P.T. przeraża, tłamsi i intryguje - Silent Hills nie mogło dostać lepszej "reklamówki"

P.T. przeraża, tłamsi i intryguje - Silent Hills nie mogło dostać lepszej "reklamówki"21.08.2014 17:30
marcindmjqtx

P.T. pozostawia zdrowy niedosyt. Chciałoby się od razu rzucić na Silent Hills, ale nie ma tak dobrze. Zamiast tego możemy spróbować pójść tropami z grywalnego teasera i zastanowić się, jaka gra Kojimy i del Toro może być.

[będą spoilery...]

Zacznijmy od końca. W sumie już to zrobiłem, wszak o tym, że P.T. to przedsmak nowej gry z serii Silent Hill dowiadujemy się na samym końcu produkcji nieistniejącego studia 7780s. Jego nazwa wzięła się ponoć od powierzchni prefektury Shizuoka w Japonii, która wynosi 7780 kilometrów kwadratowych. Shizuoka przy odrobinie chęci można przetłumaczyć jako "ciche wzgórza". Kojima bawił się z nami od pierwszych chwil teasera!

Droga wgłąb szaleństwa

Zanim sam zdążyłem zagrać na poważnie, sieć eksplodowała filmikami, na których gracze krzyczeli wniebogłosy i spadali z krzeseł ze strachu. Nie lubię tej mody, nie oglądam takich rzeczy, ale podświadomie to właśnie przez nie wrzuciłem P.T. do jednego wora z Daylight - grą, której jedyna sztuczka polegała na duchach wyskakujących na gracza z ciemności. W komentarzach dotyczących Silent Hills widziałem, że wielu z Was obawiało się właśnie takiego podejścia do sprawy. Zwłaszcza po zapowiedzi Kojimy, ze jedna para portek nie wystarczy do obcowania z grą.

Jeśli zdecydowaliście się zagrać, to już wiecie. Jeśli nie, to uspokajam - wstęp do Silent Hills pokazuje, że jego autorzy dobrze wiedzą, dlaczego gracze pokochali serię. P.T. nie stosuje tanich sztuczek. Nie traktuje gracza jak gościa w domu strachów z wesołego miasteczka, który zapłaci 5 złotych, by kilka razy krzyknąć z przerażenia.

Fani serii Silent Hill poczują się tu jak w domu. P.T. potrafi stłamsić psychikę na wiele sposobów, balansując przy tym na granicy dobrego smaku.

Długo po napisach końcowych wciąż miałem wrażenie, że słyszę gdzieś płacz dziecka. Za każdym razem, gdy gra zmuszała mnie do przejścia obok zawieszonej pod sufitem, tłukącej o ściany, zamrażarki z krwawymi śladami rączek, czułem się fatalnie. Chciałem, żeby to, co się w niej znajduje, przestało krzyczeć. W grze mamy jedynie namiastkę interakcji z otoczeniem - możemy przyglądać się różnym obiektom (wciskając R3), co czasem doprowadza do pewnych... "reakcji". Zamrażarka na chwilę przestała się kołysać, a płacz dziecka ucichł. Odetchnąłem z ulgą. Po chwili wszystko zaczęło się na nowo, w dodatku ze zdwojoną siłą. Pobiegłem do drzwi...

Obrazy potrafią ożyć

... i wróciłem do początku. Konstrukcja P.T została zaczerpnięta z koszmarów, w których uciekamy przed czymś tylko po to, by przechodząc przez drzwi wrócić do miejsca startu. Tak naprawdę to tylko jeden skąpany w mroku korytarz w kształcie odwróconej litery L i jedno pomieszczenie, do którego możemy wejść. To wystarczy, by tętno gracza przez cały czas było dalekie od normy.

Każde przejście przez ostatnie drzwi zmienia coś w korytarzach, nigdy nie wiemy na co trafimy. Wszystko wygląda znajomo, do momentu gdy z równowagi wytrąca nas świadomość, że coś jest nie tak. Mogą to być rzeczy widoczne od razu - zmiana barwy oświetlenia, ruszające się obrazy czy nowe odgłosy. Ale mogą to być też drobnostki - więcej robaków na podłodze, odrobinę inne ustawienie rodzinnych zdjęć, napisy na ścianach czy nowy komunikat w radio.

Lustereczko, powiedz przecie...

Niektóre audycje są skierowane bezpośrednio do gracza i po części naprowadzają nas na trop tego, czemu trafiliśmy do tego koszmarnego domu. Jak to w Silent Hill - nie jest to miła historia. Nigdzie chyba nie jest powiedziane wprost, że chodzi o postać graną przez Normana Reedusa, ale radiowe komunikaty mówią o mężczyźnie, który zastrzelił zdradzającą go żonę, syna, a potem wywabił z łazienki córkę, by zakończyć także jej życie. Ostatecznie sam powiesił się na wężu ogrodowym. Źródłem rodzinnej tragedii był jego alkoholizm, który zmusił kobietę do znalezienia pracy, by utrzymać dom. To nie jej wina, że spodobała się szefowi. Gdyby tylko nie zaszła z nim w ciążę...

Ciekawe czy autorzy Silent Hills dopowiedzą tę historię do końca. W sieci można znaleźć głosy sugerujące, że droga przez korytarze w P.T. wcale nie jest karą za zamordowanie rodziny. A co jeśli postać grana przez Reedusa była nie mężem pechowej kobiety, a jej kochankiem i ojcem nieślubnego dziecka? To tłumaczyłoby obecność płodu w umywalce, jako dowodu winy... Taka zagwozdka pasuje do Silent Hill.

W pewnym momencie gry możemy być poniekąd świadkiem jednego z zabójstw. Przykładając oko do dziury w ścianie, widzimy łazienkę i słyszymy wymiotującą kobietę, a potem odgłos ciosu zadawanego nożem. Słyszymy tylko dźwięki - mimo że widzimy wtedy całe pomieszczenie, nie ma w nim żadnych postaci. Upiorne doświadczenie.

Z radiem wiąże się także kolejna ciekawostka. Jedna z audycji jest nadawana w dziwnym języku. Internauci doszli w końcu, że głos mówi po szwedzku. A to, co mówi może - choć wcale nie musi - rzucać nieco światła na Silent Hills:

Zamknij oczy. Niech uszy słuchają radia. Słyszysz krzyki twojej duszy? [...]Jesteś sprytny, więc pewnie już zauważyłeś, że radiowy dramat sprzed 75 lat był prawdziwy. Oni tu są. Na naszej Ziemi. Nadzorują i widzą wszystko. Nie ufaj wiadomościom, nie ufaj policji. Oni ich kontrolują. To trwa już od 75 lat. [...] Masz prawo. Masz prawo stać się jednym z nas. Witaj w naszym świecie, niedługo bramy do nowego wymiaru staną otworem.

W zeszłym roku minęło 75 lat od radiowej premiery słuchowiska Orsona Wellesa "Wojna Światów" będącego fikcyjna relacją z lądowania na Ziemi agresywnie nastawionych kosmitów z Marsa. Czyżby w Silent Hills mieli pojawić się przybysze z kosmosu? Pewnie tak, w końcu to dla serii nic nowego, ale nie spodziewałbym się, by historia rozgrywała się wokół tego wątku. Ufoki zwykle pojawiały się w jednym z zakończeń i wierzcie lub nie - były elementem rozluźniającym atmosferę.

Najpierw ją usłyszycie

W P.T koniecznie grajcie na słuchawkach. Nie tylko po to, by sąsiedzi nie pomyśleli, że kogoś mordujecie. Teaser lubi atakować nasze uszy przedziwnymi dźwiękami. Czasem udaje się ustalić ich źródło, kiedy indziej nawet nie mamy ochoty, by go szukać. To jedna z tych gier, które wciąż utrzymują nas w gotowości, nęcą, odwracają uwagę, rozpraszają, by w końcu włosy stanęły nam dęba, gdy tajemnicze jęki słyszymy wyraźnie, jakby tuż za sobą.

Przy pierwszym przejściu P.T. od początku do końca, z fotela poderwałem się dwa razy. No, dwa i pół, bo pierwsze zatrzaśnięcie drzwi do łazienki przez trupiobladą rękę wzięło mnie z takiego zaskoczenia, że nie zdążyłem zareagować. Bynajmniej nie znaczy to, że przez resztę czasu spacerowałem sobie po korytarzach jak po własnym domu. Widać wprawę autorów w utrzymywaniu gracza w ciągłym napięciu. W niepewności czy zna już wszystkie odcienie tego koszmaru, czy zaraz napotka kolejny.

Moment absolutnej paniki był jeden. Musiał w końcu się trafić. Wiedziałem, że stoi za mną, słyszałem ją. Ale musiałem się obrócić.

Później widziałem ją jeszcze kilka razy, ale nigdy z tak bliska. Nie wiem nawet, czy nie były to jakieś glitche w grze, bo potrafiła pojawić się za szybą okna i dobijać się do środka lub stanąć na środku korytarza i przebiec przeze mnie w koszmarnie nienaturalnych ruchach. Kim była? Do końca nie wiem. Jej suknia nocna wydawała się zabrudzona krwią od pasa w dół, co sugeruje makabryczną aborcję. Może poniższe imię coś Wam podpowie?

Lisa...

P.T. nie daje wielu odpowiedzi, ale pobudza ciekawość. W sieci w dalszym ciągu kwitną nowe teorie o innych zakończeniach teasera, poszczególnych elementach czy ciągu cyfr 2-0-4-8-6-3, który także pojawia się w audycji radiowej.

Jedna z teorii mówi, że cyfry można przetłumaczyć jako anagram sylab w języku japońskim i układają się w zwrot "przyjrzyj się wannie". Tyle tylko, że w mojej grze na niewiele się to zdało. Inni wpisali cyfry w Google i otrzymali linka do strony Uniwersytetu Poczdamskiego z modelem roślinnego genu. Mało? A co powiecie na to, że 20+4/8/63 to data urodzin Hideo Kojimy? Pewnie do premiery Silent Hills nie będziemy wiedzieli, czy to celne strzały, czy gonienie w piętkę. Pewne jest tylko, że to nie ostatnie szalone teorie, które wygeneruje P.T.

Teaser ociera się też o bardziej przyziemne zagadki. Moim zdaniem nie powinniśmy spodziewać się, że Silent Hills będzie bliźniaczo podobne do P.T. To tylko przedsmak, mający sprawić, że gracze przypomną sobie o serii, a internet będzie żył kolejnymi teoriami.

W środku coś się rusza

Konami raczej nie płaciłoby sowitej gaży Reedusowi, gdyby miał pojawiać się w grze jedynie w scenkach przerywnikowych - obstawiam, że Silent Hills będzie kontynuowało tradycje serii i będzie grą TPP. Osobiście nie miałbym nic przeciwko zmianie perspektywy. Patrzenie na świat oczami bohatera nie pozwala nam na nabranie do niego bezpiecznego dystansu. Widząc plecy postaci, kontrolując kamerę wyraźnie odczuwam, że to tylko gra. Szwendając się po korytarzach P.T. w widoku FPP zwracałem uwagę na detale, które inaczej mógłbym pominąć. Nie wspominając już o ciarkach, które towarzyszyły każdemu spojrzeniu za siebie...

Zagadką są też platformy docelowe. Póki co wydaje się, że nikt nic nie wie, ale jeśli miałaby to być gra na wyłączność dla PlayStation 4, to pewnie ktoś już by się tym pochwalił.

Moje ostatnie pytanie kieruję do Was. Z lektury internetu wynika, że Silent Hills wciaż skrywa wiele tajemnic. Trafiliście na jakieś szczególnie ciekawe tropy? Jak udało się Wam dojść do końca?

Maciej Kowalik

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.