The Suicide of Rachel Foster - recenzja. Porozmawiaj z nią.

The Suicide of Rachel Foster - recenzja. Porozmawiaj z nią.27.03.2020 15:52
Joanna Pamięta - Borkowska

Czasami lepiej nie grzebać w przeszłości.

ONE-O-ONE GAMES nie potrafiło się zdecydować, czy robi visual novel, czy grę przygodową, zatem poszło drogą złotego środka i stworzyło hybrydę. Nie uświadczycie tu wielu zagadek ani skomplikowanych puzzli, ale jest sporo łażenia po dużym budynku. Zawiązanie fabuły jest proste: jako Nicole wybieram się do górskiego hotelu, aby dokonać formalności związanych ze sprzedażą posiadłości.

Z miejscem tym wiążą się dość przykre wspomnienia. 10 lat wcześniej ojciec Nicole nawiązał romans z koleżanką córki o imieniu Rachel. Ich znajomość nie skończyła się dobrze - dziewczyna zaszła w ciążę i popełniła samobójstwo. Krótko po tym Nicole wraz z matką opuściły hotel i obiecały nigdy tam nie wrócić. Jednak po śmierci obojga rodziców dziewczyna, jako jedyny spadkobierca, musi zdecydować, co zrobić z tym miejscem.

Ledwo udało mi się zaparkować w garażu, a szalejąca wokół zamieć całkowicie odcięła drogę powrotu. Jedynym łącznikiem ze światem jest od teraz Irving, pracownik Federalnej Agencji Zarządzania Kryzysowego, z którym kontaktuję się za pomocą prymitywnego telefonu komórkowego. Mężczyzna pełni rolę przewodnika po miejscu, w którym wprawdzie spędziłam dzieciństwo, ale nie oznacza to, że pamiętam, jak np. uruchomić ciepłą wodę.

Czeka mnie zatem sporo biegania po piętrach, zwiedzanie piwnicy, szukanie kuchni i chłodni. Śnieżyca ma potrwać przeszło tydzień i muszę się tu jakoś urządzić. Na szczęście, mimo że miejsce to jest obskurne i zaniedbane, mój stary pokój pozostał w niezmienionym stanie - co jest jednocześnie dziwne i wzruszające, bo okazuje się, że ojciec nie wyrzucił żadnej z moich rzeczy, nie przesunął nawet jednej kartki na biurku.

Pewnie teraz spodziewacie się, że dość szybko stary, opuszczony hotel zamieni się w miejsce pełne potworów, a tytułowa Rachel Foster zacznie mnie ganiać po korytarzach? Otóż nie. I jest to zarówno wada jak i zaleta tej gry.

Zaleta jest taka, że klimat budowany jest za pomocą niedopowiedzeń, co ma większą siłę rażenia od widoku najbardziej nawet dopracowanego monstrum. Nie widzę zagrożenia, ale dostrzegam jego pozostałości: przypadkowe przedmioty, których na pewno nie powinno tutaj być, rzeczy nie na miejscu, plamy pleśni w kształcie twarzy. Nie słyszę niczyjego oddechu za plecami, ale przecież to podejrzane skrzypnięcie drzwi nie mogło być spowodowane przeciągiem, prawda?

Stary hotel mistrzowsko gra na nerwach, szczędząc prymitywnych jump-scare'ów. Najlepiej grać w słuchawkach, bo tylko wtedy można docenić świetne udźwiękowienie, które lepiej od oszczędnej grafiki buduje nastrój miejsca. ONE-O-ONE GAMES chwali się zresztą binauralnym dźwiękiem, które pogłębia wrażenie, że opuszczony budynek żyje.

Rozmowy z Irvingiem dodatkowo utwierdzają mnie w przekonaniu, że wszelkie niepokojące wydarzenia są spowodowane moją wybujałą wyobraźnią. Tyle że jego tutaj nie ma, więc jego racjonalizm z czasem zaczyna wręcz przeszkadzać. Każdego dnia z coraz większą mocą przytłacza mnie myśl, że jestem tutaj całkowicie sama. Jeśli ktoś się chowa w tych pokojach, pozostaje mi albo dążyć do konfrontacji z nim, albo zabarykadować się w dziecięcym pokoiku i czekać na ratunek.

W pewnym momencie Irving staje się moją kotwicą, łączącą mnie ze światem ludzi. Dawno w żadnej grze nie czułam tak silnej potrzeby porozmawiania z kimś. Momenty, kiedy w prymitywnym telefonie słyszałam Irvinga, były i bohaterce gry, i mi osobiście bardzo potrzebne. Jego głos trzymał nas nad powierzchnią mrocznej topieli, w której bezpowrotnie byśmy zatonęły. "Porozmawiaj ze mną, mów do mnie, cokolwiek" - to stało się jak mantra.

Uzależniłam się od jego głosu. Otworzyłam się przed nim całkowicie. Spędził ze mną chwile załamania, kiedy wspomnienia sprzed lat powróciły z podwójną siłą, przygniatając żalem, smutkiem i złością. Kochałam ojca i nie mogłam mu wybaczyć tego, co zrobił. A najgorsze jest to, że okoliczności śmierci Rachel zaczęły robić się coraz bardziej niejasne. Myszkując po hotelu, dotarłam do miejsc dziwnych, niepokojących. Już nie chodzi o plamy na ścianach, a o ślady tragedii, wiodące do finału zupełnie innego od oficjalnych komunikatów. Czy jest możliwe, że śmierć Rachel wcale nie była samobójstwem?

Aż tu nagle w niedługiej, bo trwającej kilka godzin przygodzie zaczyna się szybki, karkołomny zjazd w stronę historii grozy. Powoli budująca się zażyłość między Irvingiem a Nicole zostaje całkowicie porzucona. Scenarzysta zapomina o klimacie, prze do finału, który przez swą nagłość traci bardzo wiele.

Wspominałam wcześniej o wadzie. Moim głównym zastrzeżeniem do The Suicide of Rachel Foster jest to, że nie ma tu szans na refleksję czy zebranie myśli. Po pierwsze, dlatego, że dano mi za mało materiału do wszczęcia własnego śledztwa. Po drugie - ponieważ wątki okultystyczne są zbyt bezpośrednie. W jednym momencie zbieramy dowody przeciwko tezie o samobójstwu, ale nie weryfikujemy ich. Znajdujemy nagranie łowców duchów, którzy ponoć natrafili na obecność istot paranormalnych - ale też nic z tym nie robimy.

Gra mogłaby być doskonała, gdyby wyrzucić elementy przygodowe i skupić się na samych dialogach. Mam słabość do dobrze napisanych rozmów i wszystkie plusy w ocenie końcowej należą się aktorom oraz pisarzowi. I tylko im, bo cała reszta wypada słabo.

P.S. - Odnośnie zakończenia. Mam do niego ambiwalentne podejście. W sieci znajdziecie wiele negatywnych opinii na ten temat, ja po czasie się do niego przekonałam. To nie rozwiązanie jest kiepskie, a długość opowieści.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.