Tatolbrzymy i plazmoce, czyli nowe tłumaczenie BioShocka

Tatolbrzymy i plazmoce, czyli nowe tłumaczenie BioShocka15.11.2011 18:26
marcindmjqtx

Czasami nie sposób przypomnieć sobie skąd wziął się pomysł. W tym przypadku pewne fakty pozostają bezsporne: po pierwsze, niedawno udało mi się wreszcie skończyć „BioShocka”, w czym towarzyszyła mi moja dziewczyna w roli widza, a po drugie, również chwilę temu, skończyła ona czytać „Diunę” i bawiliśmy się, porównując wersje przekładów. Z tej drugiej rozrywki przez osobę Jerzego Łozińskiego przeszliśmy do tłumaczeń „Władcy Pierścieni”. Gdzieś, w którymś momencie, coś zaiskrzyło nam w synapsach i pojawiło się pytanie - ciekawe, jak Jerzy Łoziński przetłumaczyłby grę "BioShock"?

Wbrew pozorom kwestia jest intrygująca - w końcu pan Łoziński słynie z kontrowersyjnych i nieortodoksyjnych tłumaczeń, ze słowotwórstwa idącego w poprzek skojarzeń większości ludzi, a niekiedy także logiki. W przypadku klasyków fantastyki jak "Diuna" czy "Władca Pierścieni" jest to raczej obciążeniem, ale w przypadku takiego dzieła jak "BioShock" mogłoby to być zaletą.

Świat przedstawiony w "BioShock" nie jest przecież tylko alternatywną rzeczywistością lat sześćdziesiątych, jest on dziwaczny, wykręcony, po prostu inny. Mamy w nim zalewane wodą, rozkładające się podwodne miasto Rapture, w którym pozostali już tylko opętani żądzą władzy szaleńcy, jak Andrew Ryan czy Frank Fontaine, ludzie zmienieni w mordercze bestie przez eksperymenty z DNA, a także najbardziej chyba charakterystyczne dla tej gry pary upiornych małych dziewczynek, zbierających materiał genetyczny ze zwłok, oraz towarzyszących im ochroniarzy, przypominających golemy potężnych istot w skafandrach głębinowych.

Może właśnie do tego poczucia obcości, dziwaczności i zagubienia, jakimi emanuje "BioShock" pasowałyby słowotwórcze gierki Jerzego Łozińskiego? Zamiast zwykłego, sztampowego tłumaczenia, zamiast klasycznych i bezpiecznych strzelb, plazmidów i toników genetycznych, może lepiej sprawdziłyby się rusznice, plazmoce i gen-flasze, albo nawet bardziej powykręcane dziwolągi językowe?

Wyobraźmy sobie zatem pana Łozińskiego, jak zabiera się do tłumaczenia, w wyniku czego otrzymujemy

Plazmoc (Plasmid) - nieważne, że mamy słowo plazmid w języku polskim, ale trzeba jakoś zasugerować w nazwie potężną moc, jaką one dają. Alternatywnie: Plazmory, Mocoplazmy (brzmi jak kataplazmy), Genoplazmy, Plazmiany.

Splotwór (Splicer) - wstyd przyznać, ale bardziej podoba mi się wersja z oficjalnego spolszczenia, to znaczy "genofagi" - niby jest daleka od oryginalnego terminu, ale dobrze przekazuje esencję tych opętanych zbieraniem Adama humanoidów. Jerzy Łoziński byłby dumny. Tu natomiast mamy słowo złożone ze skojarzeń z czasownikiem "to splice" (splatać, sklejać) wymieszanym z rzeczownikiem "potwór". Alternatywnie: Splociarze, Genożercy, (S)krawacze, Mieszańcy, Miszlingi (tu dodatkowa złowroga historyczna konotacja), Splojserzy (fonetyczne spolszczenie, brzmi trochę jak kirasjerzy, tak bardziej retro).

Panoptikum Promocji (Circus of Values) - panoptikum to staroświeckie słowo na zbiór osobliwości, wystawę dziwactw, czyli doskonale brzmi jako zamiennik pospolitego cyrku, natomiast promocje zamiast wartości, bo chodzi przecież o okazyjne zakupy - zaś w bonusie mamy aliterację.

Gen-Flasze (Gene Tonics) - odpowiednio retro i pasuje do stylizowanego wyglądu tychże.

Komora Rewitalizacyjna (Vita Chamber) - bo podobny trzon dotyczący witalności, a "chamber" można przetłumaczyć jako komora, por. "gas chamber" czyli komora gazowa. Alternatywnie: Komnata Rewitalizacyjna, Rewitalizator, Rewiwikatron.

Tatolbrzym (Big Daddy) - tu biłem się z myślami, bo przedrostek gargantu- sugerujący coś olbrzymiego bardzo by tu pasował. Wygrało jednak słowo brzmiące jakby wymyśliło je dziecko. Alternatywnie: Tatulec, Golemojciec, Ojcolbrzym, Gargantopiekun, Gargantojcor, Gargantator.

Siostrzyga (Little Sister) - drugi człon sugeruje żerowanie na ludziach, co moim zdaniem dobrze odpowiada naturze tych małych potworów. Alternatywnie: Siostrzyca, Strzygsiorka, Siostrzygątko.

Sekurobot (Security Bot) - stosunkowo prosty neologizm łączący w jedno funkcję i opis tych latających maszyn. Alternatywnie: sekuritatory (z nawiązaniem do nazwy rumuńskiej służby bezpieczeństwa), bezpieczoty, robezpieczatory (zainspirowane "dowozicielatorem" z "Zamieci" Stephensona w tłumaczeniu Jędrzeja Polaka).

Eden Zbieracza (Gatherer's Garden) - zastąpmy zwykły ogród ogrodem rajskim, co jest o tyle usprawiedliwione, że "BioShock" mocno odwołuje się do symboliki biblijnej (Adam, Ewa, a także sama nazwa miasta, Rapture, która oznacza wniebowzięcie wiernych na początku apokalipsy). Alternatywnie: Ogród Zbieracza, Genoptikum, Geneden, Eden Gromadziciela.

Dyktatura Proletariatu (Power to the People) - ze względu na skojarzenia z brzmieniem komunistycznego hasła. Alternatywnie: Władza w Ręce Ludu albo Moc dla Ludu, jako dokładne tłumaczenie.

Wynajdź-mi-to (U-invent) - kolejne stosunkowo proste tłumaczenie, ale tu niespecjalnie jest pole do popisu. Alternatywnie: Wynalazotron, Wynajdotron, Wynalazicielator (znowu echo Stephensona).

Bronie - rusznica zamiast strzelby, tomcio zamiast pistoletu maszynowego, bo jest to tzw. Tommy gun, francuz zamiast klucza, bo tak zwyczajowo mówi się na klucz francuski (mimo że akurat w grze mamy do czynienia z kluczem angielskim), chemiotacz zamiast prostego działa chemicznego. Rewolwer, kusza, kamera - bez zmian.

Rezultat? Opowiadanie o przygodzie w podwodnym Rapture mogłoby wyglądać na przykład tak:

myślałem, że Siostrzyga jest sama, ale jak tylko podszedłem, rozdarła się, usłyszałem łomot i z tyłu wypadł na mnie wściekły Tatolbrzym. Zanim się zorientowałem, przywalił mi świdrem. Na chwilę zajął go mój zhaczony Sekurobot, ale zaraz potem Tatolbrzym znowu zaszarżował w moją stronę. Zasunąłem mu serią z tomcia, ale wyszła mi amunicja i zostałem tylko z francuzem, więc jak mnie dopadł, to było pozamiatane. Odrodziłem się w Komorze Rewitalizacyjnej sporo dalej, więc po drodze zawadziłem o Panoptikum Promocji, żeby uzupełnić naboje i o Eden Zbieracza, gdzie dokupiłem nową Plazmoc. W międzyczasie władowałem się na samotnego Splotwora

Czy nie brzmi to jakoś bardziej klimatycznie i w stylu "BioShocka"? A może Wy, drodzy czytelnicy, zasugerujecie własne nazwy? Kto wie, może urodzi się z tego jakieś alternatywne spolszczenie, w opozycji do nudnego oficjalnego.

Bartłomiej Nagórski

Tekst pierwotnie ukazał się na stronie JawneSny.pl

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.