Rocket League - recenzja

Rocket League - recenzja13.07.2015 14:05
marcindmjqtx

Piłka jest okrągła, bramki są dwie, ale po murawie popyla się tu na czterech kołach, a jedyny spalony w trakcie meczu to wrak zdemolowanego przeciwnika. Jak wypada piłka woźna od studia Psyonix?

Rocket League to interaktywne przypomnienie definicji arcade'owej zabawy. Chyba nie dokopaliśmy się w rodzimym języku właściwego odpowiednika. Czasem można postawić znak równości pomiędzy "arcade" i "zręcznościowym", ale działa to głównie w kontrastowych zderzeniach z jakąś symulacją. Napisać o Rocket League, że to gra zręcznościowa, to nie napisać nic.

Zasady są proste. To piłka nożna, w którą grają dwie drużyny, złożone maksymalnie z czterech wozów. Do dyspozycji mamy gaz, hamulec, skok, turbo (trzeba je "podnieść" z murawy) i... to wszystko. Na środku areny pojawia się wielka piłka, oba stada mechanicznych rumaków pędzą w jej stronę i zaczyna się zabawa. Początkowo bardzo chaotyczna i sprowadzająca się do pędzenia w miejsce, gdzie akurat zamierza wylądować nieco balonowa piłka.

Jeśli przeciwnicy przysną lub skupią się na wzajemnym taranowaniu, może uda się popchnąć ją w kierunku bramki przeciwnika. Jeśli wpadniemy w nią z odpowiednim impetem, może nawet wpadnie, fundując nam podwyższenie wyniku. Ale każdy z innych graczy ma dokładnie takie same plany i nie zamierza odpuszczać nawet piędzi trawy. Za demolowanie przeciwników (można w ten sposób na chwilę usunąć ich z gry) punkty przyznawane są tylko indywidualnie - drużyna nic z tego nie ma. A i silnik odpowiadający za kraksy rozczarowuje.

Destruction Derby z tego kiepskie, ale gdy już przypomnimy sobie, że chodzi o strzelanie goli, frajda z zabawy rośnie do niebotycznych poziomów. Nie ma tu przycisków odpowiadających za strzał, podanie dołem czy dośrodkowanie. Wszystko zależy od tego, którą częścią pojazdu, z jakim pędem i w jakim momencie trafimy piłkę - za ciąg dalszy będą odpowiadały prawa fizyki. Gracz dysponuje tu prawie absolutną kontrolą nad wozem. W trakcie skoku (dostępny też wariant podwójny) możemy obracać go w trzech osiach.

Akrobacje nie są tylko efektowne. Są trudne, bo wymagają wyczucia czasu, kontrolowania pozycji swojej oraz piłki i unikania przeciwników. Ale ich opanowanie to klucz do otwarcia worka z bramkami. Salto w przód wykonane na linii bramkowej regularnie pozwoli Wam wybijać wpadającą "za kołnierz" piłkę, w stylu legendarnego "skorpiona" Rene Higuity.

W ofensywie jest jeszcze lepiej, bo każdy piruet, zarzucenie tyłkiem wozu, przewrotka czy inny fiflak to inny sposób na uderzenie zagranie piłki. Trzeba się nieźle napocić, by poleciała tam, gdzie chcemy, ale frajda z gola, asysty czy kluczowej interwencji, pozwalającej zagrać przeciwnikom na nosie jest wielka. Nawet jeśli niepoślednią rolę odegrał w tym wszystkim fart.

Nie ma się co obrażać na losowość. Nie w grze, w której zapewnia ona niesamowicie zróżnicowane mecze i daje pewność, że nie będzie nudno. Ileż razy cicho przeklinałem, gdy coś nie szło po mojej myśli. Ileż razy podrywałem się z fotela, by ponieść rękę w geście triumfu i przybić nią pionę z losem, który pozwolił na rozegranie akcji życia. No, przynajmniej do następnego meczu i kolejnej, jeszcze bardziej zwariowanej akcji.

To szybka i efektowna gra, która wylewa się z ekranu morzem kolorów i przyjemną oprawą audiowizualną wciąga w świat swojego sportu przyszłości. O sukcesie czy porażce w akcji zapomina się błyskawicznie, bo za moment piłka znów ląduje na środku areny i wszystko zaczyna się od nowa. Ale Rocket League daleko do prostackiej zabawy. Doświadczenie zdobyte w kolejnych meczach dokłada swoją cegiełkę do wyników. Dzięki niemu możemy przewidywać lepiej rozwój sytuacji na boisku, rozgrywać autentyczne akcje (banalna centra plus strzał z drugiej linii bywa zabójcza, gdy dwójka graczy się rozumie) i roznosić w puch świeżaków, którzy muszą skoczyć do każdej piłki, nawet gdy nie mają szans na smyrnięcie jej błotnikiem. Po spędzeniu z grą weekendu obejrzałem wczoraj kilka meczów ze zmagań ligi Rocket League w ramach ESL i zobaczyłem, że jeszcze wiele nauki przede mną.

O dziwo - bo zwykle takie rzeczy mnie nie interesują - odczuwam też sporą motywację do odkrywania kolejnych projektów nadwozi i kosmetycznych dodatków, którymi można przystroić swoją maszynę w garażu. Choć boję się, że najbardziej do mnie pasujący dodatek - czapkę czarodzieja - już odblokowałem. Modele aut różnią się wyglądem, ale nie cechami. Przynajmniej nie znacząco, bo kształt karoserii zdaje się mieć drobny wpływ na to, jak odbija się od niego piłka. Ale i tak będziecie szpanować tak, jak się Wam podoba, a odblokowanie kolejnych elementów nie oznacza ułatwienia rozgrywki.

Rocket League

O tym, że Rocket League to arcade'owa perełka świadczy też fakt, że im dłużej staram się wytłumaczyć, na czym polega jej magia, tym bardziej czuję, że oddalam się od sedna. O wielu grach można pisać elaboraty. Czasem trzeba, gdy coś szczególnie nas zachwyciło, ale czujemy konieczność wytłumaczyć czytelnikowi dokładnie co i dlaczego. W przypadku Rocket League sprawa jest prosta - to gra, w której starasz się wbić superzwinnym, skaczącym jak kangur, samochodem piłkę do bramki przeciwnika. Nie ma tu wielkiej filozofii, jest pomysł i jego świetne wykonanie. Z ciekawszą niż przy okazji poprzedniczki (Supersonic Acrobatic Rocket-Powered Battle-Cars) fizyką i potencjałem do rozwijania zabawy.

Bo skłamałbym, że nie brakuje mi w Rocket League czegoś więcej. Jakkolwiek by to nie brzmiało w przypadku gry o samochodach, którymi gramy w "nogę", nie obraziłbym się na dodatkową porcję szaleństwa. Chociażby pod postacią power-upów, które na moment zmieniałyby cechy auta czy charakterystykę rozgrywki. Albo aren o bardziej fikuśnych kształtach. Albo trybów pozwalających na przykład na walkę trzech i więcej drużyn. Jest tu potencjał na podkręcenie zabawy - to na pewno.

Rocket League

Póki co autorzy skupiają się na walce z wydajnością serwerów. I wydaje się, że wygrywają. Od weekendu da się już grać w sieci w zasadzie bez przeszkód. Studio Psyonix dało się zaskoczyć obciążeniom infrastruktury, które towarzyszyły premierze Rocket League w PlayStation Plus. Nie schowało jednak głowy w piasek i regularnie informowało o możliwych problemach i postępach prac. Dla samotników przygotowano opcje gry z konsolą, nawet w trakcie sezonu, ale to lizanie cukierka przez papierek. Rocket League w sieci, albo przynajmniej z drugim graczem na podzielonym ekranie, to prawdziwa moc.

Werdykt Rocket League ląduje w moim woreczku z arcade'owymi perełkami, u których szukam odpoczynku od aktualnej Poważnej Gry z Epicką Przygodą. Na pewno prędko nie skasuję jej z dysku, bo gdy jakoś nie mam ochoty na odpalanie czegoś dużego, kolejne mecze piłki woźnej ładują się same.

Świetnie, że Rocket League na PS4 wylądowało w Plusie, bo zawsze jest z kim grać. Oby to się prędko nie zmieniło - frajda jest nieziemska. I tak łatwa do polecenia absolutnie każdemu, kto nie stuknie się w głowę widząc wyścigówki ganiające za wielką piłką.

Maciej Kowalik

Platformy:PC, PS4 Producent: Psyonix Wydawca: Psyonix Dystrybutor: -- Data premiery: 7.07.2015 PEGI:3 Wymagania: 2 GHz, 2 GB RAM, Nvidia 8800/ATI 2900

Testowaliśmy wersję na PS4. Screeny pochodzą od redakcji.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.