Unforeseen Incidents – recenzja. Od zera do bohatera

Unforeseen Incidents – recenzja. Od zera do bohatera01.06.2018 20:10
Joanna Pamięta - Borkowska

Opowieść o naprawdę spoko gościu i przygodzie, której sobie nie życzył.

Harper Pendrell to zwykły człowiek bez określonego zajęcia, który żadną pracą nie pogardzi. A ponieważ ma smykałkę do elektroniki, zawsze znajdzie się dla niego coś do roboty w niewielkim miasteczku Yelltown. Poznajemy go w momencie, gdy budzi się w swym ekstremalnie zapuszczonym, zawalonym żelastwem mieszkaniu i odbiera telefon od zaprzyjaźnionego profesora, który prosi go o pomoc przy laptopie.

Platformy: PC

Producent: Backwoods Entertainment

Wydawca: Application Systems Heidelberg

Wersja PL: Nie

Data premiery: 24.05.2018

Wymagania: Windows 7 - 10, CPU 1.2 GHz, 2 GB RAM, 256 MB GeForce 8600

Grę do recenzji udostępnił dystrybutor. Obrazki pochodzą od redakcji.

Tak zaczyna się przygoda, która prowadzi nas od tajemniczej koperty, wciśniętej w dłoń Harpera przez napotkaną w miasteczku nieznajomą, aż po ogólnokrajowy spisek. Historia zatacza coraz szerszy krąg, angażując w wydarzenia całą plejadę ciekawych, czasami bardzo dziwnych postaci. Tutaj od razu wspomnę o najsilniejszej stronie Unforeseen Incidents – kwestie dialogowe. Aktorzy, z Matthew Curtisem na czele oraz Jessiką Carrol w roli charyzmatycznej dziennikarki Halliwel, wypadli naprawdę świetnie. Zarówno jakość ich głosów jak i emocje, które odgrywają, są na poziomie głośnych produkcji dużych studiów.A gra jest przecież debiutancką produkcją niemieckiego studia Backwoods Entertainment, stworzonego przez trzech deweloperów: Marcusa Bäumera, Matthiasa Nikutta i Tristana Bergera. I jeśli ktoś chce rzucić kąśliwą uwagę o sztywnym niemieckim poczuciu humoru, niech lepiej zawczasu ugryzie się w język. Unforeseen Incidents jest doskonale napisane. Rozmowy między postaciami służą nie tylko wprowadzeniu w zagadki, ale też budują ich osobowość i relacje.Harper zdaje się z początku takim typowym głównym bohaterem, everymanem, który naprawdę nie ma ochoty angażować się w jakieś spiski. Ma czarne poczucie humoru typowe dla ludzi, którzy są wyluzowani, ale też czują się trochę przegrani i ze stoickim spokojem konstatują fakt, że w życiu nie osiągną zbyt wiele. Ale z drugiej strony – niewiele też od życia wymagają. Oczywiście, okoliczności zmuszają Harpera do czynów przekraczających jego psychiczną wytrzymałość i ambicje, co zawsze podsumowuje celną uwagą w stylu: "What the hell?!".Gra aktorska i kwestie, jak już wspomniałam, są doskonałe. I tylko dzięki nim mamy możliwość polubienia bohaterów, ponieważ ich graficzne przedstawienie jest nad wyraz skromne. Czasami aż żałowałam, że grafik nie narysował więcej wariantów twarzy Harpera czy Halliwel. Są one statyczne, animowane są tylko oczy i usta, co przy żywych dyskusjach powoduje, że powstaje rozdźwięk między tym, co słyszymy a tym, co widzimy. Ale powiem wam, że wolałabym już, żeby cała gra była jak karty komiksu, bo kiedy postacie się poruszają, wygląda to po prostu koszmarnie.Grze wyszłoby na dobre, gdyby w ogóle nie było animacji, niż te kiepskie, bardzo nienaturalne ruchy. Harper przemierza lokacje w żółwim tempie, a kiedy idzie po schodach, spływa jak duch, czasami wręcz nie dotykając stopami podłoża.Kiedy nikt się nie rusza i patrzymy na planszę i postacie, wszystko wygląda pięknie. Całość została ręcznie narysowana przez Matthiasa Nikuttę i najlepiej prezentuje się w oddaleniu. Ale kiedy podczas rozmowy następuje zbliżenie na twarze bohaterów, widać, że są one tylko przeskalowane, a nie ponownie narysowane. Mają mało szczegółów. To trochę psuje ogólny efekt, który jest dobry.Jeśli chodzi o zagadki, to są one dobrze wyważone. Jak to w point'n'clicku z hidden object, przy każdej nowej lokacji trzeba "lizać ściany", ale na szczęście klawisz spacji podświetla na chwilę wszystkie aktywne elementy na planszy. To sporo ułatwia, bo nawet jeśli utkniemy przy jakiejś zagadce, przynajmniej wiemy, że nie jest to kwestia malutkiego kabelka wystającego zza doniczki, którego podczas omiatania kursorem nie zauważyliśmy.Przeszkadzała mi organizacja ekwipunku, który był wyświetlany na górze ekranu i nie był zbyt wygodny w nawigacji. Czasami przydałby się też opis przedmiotów. Brakowało mi też dziennika, bo mimo że naraz zadań nie było wiele, wszak to nie RPG, to jednak po przerwie zdarzyło się, że nie pamiętałam wszystkiego, co mam zrobić.

To, co jest fajne, przynajmniej dla mnie, to brak absurdalnych zagadek. Większość z łamigłówek rozwija wątek Harpera jako złotej rączki. Nie rozstaje się on z wielofunkcyjnym scyzorykiem, za pomocą którego może coś odkręcić, przeciąć, a nawet naprawić radio czy telewizor. Nie są to może skomplikowane minigierki, ale za to budują wrażenie autentyzmu. Część zagadek bohater może rozwiązać dzięki temu, że jest również radioamatorem, który w mieszkaniu ma całą stację do przechwytywania fal długich i krótkich.Jeśli chodzi o samą rozgrywkę, pojawi się kilka sekwencji, które musimy wykonać na czas, ale jest ich niewiele. I całe szczęście, gdyż zupełnie nie pasują do klimatu gry. Poza tym, biorąc pod uwagę drewniane ruchy postaci, przemykanie między przeciwnikami pod koniec pierwszego aktu ani dobrze nie wygląda, ani nie jest wygodne w sterowaniu.Fabuła jest wciągająca i nie zabraknie kilku momentów zaskoczenia, chociaż wielbiciele dramy spod znaku Life is Strange mogą poczuć się zawiedzeni. Unforeseen Incidents jest produkcją lekką, przyjemną i wartą uwagi każdego, kto lubi niezobowiązujące przygodówki. I trwa dłużej niż np. taki Chuchel, bo około 12 godzin. 12 godzin z Harperem, który wcale nie prosił się o przygodę, ale ponieważ jest naprawdę spoko gościem, nie potrafi odmówić damie w potrzebie.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.