StarCraft 2 - recenzja

StarCraft 2 - recenzja06.08.2010 09:04
marcindmjqtx

To miał być hit i jest. Mimo zachowawczości i drastycznie wysokiego poziomu trudności Starcraft II sprzedaje się jak ciepłe bułeczki. Czy to znak, że logo Blizzrda sprzeda nawet dymiącą kupę zawiniętą w niebieski papierek? Czy może ta gra po prostu ma w sobie magię?

Nasze wrażenia z kampanii dla pojedynczego gracza znajdziecie tutaj.

Powiem wprost - Starcraft II wyprowadził z równowagi. Nie zdenerwował. Nie wkurzył, tylko zmusił do używania znacznie cięższych słów. Kląłem na czym świat stoi przegrywając kolejny meczyk z komputerem. Krew mnie zalewała, kiedy żywi gracze łoili mi skórę, bo zapomniałem na coś kliknąć, albo kliknąłem nie tam gdzie trzeba.  Nienawidziłem Blizzarda, za kopiowanie samych siebie. Byłem zniechęcony. W końcu nastąpił przełom.

Po przejściu kilkunastu misji z trybu single, stwierdziłem, że to nie ma sensu. Historia Jima Raynora średnio mnie obchodzi, bo choć przerywniki są śliczne, a scenariusz nawet całkiem sprawnie napisany, to oranie Terranami kolejnych poziomów po prostu mnie nie bawi. Starcraft II w singlu jest bowiem tak staroświeckim RTSem, że po prostu odechciewało mi się grać. Blizzard (chyba z rozmysłem) zamknął na 12 lat oczy i nie oglądając się na nikogo, zdecydował się zrobić klona. Autorzy nie spojrzeli w stronę Empire at War, Company of Heroes, czy Dawn of War II. Wyszli ze słusznego wniosku, że ich fani nie chcą zmian. Chcą tej samej gry, tylko w nowym opakowaniu - nostalgicznej jazdy w przeszłość, która pozwoli się im poczuć jak za młodu. W singlu tego nie kupuję. Co innego w multi.

Husky - mój nowy Szaranowicz Husky'ego namierzyłem przez znajomych, którzy aktywnie grają w SCII. Ktoś, gdzieś wkleił jakiś replay i zaskoczyłem. Zawsze miałem słabość na punkcie e-sportów, i od dawna lubiłem oglądać powtóri. Husky to amerykański pr0player, który wraz z kolegą, (noszącym ksywę HD Starcraft), zajmuje się komentowaniem meczów profesjonalnych graczy grających na poziomie platynowej ligi. Gra od 12 lat, zna na wylot wszystkie sekwencje rozbudowy (buildy) i strategie makroekonomiczne i w stosunkowo prosty sposób mówi o nich w trakcie swoich videocastów. Oglądanie i słuchanie Husky'ego wciągnęło mnie jak dobry serial, czy może raczej seria wydarzeń sportowych. Przeciwnicy nadużywania słowa sport mogą sobie gardłować - dla mnie nie ma wielkiej różnicy w oglądaniu meczu piłkarskiego z komentarzem Szaranowicza i bitwy z komentarzem Husky'ego, czy innego z videocasterów (zresztą nie tylko starcraftowych).  Dziesiątki filmów z bety posłużyło mi za bazę naukową - jak grać moją ulubioną rasą, czyli Protossami.

Przejście do trybu multi jest w Starcrafcie II bolesne jak w mało której grze. Single zupełnie nie przygotowuje do grania w sieci. Nawet Terranami nie da się za bardzo podłapać trików, bo tylko 50% jednostek występuje w obu trybach. Na początek próbowałem skirmishy z komputerem, które pozwoliły mi poczuć smak prawdziwego upokorzenia. Kiedy sztuczna inteligencja na medium trzeci raz z rzędu rozjechała mi bazę w 8 minucie, chciałem dosłownie rozwalić klawiaturę Po którymś razie w końcu się udało - wykuty na pamięć build zadziałał i komputer poległ.

Przyszedł czas na sprawdzenie się z żywymi przeciwnikami. Jak już wspomniały chłopaki w swojej relacji dwóch lamerów konstrukcja lobby multiplayerowego i spięcie gry z battle.netem to arcydzieło. Początkujący gracz może wziąć udział w lidze dla noobów, w której gra się na specjalnie przerobionych mapach uniemożliwiających rushowanie. W dowolnym momencie można przejść do 10 meczy pozycjonujących, które umieszczają gracza w odpowiedniej dostosowanej do niego lidze. Doskonały system kojarzenia przeciwników dba o to, by gracze byli na podobnym poziomie. Zapisujące się automatycznie replaye można do woli przewijać, w specjalnych menu sprawdzać poszczególne statystyki, ucząc się na błędach swoich i wroga. "Używanie" gry jest takie jak w każdym produkcje Blizzarda - perfekcyjne.

Poziom 0 Urok Starcrafta II leży w widowiskowości i dynamice starć. W grach na najwyższym poziomie liczą się dosłownie sekundy, a pojedynczy robotnik odciągający na kilkanaście drogocennych sekund robotników wroga od wydobywania zasobów, może (nie, to nie żart) zaważyć na wyniku meczu. 12 lat to szmat czasu, w trakcie którego wykrystalizowały się idealne schematy rozbudowy. Wielu graczy coś takiego zniechęca, zwłaszcza że w skuteczny atak podstawowymi jednostkami może zakończyć rozgrywkę przed 10 minutą, albo przynajmniej całkowicie "zwarzywić" przeciwnika. To ta cecha Starcrafta jest według mnie głównym generatorem wkurzenia. Ale kiedy uda się już ogarnąć całość na tyle, że wiemy co robimy i do czego zmierzamy, kiedy uda się odnieść pierwszych kilka zwycięstw, okazuje się, że nie taki diabeł (Diablo?) straszny, jak go malują.

Rozgrywka toczy się tu na dwóch poziomach - makro i mikro. Makro to dobór odpowiednich budynków i jednostek, dbanie o rozwój ekonomii i wydatnego wydawania zarobionych surowców. Mikro to sprawność w klikaniu - szybkim wybieraniu oddziałów, wyznaczaniu celów i używaniu specjalnych zdolności. W dużym uproszczeniu, w SCII makro to strategia, a mikro to taktyka. Każda strategia ma swoją kontr-strategię, których trzeba się nauczyć (bardzo pomaga w tym oglądanie wymienionego Husky'ego, czy HD). Szybkie palce to coś z czym człowiek się rodzi, ale (znów) wbrew pozorom, mikrowanie, przynajmniej na początku gry, nie ma aż tak kardynalnego znaczenia. Liczy się odpowiedni skład armii, dostosowany do strategii obranej przez przeciwnika. Klikanie, nawet z zabójczą prędkością (APMy można sobie sprawdzić potem na powtórce) nie pomoże, jeśli przeciwnik dysponuje oddziałami, których nasze nie mają jak uszkodzić.

Per aspera... czyli werdykt Pozostaje więc ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Trzeba mieć do tego pewien odpowiedni sposób odporności i wytrzymałości, ale nagrodą jest satysfakcja z wygranej i świadomość ogarnięcia bodaj najpopularniejszego e-sportu na świecie.

Konrad słusznie napisał, że z SCII jest jak z prawdziwym sportem. Fajnie się go ogląda, wnikanie w poszczególne buildy i strategie jest pasjonujące, a bitwy, gdy już wiemy kto walczy i jakich sztuczek używa, to istne wulkany akcji. I jak z prawdziwym sportem - nie każdy jest stworzony by czynnie grać. Wkręcenie się jest jednak łatwiejsze niż się wydaje i choć lojalnie ostrzegam, że ta gra może poważnie zdenerwować, to jednak warto się przemęczyć.

Redaktor Gnyp poprosił mnie o wystawienie całościowej oceny. Trudne to, bo single podoba mi się na jakieś 3+, za to w multi wkręciłem się na 6. Zachowawczość, która razi mnie w trybie dla jednego gracza, w trybie sieciowym zyskuje niezwykłego uroku. Dlatego całościowo jest jak jest.

Tadeusz Zieliński

StarCraft II: Wings of Liberty (PC)

  • Gatunek: strategiczna
  • Kategoria wiekowa: od 16 lat
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.