby być bardziej złożone? Śpieszę z podpowiedzią jak mogłoby wygląda jedno z nich - idź do Novigradu, zabij gargulca, dotrzyj do miasta, w którym jest Jaskier i daj mu dwa żetony złota. Przecież takich prostych wyzwań można mnożyć. Ale nie, tu zbieramy lupy.

Właśnie, potwory. Jest ich dużo i walczymy z nimi często, bo musimy, jeśli akurat są w regionie, w którym przebywamy. Problem w tym, że walka jest satysfakcjonująca co najwyżej dla Geralta. Jako jedyny może rzucać sześcioma kośćmi, podczas gdy Yarpen, Triss i Jaskier mają cztery. Raczej nie da się "wykulać" 3 "mieczyków" i 2 tarcz czterema kośćmi, a to wcale nie są rzadkie wartości naszego wroga. Dlatego inne postaci poza Geraltem regularnie zbierają oklep. Szkoda, bo porażka mocno komplikuje kolejne ruchy (często musimy zasłonić żetonem rany jedną z możliwych akcji), a zwycięstwo rzadko oznacza ciekawe benefity.

Jako się rzekło, w grze są cztery postaci i to jej najmocniejszy punkt, bo każda ma charakterystyczne dla siebie umiejętności. Geralt, poza tym, że jest władcą kości, sporządza miksturę, która pozwala mu położyć specjalne znaczniki na posiadanych kartach rozwoju typu eliksir - co upraszczając oznacza, że zapewnia sobie kolejne "użycia" swoich umiejętności. Podobnie Triss, tylko że w jej przypadku proces nazywa się przygotowaniem, a zamiast eliksiru ma zaklęcia. Jaskier śpiewa, za co każdorazowo zgarnia dwa żetony złota. Najciekawiej wypada Yarpen, który ma do dyspozycji czterech kompanów zapewniających mu dodatkowe możliwości. Postaci różnicuje również fakt, że każda posługuje się inną talią zadań i śledztwa oraz ma własne karty rozwoju.

Przebieg gry Każda postać wykonuje w turze dwie akcje. Może podróżować o jedno lub dwa pola (drugi wariant oznacza pewne zagrożenie związane ze zdobywaną w ten sposób kartą złego losu) - to rzecz najważniejsza, by w nowej miejscówce zdobywać dowody. Może przeprowadzić śledztwo, co zazwyczaj jest ciekawsze od samych zadań. Może też rozwinąć postać, co zazwyczaj oznacza dobranie karty dającej jakąś nową umiejętność. Jest jeszcze odpoczynek, czyli zdjęcie z karty postaci ran ograniczających użycie konkretnej akcji.

Poza akcjami są też czynności, możliwe do wykonania w dowolnym momencie. Takie jak wymiana tropów na dowody czy wykonanie zadania pobocznego znajdującego się na karcie głównego zadania. Na koniec stawiamy czoła przeszkodom w regionie, czyli czającemu się monstrum lub karcie złego losu.

Interakcji między postaciami w zasadzie nie ma (a tę, która jest, słabo objaśniono w instrukcji, o czym zaraz). A szkoda, bo to w praktyce czyni Wiedźmina grą o tym, jak każdy sobie rzepkę skrobie. Czytaj: zbiera żetoniki. A przecież można było zrobić z niego fantastyczną grę kooperacyjną.

Gdzie jest instrukcja do instrukcji? Autor planszowego Wiedźmina, Ignacy Trzewiczek, jest autorem między innymi Robinsona Crusoe - bardzo przyjemnej gry, która ma fatalnie skonstruowaną instrukcję. Trzeba było samemu tworzyć reguły lub interpretować nieczytelne zapisy, żeby jakoś przeć do przodu. Obawiałem się, że w kolejnej grze Trzewiczka również będzie problem z instrukcją i niestety nie pomyliłem się.

Jakby przewidując taki obrót wydarzeń, twórcy umieścili w pudełku aż dwie instrukcje - jedną skróconą, drugą w formie podręcznika zasad. Pomysł dobry tylko w teorii, bo szybko okazuje się, że nie wiadomo gdzie szukać w przypadku dylematu, więc błądzi się po omacku w obu zestawach zasad. A przecież można to było z powodzeniem rozwiązać w jednym zeszycie i odpowiednio przedstawić graficznie.

Instrukcja zresztą błądzi i zaprzecza sama sobie. Mówi na przykład: "Każdy gracz kładzie jeden znacznik uniwersalny na tabelce wsparcia". Ale na rysunku z mapą znajdującym się nieco wyżej nie ma żetonu uniwersalnego, lecz żeton postaci. Pokpiono opisy na niektórych kartach - można znajdować na nich sprzeczne informacje na temat zadania do wykonania. Drobny element interakcji, czyli zadanie wsparcia, wyjaśniono mało niezrozumiale: "gdy gracz wybiera nowe zadanie, musi przesunąć znacznik uniwersalny w rządku odpowiadającym swojej postaci do kolumny, która pokazuje rodzaj jego aktualnego zadania wsparcia". Problem w tym, że tabelka nie ma kolumn! Kiepsko wyjaśniono nawet samą istotę zbierania tropów w miastach (z początku sądziłem, że trzeba zbierać cztery tropy, skoro tyle właśnie symboli tkwi w każdej lokacji).

To może cyfrowo?

Poprawnej gry nauczyłem się dopiero włączając Wiedźmin: Gra przygodowa w cyfrowej wersji. Tutaj komputer wykonuje większość procesów za nas i można podpatrzeć interpretację niejasnych reguł. Wygląda ładnie dla oka i brzmi miło dla ucha, ale i tu nie zabrakło oczywistych - wydawałoby się - rozwiązań. Takich jak przyspieszenie akcji, gdy gra przeciwnik czy możliwość zapisania rozgrywki (która przecież może trwać dłużej niż godzinę). W polskiej wersji językowej zostały nawet angielskie sformułowania. Gra ma też tryb online, ale mimo wielu prób ani razu nie udało mi się z nikim połączyć.

Wracając do planszówki - ona również jest pięknie wydana, ma solidnie przygotowane elementy i ładne rysunki na kartach oraz robi świetne pierwsze wrażenie. Ale każda kolejna rozgrywka tylko utwierdza w przekonaniu, że nie ma tu duszy. Pewnie sprzedaje się świetnie, bo Wiedźmin, ale poziom prezentuje mizerny.

Marcin Kosman

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.