Tygiel kultur – Bayonetta PC

Tygiel kultur – Bayonetta PC16.07.2017 18:14
Freszu

Włochy (albo Hiszpania*). Do amerykańskiego baru stylizowanego na lata ‘50 wchodzą: Quentin Tarantino, Dante Alghieri i Salvador Dali. Przy panujących w lokalu odgłosach odwiecznego sporu między aniołami i demonami, wrócili do rozmowy traktującej o wadze przyjaźni na przestrzeni lat. Zupełnie przypadkowo za plecami Quentina znalazł się reżyser pierwszego Devil May Cry, do tej pory wsłuchujący się w swoją ulubioną jazzową playlistę zgraną na PSP (konsola w limitowanej obudowie, uderzająco podobna do tej z Neo Geo Pocket). Usłyszał całą rozmowę. Tak oto Hideki Kamiya wpadł na pomysł stworzenia najbardziej zwariowanego slashera branży, w ogóle. Nawet nie próbuj dyskutować, czytelniku. Quentin wszystko mi opowiedział. A że SEGA zaczęła wydawać porty swoich kultowych już tytułów na PC, nadeszła świetna okazja do sprawdzenia czym posiadacze konsol zachwycali się już 8 lat temu. *- a może Francja? Ubrana była w czerń i biel. Tytułową bohaterką gry jest wiedźma, o praktycznie niespotykanym wizerunku. Rozbudowane ego, długie nogi, smukła sylwetka i niemały biust, a do podkreślenia tychże „walorów” wyznaczono obcisły strój z kruczoczarnych włosów, które, oprócz tej odzieży, pełnią funkcję swoistej różdżki – magicznego ośrodka mocy. Jeszcze dodające powagi czarne okulary i nie da się porównać jej osoby do kogokolwiek i czegokolwiek.

Najprostsza klisza do budowania tajemniczej otoczki? Amnezja. Bayonetta pozostaje zamknięta na 500 lat w zapieczętowanej trumnie. Już współcześnie, dwie dekady po przebudzeniu, wiedźma zaczyna szukać swojej tożsamości i źródła jej demonicznych mocy. Pomagają jej (tu zaczyna grać intro z „Przyjaciół”): upadły anioł i rusznikarz Rodin, wyjęty z amerykańskich filmów akcji przydupas Enzo oraz Luka - syn reportera zamordowanego w trakcie przebudzenia Bayonetty. Wpierw, bohaterka rusza do Vigrid, fikcyjnego miasta z nieokreślonym położeniem na mapie Europy. Sztampa pogania sztampę, co nie? I w tym cała siła fabuły w grze.

Dziecko globalizacji. Próbując wyjaśnić charakter fantastycznych wydarzeń przedstawionych w „Bayonecie” mógłbym wkleić wstęp do tego akapitu. Struktura fabularna może przypominać tą z „Kill Billa”, gdzie na drodze do punktu kulminacyjnego (który przywiódł mnie do umieszczenia Tarantino we wstępie) stoją – zamiast członków organizacji zabójców – materialne formy cnót kardynalnych. Tak, dobrze przeczytałeś. Sama konstrukcja świata jest zerżnięta z „Boskiej Komedii” autorstwa pewnego florenckiego poety i scenarzyści się z tym nie kryją – Paradiso, Purgatorio, Inferno nazwane są po imieniu. Z resztą, wiedźma porusza się po nich tak płynnie i tak często, że można dostać zawrotów głowy. Wszystkie trzy rzeczywistości są opisane dosyć obszernie w dziennikach w/w reportera, które można znaleźć na naszej drodze.

Wiele odniesień do popkultury, sztuki, różnych mitologii oraz - co najważniejsze – poprzednich gier Hidekiego Kamiyi (w tym „Devil May Cry” i „Okami”) znajdziecie na fandomie Bayonetty. Tyle tego jest, że każdy wybierze coś dla siebie, a może sami wyłapaliście jakieś nawiązania przy swoim podejściu do „Bayonetty”?

Podobnie nazwy boskiej armii (i po części wygląd) są inspirowane istotami biblijnymi np. serafowie, cherubowie, archanioły, czy cnoty i zostały podzielone hierarchicznie na trzy sfery. By zachować równowagę w świecie, po drugiej stronie stoją demony, które Bayonetta nie omieszka przyzwać do walki, m.in. wielki smoczy łeb – Gomorrę nazwaną na cześć upadłego miasta. Jednak z racji na brutalność, fantazyjne wizerunki postaci i przede wszystkim kicz, traktowałbym to raczej jak luźną interpretację. Nie dzieje się tak bez przyczyny, bo na rzecz rozgrywki. Let me play among the stars. A jej tempo jest zawrotne. Nasza seksowna wiedźma porusza się wśród aniołów jak nikt inny, każda animacja oddaje lekkość jej ruchów, a co kolejna spośród dwunastu broni do zdobycia (+ kilka do przejęcia od pokonanych przeciwników), to inny taniec. Za pomocą intuicyjnie wyprowadzanych kombosów (na klawiaturze też!) możemy dać pooddychać własnym życiem fryzurze Bayonetty, co zwiększa obrażenia zadawane przeciwnikom i dodaje kolejne centymetry pomiędzy dolną i górną wargą odbiorcy przy opadzie szczęki. Naprawdę, gdyby nie uniki, które idealnie wymierzone dają nam kilka sekund w bańce czasowej (tzw. Witch Time) oraz lizaki będące zużywalnymi wspomagaczami to starcia z cnotami Grace&Glory (te na szczęście atakują na zmianę, pojedynczo) byłyby niemożliwe do przejścia. Pomijam fakt, że najpierw do wyboru są trzy poziomy trudności, a zestaw kończy się na „Normal” (na którym ukończyłem fabułę).

Niestety, oprócz tragicznej pracy kamery, mam poważny problem z kilkoma poziomami. Wykonanie wielu urozmaiceń od klasycznego mordobicia można określić słowem „niedopracowane”. Głównie mam na myśli jazdę harleyem po Route 66(6), którą ratują tylko wspomniane tempo akcji i widowiskowość, ponieważ, kiedy autostrada rozpada się na kawałeczki, łatwo wniknąć w jej tekstury, a gracz nie może się nadziwić dlaczego zginął. Co prawda, daje to jakiś efekt świeżości, ale takiej wybrakowanej.

Na domiar złego, do późniejszych etapów wrzucono fragmenty walk czterech głównych bossów z ograniczonym zestawem ciosów. Niektóre są ratowane jakąś nową mechaniką (np. obsługiwaniem dział przeciwlotniczych), ale przecież „Bayonetta” jest grą domyślnie przeznaczoną do powtarzania jej i odbiorca nie potrzebuje odświeżenia pamięci – u mnie licznik wybił równe 15 godzin przed epilogiem, bo i tak jest co robić. Większość tego czasu zajęło mi zwiedzanie Vigrid - szukałem płyt dla Rodina, materiałów do tworzenia lizaków i charakterystycznych dla arcade’owych gier ukrytych poziomów w Alfheim, salach bankietowych aniołów, gdzie przygotowano różne wyzwania np. ustanowienia określonej liczby ciosów do pokonania przeciwników.  „Beautiful” Pisząc wprost, wydanie „Bayonetty” na PC niewiele zmieniło w kwestii grafiki. Jedynym usprawnieniem jest wsparcie wyższych rozdzielczości, niż HD (kto ma monitor obsługujący 4K niech pierwszy rzuci kamieniem). Cudowne 60 fps było już dostępne na konsolach ubiegłej generacji, a dziś najbardziej budżetowe konstrukcje wystarczą do płynnej rozgrywki na najwyższych detalach. Z drugiej strony, niewiele trzeba było zmieniać.

Styl, jak wizerunek głównej bohaterki, jest unikalny – sceny walki są wyciągnięte ze stereotypowego anime, a dodajmy do tego karykaturalne przedstawienie postaci, przesadzoną seksualizację bohaterki i cutscenki umieszczone na taśmie filmowej. Jeśli coś widzieliście w innej grze, filmie, na obrazie – tu jest bardziej. Po prostu. Nad projektantami Platinum Games musieli czuwać Salvador Dali i Auguste Rodin (hue). Jak w wielu europejskich miastach, architektura Vigrid jest mocno związana z renesansową przeszłością , a co za tym idzie – religią. Widać to w licznych posągach ciasnych uliczek oraz antycznych zabudowaniach. Kiedy Bayonetta przemieszcza się pomiędzy wymiarami, zabytkowe budynki potrafią się rozpaść i ich szczątki razem z efektami świetlnymi tworzą  surrealistyczne obrazy, nie raz oglądane z pokręconej perspektywy, którą gra ewidentnie się bawi.

Screenshotów z walki nie wrzucam, bo nie ma to najmniejszego sensu. Trudno coś zauważyć, a jakości tekstur bliżej to tępej żyletki. W sieci gameplayów nie brakuje – minimum w HD, 60fps.

I jeśli jeszcze ktoś nie zrozumiał – Platinum Games udało się stworzyć wyjątkowy slasher, grę kompletną (czasami zbyt kompletną). Potrafi wzbudzić śmiech, wzruszyć, zainteresować światem, ma genialną stylistykę i sensowny poziom trudności. Nawet dzięki tej wielokulturowości i korzystaniu z ponadczasowych dzieł, cechy japońskiego game designu nie powinny się udzielać zachodniemu odbiorcy. Gdyby nie zgrzyty w projektach poziomów, „Bayonetta” mogłaby zostać ideałem w swoim gatunku. Chociaż nie wiem, może jej sequel już został? Twój ruch, Nintendo.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.