Pathfinder: Wrath of the Righteous - droga przez mękę [RECENZJA]

Pathfinder: Wrath of the Righteous - droga przez mękę [RECENZJA]18.10.2022 19:02
Pathfinder: Wrath of the Righteous
Źródło zdjęć: © Licencjodawca

Gdzieś w tym wszystkim jest dobra gra. Ale wymaga od gracza tak wielkiego wysiłku i przymykania oczy na niezliczone błędy, że nie wiem, komu będzie się ostatecznie chciało. Już Cyberpunk 2077 był na premierę w lepszym stanie.

Pathfinder: Wrath of the Righteous ukazał się na PC we wrześniu 2021. Teraz, nieco ponad rok od premiery, produkcja studia Owlcat Games zawitała na konsole. Twórcy nazywają to wydanie mianem "edycji rozszerzonej" (enhanced edition). Nie wiem, o co ona została rozszerzona, chyba głównie o niezliczoną liczbę nowych błędów, problemów i niedociągnięć.

Twoja ambicja zabija ciebie

We Wrath of the Righteuos grałem już wcześniej na PC i mam z tą grą fundamentalnie ten sam problem co z pierwszą częścią (Pathfinder: Kingmaker). Jest tego wszystkiego zdecydowanie za dużo, a twórcy powinni się nauczyć cennej sztuki redakcji.

Co mi po fakcie, że w tym izometrycznym RPG fantasy jest do wyboru aż 25 klas postaci, ponad 250 czarów, możliwość mieszania klas i dodatkowe mityczne ścieżki rozwoju, kiedy tak na oko z 1/3 tego jest totalnie bezużyteczna. Jakby ktoś chciał sobie zażartować z fanów RPG! Przenieśmy dosłownie cały papierowy system, bez zastanawiania się, co będzie działać w wersji cyfrowej i śmiejmy się z tych, którzy akurat wybiorą bezsensowną kombinację.

Pathfinder: Wrath of the Righteous, Źródło zdjęć: © Licencjodawca
Pathfinder: Wrath of the Righteous
Źródło zdjęć: © Licencjodawca

Z tego powodu już samo tworzenie postaci jest ćwiczeniem z zakresu frustracji. Bez zaglądania do poradników czy czytania Reddita praktycznie nie da się za pierwszym razem stworzyć bohatera, który będzie robił to, co byśmy chcieli. Designerzy, zamiast zaprojektować grę, w której można wybrać jedną z kilku interesujących ścieżek, rzucają nam ich 50 i mówią "zgaduj-zgadula". 

Podobnie jest z całą resztą tej gry. Fabuła rozpisana na 200 godzin, tony zadań pobocznych, tekstu tyle co w kilku książkach, dodatkowa warstwa strategiczna w rodzaju uproszczonego Heroes of Might and Magic... Na co komu tyle tego? 

Mniej to czasami więcej

Trudno mi oczywiście oderwać się tutaj od swojej perspektywy człowieka prawie 40-letniego, którego na poświęcenie grze całego swojego życia przez miesiące zwyczajnie nie stać. Pozwolę więc sobie zauważyć, że być może to przeładowanie treścią obiektywnie nie byłoby problemem, gdyby twórcy umieli to wszystko udźwignąć.

Pathfinder: Wrath of the Righteous, Źródło zdjęć: © Licencjodawca
Pathfinder: Wrath of the Righteous
Źródło zdjęć: © Licencjodawca

Ale nie potrafią. Gra jako całość ledwo trzyma się kupy. I nie chodzi tu tylko o problemy techniczne (te zostawiam sobie na koniec). Nawet na poziomie opowiadania historii czy jej dramaturgii - nie ma tu ładu, składu i rozsądku.

O czym właściwie jest ta gra? O krucjacie przeciwko demonom. Jesteśmy w niej zarówno dowódcą armii jak i dyplomatą, logistykiem, budowniczym, ale też bohaterem rozwiązującym problemy zarówno lokalnych chłopów jak i wielkich możnowładców. 

A to ratujemy miasto przed inwazją demonów, a to znów rozwiązujemy starożytne zagadki w ruinach, później z kolei rozmawiamy z jakimiś przedwiecznymi bytami na innym planie egzystencji, a później zastanawiamy się, jak tu spiąć budżet krucjaty, rozwiązujemy konflikty personalne u dowództwa i planujemy, jak umieścić budynki w forcie, żeby działały najbardziej efektywnie. Połowę tego czasu zastanawiamy się, w co my właściwie gramy i po co.

Pathfinder: Wrath of the Righteous, Źródło zdjęć: © Licencjodawca
Pathfinder: Wrath of the Righteous
Źródło zdjęć: © Licencjodawca

Naraz można tu chwycić za ogon 15 srok i naprawdę trudno nie odnieść wrażenia, że gdyby developer zamiast tego wybrał te 5-6 najatrakcyjniejszych srok, a pozostałe wypuścił na wolność (po co ktoś w ogóle więzi sroki), to gra byłaby dużo lepsza.

Podobnie więc jak w przypadku systemu rozwoju postaci, granie w War of the Righteous to nieustanne próby wygrzebania z tej tony "zawartości" czegoś interesującego i wartego uwagi. 

Diamenty w górze przeciętności

Ale znów - wszystko to może dałoby się jeszcze wybaczyć. Choćby dlatego, że jeżeli przysiąść i dać grze czas, to rzeczy interesujące i warte uwagi można w niej znaleźć. Ba, można nawet znaleźć rzeczy rewelacyjne. 

Przyłączający się do gracza członkowie drużyny to jeden z najciekawszych, najbardziej zróżnicowanych i najsympatyczniejszych składów, z jakimi miałem do czynienia. W większości tego typu gier dość szybko decyduję się na swoją "domyślną" drużynę i pozostałe postaci ignoruję. Tutaj regularnie zmieniałem ekipę, bo byłem ciekaw wszystkich - zarówno mechanicznie jak i fabularnie.

Pathfinder: Wrath of the Righteous, Źródło zdjęć: © Licencjodawca
Pathfinder: Wrath of the Righteous
Źródło zdjęć: © Licencjodawca

Oparcie całej fabuły o inwazję na tereny rządzone przez demony, chociaż oczywiście mieści się w kanonie całkowicie stereotypowego fantasy, pozwala też twórcom kreatywnie modyfikować nadużywany przez gry tego typu topos questa, wyprawy w nieznane. Szczególnie, że niemal od samego początku czynią z gracza siłę sprawczą o wielkiej mocy, mogącą realnie wpływać na kształt świata - czasami w bardzo dramatyczny sposób.

Niektóre zadania poboczne ocierają się o erpegowy geniusz. Znów - stereotyp - ale Wrath of the Righteous ma chyba najlepszą historyjkę o polowaniu na smoka, jaką zostały zaszczycone cyfrowe RPG. W takich momentach człowiek cieszy się, że w to gra.

To gorzej niż wersja beta

W tym miejscu mógłbym zakończyć recenzję, dając grze Owlcat Games 6-7/10 i pisząc coś w rodzaju "jeżeli jesteś fanem izometrycznych gier fantasy i nie możesz się doczekać na Baldur's Gate 3, to konsolowa wersja drugiego Pathfindera skutecznie wypełni ci czas oczekiwanie".

Pathfinder: Wrath of the Righteous, Źródło zdjęć: © Licencjodawca
Pathfinder: Wrath of the Righteous
Źródło zdjęć: © Licencjodawca

Tylko że niestety w aktualnym stanie prawie nie da się w to grać. Nieustannie pojawiają się problemy z interfejsem użytkownika, okna znikają za innymi oknami, blokuje się pasek umiejętności, przestaje działać przełączanie się między postaciami, wymuszając restart gry średnio co godzinę.

Wybranie niewłaściwego czaru powoduje się jej zawieszenie. W niektórych lokacjach i sekwencjach płynność animacji spada do jakichś 10 klatek na sekundę. Ekrany ładowania potrafią trwać po kilka minut, a będziecie ich widzieć wiele - bo przełączanie się pomiędzy główną rozgrywką a warstwą strategiczną to zawsze kolejne wczytywanie.

Czytając oficjalny wątek na Reddicie nie wiadomo czy śmiać się, czy płakać. Ja na szczęście w jakichś 60h rozgrywki nie miałem zbyt wielu momentów, w których gra się zawiesiła (musiałem ją tylko co godzinę restartować) ale są tacy, u których dzieje się to regularnie. Wersja na Switcha po prostu nie działa - użytkownicy tej konsoli cały czas czekają na patcha. Na Xboksie i PS4 pierwsze poprawki już były, kolejne w drodze, a lista znanych i nienaprawionych jeszcze błędów wciąż jest przytłaczająca.

Pathfinder: Wrath of the Righteous, Źródło zdjęć: © Licencjodawca
Pathfinder: Wrath of the Righteous
Źródło zdjęć: © Licencjodawca

Żeby zilustrować, jak źle jest, chciałbym tu zaznaczyć, że grałem na premierę w Cyberpunka 2077 na bazowym Xboksie One i było tak pod tym względem nieporównywalnie lepiej. Stan nowego Pathfindera na konsolach to aktualnie katastrofa i z tego powodu zmuszony jestem tę grę zdecydowanie odradzić.

Zwlekałem z tą recenzją, bo czekałem na jeszcze jednego patcha. Początkowo miał być w 12 października. Później 14. Jest 18 i to podobno już dziś. Straciłem cierpliwość.

Ocena: 2/5

Graliśmy na Xboksie One X. Kod recenzencki udostępnił wydawca. Screeny pochodzą od redakcji.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.