Pikuniku - recenzja. Zasadzi ci kopniaczka!

Pikuniku - recenzja. Zasadzi ci kopniaczka!25.01.2019 15:06
Adam Piechota

Taka z niego bestia.

Czy Pikuniku trafiło do mnie właśnie dlatego, że - jak lubi pisać Warszawa - ze wszystkich polydaktorów używam najwięcej zdrobnień? A może naczelny próbował mi poprawić humor w tym mroźnym styczniu? Cóż. Trafiło dobrze. Zatem zapnijcie pasy. Zrobi się słodziasznie.

Piku posiada dwie koślawe nóżki, obudził się z długiej drzemki i w zasadzie nie ma pomysłu na siebie, więc zaczyna iść w prawo. Poznaje kilka plemion swojej wysepki oraz zauważa niedostrzegany przez nich problemik - rozrabiającego szefa wielgachnej korporacji, który pozbywa wioseczki wszystkich zasobów naturalnych, rozdaje w zamian bezużyteczne pieniążki i z całą pewnością snuje jakiś makabryczny planik. Bohater dołącza zatem do ruchu oporu, by przywrócić porządeczek w tym kolorowym świecie. Może nie ma superbohaterskich predyspozycji, ale jak zasadzi kopniaczka, to klękajcie narody.

Największa siła Pikuniku nie tkwi w locorocowej oprawie - bo tę widzieliśmy seteczki razy - tylko millenialsowym poczuciu humorku, jakim ocieka każda rozmówka lub scenka przerywnikowa. W tym, że znajdźkami są tańczące robaczki, które oglądamy pod lupką. W obrażalskich pajączkach, zabawie w chowanego z kamieniem z ADHD, w robocikach pracujących (jak okazuje się zupełnie nagle!) za darmo oraz mityczne „exposure”. Wreszcie w rozbrajających zbliżonkach kamery na błyszczące oczka postaci, gdy wygłaszają najbardziej przełomowe fakciki. Tak bardzo widać, że scenariusz napisali dwudziestoparolatkowie, iż nawet zdania zaczynają małą literką. Wszyściuteńkie.

Systemowo Pikuniku tupta gdzieś pomiędzy gatunkami przygodóweczek i hycanek. W to drugie udaje się generalnie rzadko, tu i tam podrzucając grającemu zręcznościowe wyzwanko. Najtrudniejsze odpycha poza wąteczek główny, więc trzeba troszkę polizać ściany, pogrzebać w nieoczywistych kącikach, ale umówmy się - odrobinka skupienia wystarczy, by i w nich się nie spocić. Refleksu wymaga też garstka potyczek z bossami, ale wszystkie miały być najwyraźniej również w zasięgu początkujących graczy. Wspólne szarpanko z następcą rodzinnego tronu? Dlaczego nie.

Zauważalnie więcej tutaj składników klasycznej przygodóweczki. Wykorzystywanie przedmiotów, zbieranie jabłuszek, urocze rozmówki z napotykanymi stworkami - te sprawy. Piku lubi od czasu do czasu zaserwować unikalną minigierkę. Rytmiczne gibanie się w dyskotece, naszkicowanie przerażającej buźki nieefektywnemu strachowi na wróbelki, mały ukłonik w stronę klasycznego Dig Duga (po którym jedna postać rzuca luźno: „czuję się staro”). O ile podąża głównym torem, to także pójdzie mu jak z płatka. Najwięcej frajdy daje jednak samodzielne grzebanie za sekrecikami, a dwuwymiarowa wysepka skrywa ich akurat wystarczająco sporo, żeby wynagrodzić lenistwo w kwestii nieuchronnego ratowania świata.

Deweloper robi, co w jego mocy, by całość jakoś wyróżnić. Samo obserwowanie poruszających się postaci, tych gumowych nóżek gubiących się między obiektami, bywa pocieszne. Dołóżmy standardowy manewr obronny czerwonego bąbla - solidny kopniaczek - oraz charyzmatyczną, bujającą muzyczkę, a Pikuniku jawi się jako jeden z czołowych antydepresantów tego sezoniku. I faktycznie - uśmiech nie schodzi z mordki. No chyba że akurat komuś całe żyćko się pokruszyło.

Chciałbym jednak wyjść przed szereg, jak to często na Polygamii bywa, podkreślając, iż wszystko, co giereczka ma zamiar Wam zaoferować, w tej czy innej formie widzieliście już w innych, najpewniej doskonalszych pozycjach. A do tego Pikuniku planuje swoim przyszłym koleżkom wyrwać tylko dwa wieczorki lub jeden dzień weekendu, bo nawet chcąc odkryć pełną gamę sekrecików, nie powinniście kopać radośnie zwierzątek dłużej niż pięć godzinek. Jasne, że to żadna „wada”, lecz wyraźnie czuć, iż był potencjał na więcej. Głównie stąd taka ocena na dole, a nie inna. Rzecz śmignie totalnie w przerwie, pozostawiając adekwatny posmaczek.

Ale sugeruję nie zapominać tytuliku. Niech kima gdzieś w liście życzonek i przypomni o sobie w gorszym momencie. Albo podczas którejś wyprzedaży. To jedna z tych teoretycznie niepotrzebnych rzeczy, która ma szansę kiedyś z zaskoczenia owinąć puchowym płaszczykiem, rozbawić, ożywić. Kopniaczkiem w tyłeczek, oczywiście. Może - jak sugeruje jej nazwa - na letnim pikniczku w otoczeniu natury? Pstryczek zawsze daje taką opcję. Bez zachwytu, bez chrapki na listy przebojów, ale wystarczająco dziwacznie. Jak wypada na dziełko millenialsów.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.