Rozważania NaGórze: Hotel Savoy

Rozważania NaGórze: Hotel Savoy16.01.2019 11:55
Joanna Pamięta - Borkowska

Grałem w grę, poznawałem powieść, chodziłem po hotelu, byłem w teatrze - a może wszystko naraz?

Jakiś czas temu zetknąłem się z nietypową grą niezależną Hotel Savoy, opartą na powieści Józefa Rotha pod tym samym tytułem. Rzecz wywarła na mnie na tyle mocne wrażenie, że chciałem się nią z Wami podzielić, jak zwykle przy okazji dodając coś od siebie. Zacznijmy od wydanej prawie sto lat temu (1924 r.) książki: jej akcja toczy się w tytułowym hotelu Savoy, który po pierwszej wojnie światowej staje się domem i przytułkiem dla rozmaitych życiowych rozbitków. Zamieszkuje w nim między innymi bohater powieści, Gabriel, Austriak żydowskiego pochodzenia, który wróciwszy z rosyjskiej niewoli zatrzymuje się w niewymienionym z nazwy mieście na pograniczu Zachodu i Wschodu. Piętra hotelu są jak kręgi piekła Dantego: najniżej, tuż nad kawiarnią, barem i salonami mieszkają bogacze, obsługiwani przez uniżoną służbę, a im wyżej, tym biedniej i tym niższy standard pokojów, aż po pochyłe mansardy na poddaszu, zamieszkane przez największą biedotę. Osią fabularną jest oczekiwanie na przyjazd milionera, którego przybycie ma potencjał odmienić mizerną egzystencję wszystkich wokół: zamiast na Godota, mieszkańcy miasta i hotelu czekają na Henry’ego Bloomfielda. Gra na bazie powieści jest w zasadzie symulatorem chodzenia z bardzo nielicznymi elementami interaktywnymi. Włóczymy się otóż po Hotelu Savoy, zaś w odpowiednich miejscach i o określonych porach spotykamy NPC-ów, którzy odgrywają swoje sceny; czasami dialogi, jeśli jest ich więcej, czasami monologi. Przestrzeń gry zawiera się w hotelu z przyległościami (charakterystyczne podwórko-studnia, fragmenty sąsiedniego budynku). Jej status ontologiczny jest niejasny: jeszcze hol i recepcja są rzeczywistymi, współczesnymi miejscami, gdzie można zamówić pokój czy kupić kawę, zagłębiając się jednak w labirynt pomieszczeń, przejść, wąskich schodów i klaustrofobicznych wind z początków XX wieku coraz bardziej przemieszczamy się nie tylko w przestrzeni, ale i w czasie, do epoki, w której rozgrywała się fabuła powieści Rotha. Epilog rozgrywa się na szczycie budynku, wśród surowych desek więźby poddasza – nie napiszę więcej, żeby uniknąć spojlerów.Na dodatek sceny z udziałem NPC-ów są achronologiczne i, podobnie jak w Dead Rising, dzieją się w określonym czasie, niezależnie od tego czy gracz był tam od początku. Nic więc dziwnego, że możemy poczuć się nieco zagubieni, błądząc po hotelu - który sam w sobie jest dość zawikłanym światkiem - nigdy nie będąc do końca pewnymi gdzie i kiedy jesteśmy, wpadając w pół słowa trwających już rozmów czy scen interaktywnych. Z dialogów różnych postaci trzeba próbować wywnioskować kolejność zdarzeń i co stało się pomiędzy nimi, trochę jak w niedawnym Return of Obra Dinn. Najlepiej przejść Hotel Savoy dwa razy, po pierwszym czytając powieść Rotha, żeby zorientować się w przebiegu fabuły. Łatwiej wtedy wytyczyć sobie trasę przez hotel, wiadomo wtedy gdzie i kiedy się pojawić, oraz kto jest kim, co trochę zmienia odbiór scen.W całym powyższym opisie jest jednak jedno “ale”: to wcale nie była gra. To się działo naprawdę.Zaczęło się tak, że któraś z kobiet mego życia namówiła mnie na wyjście do teatru. Prawdopodobnie była to mama, jako że uwielbia IX muzę. Ja sam nie podzielam jej entuzjazmu dla tego sposobu spędzania wolnego czasu: z drobnymi wyjątkami uważam teatr za martwą dziedzinę sztuki. W skrócie: nie jestem Pawłem Schreiberem, który poza grami, zna się też na teatrze i jest pasjonatem obu tych form ekspresji. Jeśli mam do wyboru sposób zabicia dwóch-trzech godzin, zdecydowanie wolę grę.Tu jednak haczykiem było to, że sztuka „Hotel Savoy” miała być odegrana w prawdziwym hotelu Savoy w Łodzi. Pomysł wydał mi się frapujący z dwóch powodów: po pierwsze, hotel ten ciągle funkcjonuje i choć zmieniają się epoki i systemy, to wciąż można wynająć w nim pokój. Po drugie, to jest dokładnie ten sam hotel w którym mieszkał Józef Roth zanim napisał o nim książkę pod tym samym tytułem. Rozumiecie, sztuka „Hotel Savoy” na podstawie powieści „Hotel Savoy” odgrywana na żywo w hotelu Savoy. Rurka z kremem z kremem, osiągamy poziomy incepcji jakie nie powinny być możliwe, musimy zejść głębiej. Tak więc dałem się namówić i poszliśmy we trójkę: mama, moja przyszła żona (wtedy jeszcze narzeczona) i ja.Na miejscu okazało się, że przedstawienie jest świetne - prawdopodobnie dlatego, że za jego reżyserię odpowiadał Michał Zadara, rocznik 1976, laureat Paszportu Polityki 2007. Struktura spektaklu przypominała grową piaskownicę (ang. sandbox game): do dyspozycji widza jest cały hotel Savoy, na początku dostaje rozpiskę gdzie i o której godzinie odgrywane są poszczególne sceny, ale nie wie nic więcej. Krąży więc po korytarzach, schodach, podwórkach i innych zakątkach, starając się je znaleźć i nie spóźnić na rozpoczęcie, a przy okazji wyciągnąć z nich jakiś sens. Ponieważ kolejność zwiedzania jest dowolna, zaś niektóre rozgrywają się w tym samym momencie, są one powtarzane co jakiś czas. Dla większości widzów sekwencja zdarzeń staje się losowa, co dokłada do fabuły element achronologiczności. Błądząc tak po zakamarkach hotelu Savoy w pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że nie mam do czynienia z klasycznym spektaklem - to gra, a ja jestem graczem wewnątrz niej. Bo tak, chodzę po zamkniętym świecie, ograniczonym murami hotelu, w jego ramach mogę zajrzeć tu czy tam, kiedy chcę. Zwiedzam pewną przestrzeń, tempo poznawania której zależy tylko ode mnie. W niektórych miejscach czekają semi-interaktywne przerywniki z bohaterami fabuły: mój udział w nich nie jest konieczny, ale jeśli zdecyduję się coś zrobić, aktorzy zareagują, improwizując (mój ulubiony element teatru). Po odhaczeniu wszystkich, a w każdym razie większości scen, następuje finał, stanowiący zwieńczenie opowieści. Nie jestem pasywnym odbiorcą, widzem przed oczami którego przesuwają się obrazy, tylko aktywnie uczestniczę i poznaję wykreowany przez Józefa Rotha i Michała Zadarę mikroświat hotelu Savoy. Moja wędrówka i powstały w efekcie ciąg zdarzeń różni się od doznań innego widza tego samego przedstawienia. Zupełnie jak w grze wideo, czyż nie?Poza tą - przyznajmy, niezbyt oryginalną - konstatacją przyszło mi do głowy, że na podstawie przedstawienia można by naprawdę zrobić grę, osiągając tym samym kolejny poziom incepcji (gra na podstawie spektaklu na podstawie książki na podstawie pobytu w hotelu). W końcu scenariusz ma już i tak bardzo “grową” strukturę, więc jego adaptacja nie byłaby przesadnie trudna. Zrekonstruować hotel Savoy w trójwymiarze, zdigitalizować aktorów (jest w ogóle takie słowo?), zanimować przerywniki, dołożyć trochę efektów specjalnych i voilà, gra gotowa. A że nie byłaby porywająca? Cóż, po pierwsze, tzw. “symulatory chodzenia” cieszą się pewną popularnością, więc ktoś na pewno by w to zagrał. Po drugie, są precedensy, na przykład aplikacja Circa 1948, pieczołowicie odtwarzająca nieistniejące już dzielnice Vancouver. Po trzecie, w grze można by zrobić rzeczy które z przyczyn technicznych nie były możliwe w przedstawieniu, na przykład finałową scenę pożaru hotelu. Wreszcie po czwarte, czasami nie o to chodzi by złowić króliczka, ale by gonić go - w tym przypadku sam proces tworzenia miałby więcej zalet niż rezultat końcowy. Przykładowo CD Projekt Red, które jak wieść niesie ma sporą rotację pracowników, mogłoby zrobić z tego projekt szkoleniowy dla nowego narybku, młodzi aktorzy teatralni nauczyliby się współpracować z nowoczesnymi technologiami, dałoby się wycisnąć jakieś dotacje na projekt i dofinansowania z Ministerstwa Kultury, Urzędu Miasta Łodzi i Unii Europejskiej. Wszystkim wyszłoby to na dobre. Ech, żal że człowiek nie ma czasu i dojść w ministerstwie i CDPR.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Wybrane dla Ciebie
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.