W kalejdoskopie: Driver: San Francisco

W kalejdoskopie: Driver: San Francisco12.09.2011 23:15
marcindmjqtx

Nie ukrywajmy - seria Driver przez ostatnich kilka lat miała zła passę, zapoczątkowaną przez bardzo chłodno przyjętą „trójkę”. Wnioskując z odbioru mediów, najnowsza część, o wiele mówiącym podtytule „San Francisco”, przełamała falę niepowodzeń i - przynajmniej częściowo - przywróciła cyklowi dobre imię.

Średnia ocen nie jest może najwyższą wśród tegorocznych gier, ale na pewno zapowiada solidną produkcję, prześcigającą poprzednie odsłony o kilka długości:

- Metacritic - 360: 79% (28 recenzji); PS3: 79 (26 recenzji)

- GameRankings - 360: 78% (15 recenzji); PS3: 78 (12 recenzji)

Wygląda na to, że nowy Driver to nie tylko gra dobra, czy nawet bardzo, ale też niespecjalnie kontrowersyjna - oceny są dość stonowane, z kolei Tomek Kutera w naszej recenzji wystawił dziełu Ubisoft Reflections mocną czwórkę, wśród zalet wymieniając m.in. wciągającą fabułę, ciekawy tryb wieloosobowy i dużą frajdę płynącą z gry. A co dobrego - i złego - w „ Driver San Francisco” dostrzegli dziennikarze zagranicznych portali?

Według Joystiq przygody Johna Tannera zasługują na mocne 4,5 w skali pięciostopniowej, m.in. dzięki temu, że twórcom udało się uniknąć kilku czyhających na nich pułapek:

Nowy, zaskakujący kierunek fabuły oraz chwyty uproszczające rozgrywkę pozwoliły Tannerowi na uwolnienie się z kajdan przewidywalności i amatorskiego zaprojektowania, będącego skazą na jego poprzednich przygodach. Ubisoft Reflections pozbyło się zbędnego balastu, czego rezultatem jest czysta, zdecydowana rozgrywka, wolna od rozwlekłej mechaniki i wtórnych projektanckich wyborów. 8/10 to zdaniem redaktora IGN-u - oraz kilkunastu innych portali - idealna nota dla nowego Drivera. Autor pochwalił m.in. intrygujący sposób opowiedzenia historii, na jaki zdecydowali się twórcy:

To wysokoenergetyczna, niesamowita i swobodnie absurdalna opowieść o terroryzmie i intrydze, dzięki której gra utrzymuje dobre tempo. Nie lada nowością jest gra wyścigowa, która za główny cel stawia sobie opowiedzenie historii. To, jak bardzo poważnie nowy Driver podchodzi do fabuły, widać po tym, jak wiele wysiłku włożono w takie sprawy jak animacja twarzy i aktorstwo, co jest zupełnie nieporównywalne do tego, co widzieliśmy w innych grach wyścigowych. Postacie podczas przerywników wyglądają świetnie w każdym calu, niemal jak w Heavy Rain, i naprawdę dodaje to grze filmowego kolorytu. „Ósemkę” wystawił również słynący z surowości Edge. Recenzent w ciepłych słowach napisał o ważnym mechanizmie zastosowanym w grze - shifcie. Jak możecie przeczytać w naszej recenzji, jest to umiejętność Tannera, która pozwala mu na „wyskoczenie” w dowolnym momencie ze swojego ciała, uniesienie się ponad miasto i wcielenie w kierowcę praktycznie dowolnego samochodu na jego ulicach. Oddajmy teraz głos słynnemu czasopismu:

Halucynogenny pomysł dał Driverowi wolną rękę w operowaniu perspektywą - w jednej z misji, gdy ścigamy porywaczy, używamy „shifta” do wcielenia się w ofiarę, otworzenia bagażnika i zobaczenia, gdzie się ona znajduje, by następnie - znów korzystając z „shifta” - wrócić do radiowozu i kontynuować pogoń. We fragmentach utrzymanych w stylistyce koszmaru zwykły ruch uliczny zwraca się przeciwko nam, albo też - podczas straceńczego pościgu - pioruny spychają okoliczne pojazdy pod nasze koła. Mechanika „przełącznika” została wykorzystana z taką inwencją i zróżnicowaniem, że gra rzadko grzęźnie w swojej formule. To dobrze, że twórcy mieli ciekawy pomysł. Pytanie tylko, czy został on należycie wykorzystany i czy sama rozgrywka ma do zaoferowania coś więcej, niż tylko niezły koncept. Dziennikarz popularnego GameSpotu twierdzi, że tak:

W grze znajdziemy mnóstwo różnego typu zadań. Nawet w czymś tak prostym jak ściganie się mamy szeroki wachlarz możliwości, jak np. wyścigi z punktami kontrolnymi, zmagania, w których, by zyskać dodatkowe sekundy, musimy zniszczyć jak najwięcej napotkanych po drodze obiektów, czy ściganie drużynowe, w których musimy przełączać się między dwoma zawodnikami, by upewnić się, że obaj znajdą się na podium. Ponadto mamy też misje „policyjne”, w których gonimy przestępców i staramy się zepchnąć ich z jezdni, bądź też - za pomocą „przełącznika” - wcielamy się w zwykłych uczestników ruchu drogowego i zajeżdżamy im drogę, do tego możemy się później chlubić powtórkami z masakry. Misje kaskaderskie dają największą frajdę - musimy w nich wykonać brawurowe manewry, takie jak drifty, zakręty na ręcznym hamulcu czy wielkie skoki nad jadącymi samochodami. 8/10 to również nota wystawiona przez serwis Eurogamer, którego redaktor - wśród pochwał dla pozostałych elementów - skrytykował

San Francisco to oczywiście stolica pościgów samochodowych i tak sztandarowe miejsca jak wietrzne Lombard Hill czy stroma Filbert Street przeniesiono bez zarzutów. Ale poza tym miasto rozczarowuje, skąpane w dusznej mgle i z przerysowaną sepią, które bez wątpienia znalazły się tu, by stworzyć oniryczną atmosferę (a dodatkowo w przypadku mgły - by utrzymać 60 klatek na sekundę). Wszystko to poszło na nadzwyczaj nieciekawy teren, będący skazą na ogólnie znakomitej grze. Najniższą - i pozostającą w zdecydowanej mniejszości - ocenę (6/10) wystawił recenzent z portalu Strategy Informer, wytykając modelowi jazdy kilka niewybaczalnych, jego zdaniem, błędów:

Pomijając głupotę supermocy Tannera, ta produkcja ma kilka wad, które stale psują odbiór. Jazda każdym z samochodów doprowadza do niemałej frustracji. Bez względu na to, czy suniemy ulicą w sportowym aucie, czy torujemy sobie drogę licencjonowanym sedanem, Driver nie prezentuje się zbyt dobrze. Omijanie nadjeżdżających samochodów jest łatwe, ale problem zaczyna się, gdy gra wymaga od nas precyzji. Podczas kampanii niejednokrotnie będziemy musieli kluczyć krętymi uliczkami i zaułkami. Hamowanie przy równoczesnych próbach trzymania się trasy prawie zawsze kończy się młyńcem albo odbiciem się od najbliższego budynku. „Drifty” także są bezużyteczne, bo pęd wytraca się w mgnieniu oka. Jeśli siadamy za kierownicą ciężarówki lub autobusu, możemy zapomnieć o swoich umiejętnościach prowadzenia, bo podczas kierowania dużymi pojazdami gra niemal zmusza nas do taranowania wszystkiego, co stanie na naszej drodze. Oprócz pojawiającej się tu i ówdzie krytyki (niektórzy recenzenci narzekali też na powtarzalność misji w końcowych częściach gry, problemy z płynnością podczas grania na podzielonym ekranie oraz - choć to, jak możecie przeczytać w naszej recenzji, jest dość względne - naiwność głównego pomysłu na fabułę. Na plus, oprócz już wspomnianych elementów, zaliczono też obfitą zawartość.

Oceny bardzo skrajne są tu odosobnione, większość not waha się właśnie w okolicach „ósemki”, można więc wnioskować, że dzieło Ubisoft Reflections nie jest wprawdzie objawieniem, który jeszcze długo po premierze będzie przedmiotem zajadłych dyskusji, ale to na pewno tytuł bardzo dobry i godny uwagi. Jeśli więc lubicie gry pełne jazdy samochodami (bo, jak pisał Tomek - nie łudźcie się na coś więcej), to na pewno powinniście sięgnąć po „Driver: San Francisco”.

Kamil Bogusiewicz

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.