O tym, jak zawiodłem się na Majin: The Fallen Realm

O tym, jak zawiodłem się na Majin: The Fallen Realm14.10.2010 12:35
marcindmjqtx

Czekałem na Majin: The Fallen Realm. Może nie z jakąś przesadną niecierpliwością, ale ten tytuł zapowiadał się interesująco. Parę dni temu miałem zaś okazję zagrać w kilka pierwszych godzin tej gry. I wiecie co? Już nie czekam.

Na początek parę słów dla tych, którzy o grze nie mają w ogóle pojęcia. To produkcja Namco Bandai, w której już od czasów pierwszych zapowiedzi bardzo mocno czuć było klimat dzieł TeamICO. Magiczny świat opanowały złe moce. Kierujący bliżej niezidentyfikowanym złodziejem imieniem Tepeu gracz, wraz z potworem imieniem Majin, muszą go uratować. W ciągu gry rodzi się między nimi więź, która doprowadzić ma prawdopodobnie do jakiegoś wzruszającego finału. Takie przynajmniej są założenia. A jak to wypada w praktyce?

Czy mamy rok 2005? Dział, w którym opublikowany jest niniejszy artykuł, nazywa się "pierwsze wrażenia". Jeśliby potraktować tę nazwę w stu procentach wiernie, to moje pierwsze myśli po zobaczeniu Majina brzmiały "o rany, jaka ta gra brzydka". Nie widać tego aż tak na obrazkach czy filmikach z gry, ale to naprawdę nie jest produkcja na miarę naszych czasów. Tekstury w niskiej rozdzielczości, kanciaste postacie, mała liczba szczegółów, a do tego jeszcze średnia animacja - wszystko to nie wygląda najlepiej. Samą kolorystyką świat gry najbardziej kojarzy się chyba z wydanym niedawno Enslaved, graficznie Majin do tamtej produkcji nie ma jednak nawet startu.

Nie można jednak oceniać książki po okładce, prawda? Akurat grafika nie jest dla mnie najważniejsza, szybko więc przeszedłem nad nią do porządku dziennego i wziąłem się do zabawy. Niestety, tutaj czekał mnie kolejny zawód - okazało się bowiem, że gra jest archaiczna nie tylko pod względem oprawy.

Płonne nadzieje, próżny trud Głównym elementem rozgrywki jest oczywiście tytułowy Majin, który towarzyszy nam cały czas, praktycznie od samego początku gry. Tylko współpracując z nim mamy szanse na pokonanie wrogów czy rozwiązanie zagadek logicznych. Do tego momentu brzmi to całkiem nieźle. Gorzej jest już podczas gry. Przede wszystkim, dawno już nie spotkałem tytułu, w którym bym się "zaciął" i zupełnie nie wiedział, co dalej muszę zrobić. Gra niby stara się cośtam podpowiadać, ale większość problemów jest zupełnie niejasna. W porządku, może to akurat nie jest wielka wada - z pewnością niektórym osobom spodoba się, że na wszystko muszą wpaść sami. Mnie to jednak, mówiąc kolokwialnie, wkurzało. To brutalne, ale nie mam już szesnastu lat i całych dni na granie - jeśli więc już siedzę przed konsolą, to chciałbym wiedzieć, co robić, a nie się nad tym zastanawiać.

A co z poszczególnymi elementami rozgrywki? O ile wydawanie rozkazów Majinowi zrobionocałkiem fajnie, walka i momenty skradankowe - do przyjęcia (szału nie ma), o tyle fatalnie zrealizowano wszystkie momenty platformowe. Skakanie przez te trzy godziny spędzone z grą frustrowało mnie najbardziej. Nie wiem do końca, z czego to wynika - czy to bohater jest zbyt czuły na ruchy gałką, czy też może po prostu cały system ma wewnętrzną wadę. Tak czy inaczej - ten element zepsuto i tyle. Kamera nie pokazuje tego, co trzeba, Tepeu reaguje z niewielkim opóźnieniem na komendy, a wylądowanie na wyjątkowo małej platformie jest przez to wszystko bezsensownie trudne. Czy twórcy Majina widzieli kiedykolwiek takie gry, jak Assassin's Creed czy chociażby stareńkiego Prince of Persia: Sands of Time? Jeśli miałbym wnioskować po tym, co widziałem w Majinie, to śmiem wątpić. Jedyny plus jest taki, że elementy platformowe nie stały się główną częścią gry.

W porządku, a co z tą fabułą, która miała być chyba najciekawszym elementem całej gry? Pomijając tragiczny sposób jej przedstawienia (zapomnijcie o płynnych przejściach do przerywników rodem z Ucharted czy Enslaved - tu każdą poprzedza i kończy ekran ładowania...), nie zrobiła na mnie większego wrażenia, choć uczciwie zaznaczam, że nie widziałem zbyt wiele. Tło fabularne jest niespecjalnie oryginalne (magiczne królestwo zaatakowało zło...), główny bohater totalnie nijaki, a Majin... Ech, Majin był tym, na co liczyłem. Chciałem spotkać potężną istotę - może osłabioną, ale potężną, z bijącą od niej tysiącletnią mądrością. Niestety, przeżyłem zawód. Tytułowy bohater to przygłupi, wiecznie głodny, infantylny ogr. I zamiast czuć z nim więź, miałem raczej ochotę odstrzelić mu łeb, gdy po kolejnym udanie wykonanym rozkazie pięćdziesiąty raz z rzędu krzyknął coś w stylu "heeeeeeej".

Ale... Końcowy akapit tego tekstu będzie być może odrobinę zaskakujący. Tak się bowiem składa, że, choć wylałem na Majina sporą dawkę żółci, nie zamierzam Was namawiać, byście tę grę już skreślili. Biznesowo nie odniesie żadnego sukcesu, jestem o tym przekonany - to przestarzała produkcja, która nie ma szans, żeby sprzedać się w ogromnej liczbie egzemplarzy. Mam jednak wrażenie, że znajdzie swoich odbiorców. Takich, którym nie będą przeszkadzały wszystkie jej wady, a spodoba się fabuła i specyficzny klimat (mi nie przypadły do gustu, ale raz, że mało widziałem, dwa, akurat w tym wypadku o gustach się nie dyskutuje). Tym bardziej że tego typu gier nie wychodzi wiele. A na bezrybiu...

Tomasz Kutera

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.