Poważne gry na Kinecta i dlaczego to nie ma sensu

Poważne gry na Kinecta i dlaczego to nie ma sensu12.06.2011 19:32
marcindmjqtx

Do tej pory niespecjalnie wiedziałem, co sądzić o tak zwanych "poważnych grach na Kinecta". Pojechałem jednak na E3, widziałem je, w niektóre grałem. Teraz już wiem: to nie ma sensu.

Na konferencji Microsoftu, tuż przed E3, mogliśmy zobaczyć, jak Kinect działa w Ghost Recon: Future Soldier. Fragment z kucającym i strzelającym w ten sposób twórcą gry wielu zapadł w pamięć. Na jednych robi to naprawdę spore wrażenie (da się!), inni jednak zauważają, że to strasznie durne.

Okazuje się, że sami twórcy raczej zbliżają się do tego drugiego podejścia. Jak zdradził mi Tomek Kreczmar z telewizji Hyper, miał okazję przeprowadzać wywiad z jednym z nich i oczywiście o Kinecta zapytał. Pytany odparł, że w pełnej grze nie będziemy tak strzelać, "bo to przecież głupie". To na konferencji to był tylko pokaz możliwości. Normalni gracze Kinecta wykorzystają tylko do modyfikacji broni i komend głosowych.

Na imprezie Microsoftu Ubisoft pokazuje więc, do czego zdolny jest ten sprzęt, "patrzcie, inwestorzy, warto włożyć w Kinecta kasę!", gdy już jednak przychodzi do graczy, z pomysłu się wycofuje, najwyraźniej zdając sobie sprawę, że takie wykorzystanie tego akcesorium nie jest ani przydatne, ani potrzebne.

To przykład numer jeden: firma, która od Microsoftu dostała na pewno jakieś pieniądze za wykorzystanie jego sprzętu, wycofała się jednak z najbardziej śmiałych pomysłów. Już nieważne czy z obawy przed reakcją graczy, czy też faktycznie twórcy uznali to za głupie.

Przykład numer dwa: Star Wars Kinect i Rise of Nightmares. Dwie "tylko kinectowe" gry. Jak idzie mi granie w pierwszą, możecie zobaczyć tutaj. Gdy się to robi samemu, wcale nie jest lepiej, niż gdy się na to patrzy. Lag co prawda nie jest zauważalny, ale sama rozgrywka nie sprawia zbyt wiele przyjemności. Problemem są zbyt małe możliwości: wyobraźcie sobie normalną grę, w której za wszystkie te gesty odpowiadałyby przyciski - chcielibyście w nią grać? Myślę, że raczej nie. Produkcja, w której można się błyskawicznie przemieszczać w kierunku przeciwnika, uderzać go i poruszać wybrane przedmioty przy użyciu telekinezy to za mało. Dlaczego ktoś miałby chcieć w nią grać? Tylko dlatego, że wszystko można robić własnym ciałem? Żart, zwłaszcza, że dla niektórych to wręcz minus, a nie plus.

Jeśli miałbym się naprawdę zainteresować grą na Kinecta, to musiałaby mi ona zaoferować coś, czego normalna nie jest w stanie. Dlatego na przykład podoba mi się Dance Central (choć jest produkcją "casualową"). A Star Wars Kinect? Jeśli będę chciał poczuć się jak Jedi, odpalę stareńkie Star Wars: Jedi Academy i wrażenia będą dziesięć razy lepsze. W przypadku "poważnych" produkcji Kinect ma ten problem, że dla osób znających się na grach, w przeciwieństwie do ludzi nie mających z nimi do czynienia, plusem nie jest to, że są one intuicyjne: dla nich taki jest także zwykły pad.

Podobny problem ma Rise of Nightmares, "horror" na Kinecta od Segi (słowo "horror" w cudzysłowie, bo, owszem, są zombie i krew, ale ze straszeniem to nie ma nic wspólnego). Gra toczy się z perspektywy pierwszej osoby. By się poruszać, należy wystawić jedną nogę do przodu albo do tyłu i skręcać ciałem. By uderzać, macha się rękami. To nawet działa (choć lag jest straszny), ale samo granie najbardziej kojarzy mi się z... Wolfenstein 3D. Nie można się rozglądać w pionie, brakuje dokładnej kontroli nad wykonywanymi ruchami. Pomijając już tragiczną jakość wykonania, pytanie brzmi: po co w ogóle miałbym się zainteresować tą grą, jeśli mogę odpalić dowolną inną z tego samego gatunku, ale niewykorzystującą Kinecta, która będzie lepsza i zaoferuje mi więcej możliwości?

Peter Molyneux zarzeka się, że Fable: the Journey będzie rozbudowanym RPG-iem, że mimo Kinecta gracze będą mieć swobodę wyboru i otwarty świat przed sobą. Dostaną jednak także mnóstwo uproszczeń, które to akcesorium wymusza, jak uczynienie scen akcji rozgrywką "na szynach". Znów: po co miałbym grać w taki tytuł, skoro mogę odpalić Fable III albo innego RPG-a, który będzie miał to samo, tylko bez tych "ułatwień"? Żeby pomachać rękami przed telewizorem? Wybacz, Peter, to za mało.

Problemem "poważnych" gier na Kinecta nie jest to, że nie działają. Kwestią nie jest technologia (nawet jeśli teraz jest średnio, to Microsoft cały czas ją rozwija i założę się, że za jakiś rok wszystkie te lagi i inne tego typu rzeczy, na które teraz narzekamy, nie będą już obecne), ale to, że próbują one przenosić znane nam już gatunki w środowisko tego akcesorium. To wymusza uproszczenia, a te z kolei sprawiają, że takie produkcje nie mają startu do tradycyjnych, ale bardziej rozbudowanych.

Jeśli gry na Kinecta mają mieć sensdla zapalonych graczy, to muszą zaoferować coś zupełnie nowego, czego nie ma nigdzie indziej, bo nie jest tak, że ich zaletą z automatu jest wykorzystanie nowego akcesorium. Na razie nie pokazały, że są w stanie to zrobić.

Kinect działa. Nikt nie zarzuci Microsoftowi, że stworzył bubel, bo technologia naprawdę potrafi zrobić wrażenie. Ale, na bogów, w pralce nie zmywa się naczyń. Miałem wątpliwości (nadzieje?), zastanawiałem się czy rzeczony sprzęt może być atrakcyjny w przypadku "poważnych" gier. No więc pojechałem na E3, popatrzyłem sobie na nie z różnych stron i upewniłem się, że nie. Miejsce Kinecta widzę w Dance Central, Kinect Sports i temu podobnych produkcjach. Kinect Disneyland Adventures to znakomity pomysł, dzieciaki będą zachwycone, ale komendy głosowe w Mass Effect 3? Super, że się da, ale na serio ktoś będzie z tego korzystał, jeśli w rękach i tak trzymał będzie pada? Bez żartów.

W całym tym zamieszeniu jest jednak jeszcze jedna rzecz, o której nie można zapominać: pieniądze. Pamiętacie, jak wiele lat temu wciśnięto nam technologię LCD, mimo że w tamtym momencie oferowała gorszą jakość niż CRT? Tak samo niestety może być z Kinectem. Jeśli Microsoft się uprze, to wprowadzi swoje akcesorium do "poważnych" gier na dobre. I być może kiedyś doczekamy się jednak naprawdę rozbudowanych, dobrych, wciągających produkcji na nie przeznaczonych. Wcześniej jednak koniecznością będą lata prób i błędów twórców, kiedy do czynienia będziemy mieć z rzeczami średnio udanymi albo po prostu marnymi. To możliwy scenariusz.

Nie jestem do końca przekonany czy chce w nim czynnie uczestniczyć.

Tomasz Kutera

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.