Reigns: Game of Thrones - recenzja. Zima w końcu nadeszła

Reigns: Game of Thrones - recenzja. Zima w końcu nadeszła09.11.2018 16:10
Joanna Pamięta - Borkowska

I tak z dwadzieścia razy.

Melisandre wpatruje się w ogień i ma wizję. Płomienie, która są żywiołem jej pana, R’hllora, ukazują jej różne wersje przyszłości. W każdej z nich na tronie zasiada inna osoba, zaś zadaniem czerwonej kapłanki jest znalezienie wybrańca. Jedna ze ścieżek ukazuje Tyriona, który siedzi na okropnie zimnym Żelaznym Tronie, ledwo sięgając nogami podłogi. Kiedy jednak Tyrion ginie zaszlachtowany przez niezadowolonych z jego rządów arystokratów, do gry wchodzi inna postać... albo znowu Karzeł. Tym razem jednak historia toczy się nieco inaczej i król podejmuje inne decyzje.

Platformy: PC, iOS, Android, Linux

Producent: Nerial

Wydawca: Devolver Digital

Data premiery: 18.10.2018

Wersja PL: Nie

Wymagania sprzętowe: Windows 7 - 10, Intel Pentium D 830, 1 GB RAM, Geforce GT 610

Grę do recenzji dostarczył wydawca. Graliśmy na Androidzie. Zdjęcia pochodzą od redakcji.

Przygodę z Reigns zaczęłam z Her Majesty. Koncepcja strategii z nietuzinkowym poczuciem humoru i mechaniką uproszczoną tak bardzo, że już łatwiej grać się nie da, trafiła w mój gust. Wcielamy się we władcę, którego celem jest... utrzymać głowę na karku. W dalszej perspektywie też doprowadzić królestwo do jako takiego prosperity, ale rychło przekonamy się, że przeżycie jest trudniejsze niż wygranie wojny. Wszelkie wydarzenia i dialogi mają postać kart, a decyzję podejmujemy, wzorem Tindera, przechylając kartę na lewo bądź prawo. Do ogarnięcia mamy dodatkowo cztery znaczniki władzy, które musimy utrzymać w idealnej równowadze. Te proste zasady i wciągająca fabuła zaowocowały bardzo ciekawym tytułem. A tutaj jeszcze Devolver dogadał się z HBO i wykorzystał mechanikę Reigns do opowiedzenia historii Westeros po swojemu. Świat z powieści George'a R. R. Martina wydaje się wręcz idealny do gry opartej na intrydze i polityce. Tytuł w zapowiedzi jawił mi się zatem jako ideał.Tym bardziej że gra, mimo że toczy się w niedalekiej przyszłości, pełna jest odniesień do książek. Czytelnicy, ale też widzowie serialu, z przyjemnością odszukają liczne tropy i cytaty. Martin ma tę zdolność, że nawet bohater, która ma zginąć w następnym rozdziale, wydaje się być człowiekiem z krwi i kości, z charakterem i przeszłością. W dodatku ta odsłona Reigns ma więcej postaci niż poprzednie części razem wzięte.Jest to niewątpliwa zaleta ale i wada gry. Ta mnogość postaci i wątków powoduje, że osoba, która miała pewną przerwę w obcowaniu z Westeros – jak ja – na początku może poczuć się nieco zagubiona. W trakcie grania odblokowujemy dziewięć postaci władców, a każdy z nich ma nieco inne otoczenie i towarzyszące mu wydarzenia. To całkiem sporo do przyswojenia, ale z drugiej strony - poznawanie wszystkich zależności i postaci to też część tej gry.Poszczególni pretendenci do tronu to nie są tylko nazwiska i uproszczone grafiki. Każdy z nich ma innego doradcę, zmieniają się też reakcje postaci niezależnych. Varys lepiej dogaduje się z Tyrionem, Sansa z Jonem Snow, a Daenerys może zawsze postraszyć kogoś smokiem.W niektórych aspektach lepiej radzi sobie Karzeł, w innych jego jednoręki brat. I od nas zależy, który z władców okaże się legendarnym wybrańcem. Jak wspomniałam, wizja Melissandre jest powodem, dla którego, mimo że królowie i królowe giną, gra toczy się dalej. Są to po prostu kolejne wersje przyszłości. O wiele bardziej podobała mi się jednak narracja w Her Majesty – kolejne pokolenia królowych wiązało wspólne tajemnicze pochodzenie. Gra opierała się na koncepcji reinkarnacji i to dawało jej pewną ciągłość.Tam śmierć bawiła (jakkolwiek makabrycznie by to nie zabrzmiało), tutaj po kilku godzinach zaczyna męczyć. Bo tak to jest w Reigns - umierasz. Często-gęsto, zaś różne opcje zgonu odhaczane są w specyficznym Hall of Fame. Podczas gdy w Her Majesty śmierć królowej nie oznaczała braku postępu w historii, tak tutaj wałkujemy te same wydarzenia od nowa. Podróż do Winterfell, próby zamachu, proces Cersei. W pewnym momencie zaczyna to nużyć, nawet mimo takich nowości jak mini-gierki pokroju bójki w tawernie czy turnieju.Mam też problem z jeszcze jednym aspektem Reigns - wyznacznikami władzy. Są to cztery ikony odpowiadające strefom wpływu, których wartość ani nie może spaść do zera, ani osiągnąć maksimum. Tutaj kluczowe jest utrzymanie balansu. Pamiętam, że w Her Majesty miały one bezpośrednie przełożenie na wojsko, kościół (czyli oficjalna religia), popularność wśród ludu oraz skarbiec. Tutaj jednak miecz nie oznacza tylko parcia do wzmocnienia armii, ale reprezentuje wszystkie nasze decyzje prowadzące do tyranii. Czasami więc wystarczy nie udać się na spotkanie Małej Rady, by znacznik miecza nieco spadł.Z wiarą jest podobnie, co w poprzedniej części, ale sprawa uległa skomplikowaniu. Mamy oficjalną Wiarę Siedmiu z septonami, wypierany przez niego, ale nie zdelegalizowany kult R’hllora oraz Starych Bogów. Zatem konflikt religii chrześcijańskiej i kultu Bogini Matki, obecny w Her Majesty, został tutaj rozwinięty. Musimy lawirować między trzema różnymi religiami, a nie ułatwia nam tego fakt, że septoni może i stoją u władzy, ale lud zdaje się czuć większą sympatię do Starych Bóstw. Wsparcie oficjalnej religii często oznacza spadek popularności wśród poddanych.Reign: Game of Thrones przez pierwszych kilka godzin jest idealną satyrą na władzę. W pewnym momencie zorientowałam się, że podejmowanie wyborów zgodnie z głosem serca, umysłu czy portfela sprowadza się tylko do tego, w jaki sposób umrę. Litość idzie w parze z bezwzględnością, szczodrość z chciwością, a władza to ciągłe balansowanie na granicy cienkiej jak ostrze gilotyny.

Szkoda tylko, że po jakimś czasie automatyzm wyborów wypiera aspekt RPG i jedyne, co mi grozi, to śmierć z nudów.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.