Sea Dogs

Sea Dogs18.07.2002 16:37
marcindmjqtx

Nawet huk dział i wycie huraganu nie są w stanie zagłuszyć trzeszczenia wręg kadłuba zmagającego się z naporem fal. Ustawiam bryg dziobem do wiatru i burtą do hiszpańskiej karaweli. Jeszcze jedna salwa i idzie na dno. W ostatniej chwili - zapas kul niemal się wyczerpał, a moja ostrzelana łajba zaczyna przeciekać. Ale czy zdołam bezpiecznie zawinąć do portu?

Sea Dogs

Nawet huk dział i wycie huraganu nie są w stanie zagłuszyć trzeszczenia wręg kadłuba zmagającego się z naporem fal. Ustawiam bryg dziobem do wiatru i burtą do hiszpańskiej karaweli. Jeszcze jedna salwa i idzie na dno. W ostatniej chwili - zapas kul niemal się wyczerpał, a moja ostrzelana łajba zaczyna przeciekać. Ale czy zdołam bezpiecznie zawinąć do portu?

Pod korsarską banderą

Piraci. Nawet huk dział i wycie huraganu nie są w stanie zagłuszyć trzeszczenia wręg kadłuba zmagającego się z naporem fal. Ustawiam bryg dziobem do wiatru i burtą do hiszpańskiej karaweli. Jeszcze jedna salwa i idzie na dno. W ostatniej chwili - zapas kul niemal się wyczerpał, a moja ostrzelana łajba zaczyna przeciekać. Ale czy zdołam bezpiecznie zawinąć do portu?

Nigdy jeszcze z takim pietyzmem nie odtworzono realiów i atmosfery morskiej bitwy w epoce żaglowców. Rosyjskie studio Atella musiało włożyć naprawdę wiele pracy w wierne odwzorowanie modeli kilkudziesięciu okrętów z przełomu XVI i XVII w. wykorzystywanych przez Anglię, Francję, Hiszpanię i... piratów oraz korsarzy podczas potyczek na Morzu Karaibskim. Każdy ma określoną prędkość maksymalną i zwrotność, pojemność ładowni, trwałość kadłuba i takielunku, minimalną i maksymalną liczbę załogi, liczbę i rozmieszczenie dział. Niektóre okręty, wyposażone np. w 12-funtowe półkartauny, można przezbrajać, ale lepsze działa, niestety, słono kosztują.

Notabene, złoto jest w tej grze głównym warunkiem sukcesu. Jeśli tylko pozwala nam na to nasza ranga kapitańska, możemy kupić w stoczniach całkiem spore okręty. Są jednak makabrycznie drogie. Owszem, możemy też przejąć lepszy okręt drogą abordażu - wszak w tej grze paramy się korsarstwem - albo w inny sposób (nie chcę zdradzać meandrów fabuły), ale wtedy mamy i tak spory kłopot z wypłacaniem miesięcznych apanaży załodze. Że o kosztownych naprawach w stoczniach nie wspomnę.

Statek na horyzoncie!

Te mało romantyczne strony bycia kapitanem nie mają jednak znaczenia, gdy dochodzi do morskiej bitwy - największej atrakcji w tej grze. Podczas rejsów możemy natknąć się na samotne okręty, konwoje, możemy też włączyć się do bitwy, którą już ktoś rozpoczął. Wtedy liczy się nie tylko siła naszego okrętu - albo okrętów, jeśli towarzyszą nam kompani - ale także wyszkolenie załogi, a przede wszystkim nasze umiejętności. Miałem naprawdę sporo frajdy, samodzielnie odkrywając rozwiązania taktyczne, pozwalające mi staczać zwycięskie pojedynki z przeciwnikiem np. silniejszym, ale wolniejszym i mniej zwrotnym.

Czym załadować działa? Łańcuchami, które wprawdzie nie zaszkodzą kadłubowi, ale podziurawią żagle, spowalniając okręt wroga? Kartaczami, dziesiątkującymi załogę, co zwiększa nasze szanse przy abordażu? Zwykłymi kulami, skutecznie miażdżącymi deski poszycia? A może uniwersalnymi bombami, których nigdy nie ma w arsenale zbyt wiele, bo są za drogie? Czy dążyć do wymiany salw burtowych, czy krążyć przed dziobem, ostrzeliwując wroga z rufy? Takie decyzje mogą być decydujące.

Emocje podczas bitew na morzu są tym większe, że graficy potraktowali tę część gry priorytetowo. Fale wyglądają bardzo naturalnie, zarówno podczas bryzy, jak i wtedy, gdy skala Beauforta wskazuje dziesiątkę. Okrętem kołysze, co utrudnia celowanie nawet wtedy, gdy nie kierujemy ogniem osobiście, ale zdajemy się na umiejętności kanonierów - na minimapie widać wyraźnie, jak przechył burtowy modyfikuje zasięg dział. Przezroczysta woda pozwala dojrzeć opadające na dno szczątki pokonanego okrętu oraz piasek szelfu, gdy dobijamy do wyspy. Na morzu jest pięknie.

Na lądzie już nieszczególnie.

Zabrakło wiatru w żaglach

Osady na wyspach, które odwiedzamy, w większości trudno od siebie odróżnić. Podobnie jak ich mieszkańców. Czasami już się gubiłem, gdzie jestem. Mam wrażenie, że po prostu zabrakło czasu albo pieniędzy na dopieszczenie tego fragmentu gry. Podobnym zaskoczeniem jest pusty pokład okrętu, którym dowodzimy. Gdzie bosman porykujący na majtków ściągających liny? Gdzie kanonierzy przeładowujący w pośpiechu działa? Czyżby odpowiedzialny za to grafik nieopatrznie poprosił o podwyżkę?

Fatalnie przedstawia się też tryb walki podczas abordażu; co gorsza, nie ma misji treningowych, pomocnych w opanowaniu tej umiejętności. Preferowałem więc walkę na dystans.

Cała gra sprawia wrażenie rozpoczętej z olbrzymim rozmachem, ale kończonej byle jak i w pośpiechu.

Fabuła na mieliźnie

Wcielamy się w postać Nicolasa Sharpa, który ucieka z hiszpańskiej niewoli na Karaibach i rozpoczyna karierę jako korsarz. Otrzymuje angielski list kaperski, by łupić wroga w imię Królowej. Z czasem będzie próbował dowiedzieć się, co stało się z jego ojcem - słynnym przed laty piratem - i jego legendarnym skarbem, pomoże obalić skorumpowanego gubernatora jednej z angielskich kolonii i po drodze załatwi parę innych spraw. I byłoby to nawet ciekawe, gdyby nie liczne anachronizmy. Sharp potrafi np. rozmawiać z napotkaną osobą w czasie przeszłym o wydarzeniach, do których dopiero dojdzie. Albo nie może dostarczyć ładunku do miejsca przeznaczenia, bo jeszcze nie zna położenia docelowego portu. Zgroza.

Dobrze funkcjonuje na szczęście mechanika rozwoju postaci. Osiągając kolejny poziom, czyli kolejną rangę kapitańską, Sharp może poprawić np. swoją umiejętność handlowania, celność kanonierów, szybkość przeładowywania lub koordynację dział, zdolność do dokonywania przez załogę drobnych napraw kadłuba i żagli na morzu itd.

Mimo wspomnianych usterek gra potrafi wciągnąć. Dla pasjonatów marynistyki, których przecież nie brak, będzie wręcz objawieniem. Niskie wymagania sprzętowe i niewygórowana cena to dodatkowe atuty.

Na pewno wielu graczy ucieszy wiadomość, że trwają już prace na kolejną częścią gry. Ma być znacznie bardziej rozbudowana (m.in. kilkanaście dostępnych bander) i dopieszczona. Miejmy nadzieję, bo gdyby nie niedoróbki, już „Piraci” byliby grą wybitną.

Olaf Szewczyk

„Sea Dogs”, Ubi Soft, dystr. CD Projekt, cena: 49,90 zł, wymagania: Pentium II 233 MHz, 64 MB RAM, akcelerator 3D

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.