Niezależność dziennikarska czy po prostu uczciwość? Co zrobić z oryginalną kopią Resident Evil 6 na miesiąc przed premierą?

Niezależność dziennikarska czy po prostu uczciwość? Co zrobić z oryginalną kopią Resident Evil 6 na miesiąc przed premierą?09.09.2012 20:25
marcindmjqtx

Mniej więcej tydzień temu w polskiej sieci związanej z grami zawrzało.  W jednym z poznańskich sklepów pojawiły się jak najbardziej oryginalne kopie Resident Evil 6. Miesiąc przed premierą. Minęło trochę czasu, najwyższa pora na chłodno podsumować tamte wydarzenia.

Resident Evil to nie przelewki. Powstała w Japonii seria horrorów ukazuje się od 1996 roku, sprzedała się w milionach kopii na całym świecie, a na jej podstawie stworzono także sześć kinowych filmów (zagrała w nich między innymi Milla Jovovich). To ogromna marka, popularna wśród graczy na praktycznie każdej szerokości geograficznej. Premiera nowej części serii to ogromne wydarzenie popkulturowe, porównywalne choćby z nową płytą Madonny czy filmem rodzeństwa Wachowskich.

Tak ważna premiera... i taka wpadka.

31 sierpnia w jednym ze sklepów w Poznaniu na półkach pojawiło się kilka pudełek z Resident Evil 6 w wersji na PlayStation 3. Do kupienia, jak najbardziej legalnie. Żadne piraty, oryginalne kopie. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że premiera gry w Europie zaplanowana jest dopiero na... 2 października. Nic dziwnego, że w sieci zawrzało. O wydarzeniu tym napisały praktycznie wszystkie najważniejsze serwisy dotyczące elektronicznej rozrywki na świecie. To, co dla jednych było jednak tylko ciekawostką, dla pewnego polskiego magazynu stało się ciężkim orzechem do zgryzienia...

Akt I: dziennikarze kontra wydawca O całym wydarzeniu świat dowiedział się bowiem dzięki serwisowi NEOGO.pl, czyli w gruncie rzeczy stronie internetowej pisma NEO+. Co więcej, jeden z redaktorów tego magazynu nabył jedną z kopii gry. Ona sama okazała się jak najbardziej funkcjonalna, nawet z uwzględnieniem polskich napisów.

Jednym słowem: NEO+ ma dostęp do jednego z potencjalnych hitów tej jesieni na długi czas przed innymi. Mogłoby napisać pierwszą recenzję na świecie, zrobić poradnik, dosłownie zalać sieć materiałami z niej. Tylko czy... powinno? Zdania są podzielone.

Redakcja pisma postanowiła tego nie robić. Oficjalny komunikat na stronie głosi:

UWAGA: Współpracujemy z wydawcami i szanujemy ich. Nie będziemy spoilerować gry. Na NEOGO.pl pojawił się więc jeden krótki materiał z Resident Evil 6, ale na tym się skończyło. Dziś zresztą filmik ten nie jest już dostępny z powodu roszczeń wydawcy gry:

Ta sprawa nie kończy się jednak w tym miejscu. Okazało się bowiem, że takie postępowanie NEO+ wzbudziło kontrowersje wśród wielu przedstawicieli polskiej branży.

Jako jeden z pierwszych o sprawie napisał na swoim prywatnym blogu OpenBeta.pl - opisującym sprawy związane z branżą gier - Marcin Kosman, redaktor naczelny serwisu Gamezilla.pl. Zauważył, że, owszem, materiały dotyczące RE6 mogłyby przynieść NEO+ realny zysk:

W jakiejkolwiek formie te materiały by się ukazały, zlecą się tłumy fanów Residenta z całego świata. Niech oglądają reklamy, niech klikają, niech o N+ będzie głośno. Pewnie, że przełożenie na sprzedaż numeru niewielkie, ale właśnie tak tworzy się markę i rozpoznawalność, tak się robi marketing. Dlaczego więc, zdaniem Kosmana, polskie pismo nie chce jednak nic publikować? "Przez wgląd na współpracę z Capcomem", pisze. NEO+ jego zdaniem mogłoby na tym tylko stracić:

Żadnych propozycji ekskluzywnych wyjazdów na pokazy gier. Żadnych prasowych, wczesnych wersji. Może i ban na wysyłkę gier promocyjnych, choć to akurat najmniejszy problem. Dziś czytelnicy zobaczyliby ostatniego bossa z Residenta, ale przez kolejny rok lub dwa nie przeczytaliby w piśmie nic, czego inni nie mieliby dużo wcześniej. Zdaniem Kosmana dzisiaj "media mają niewiele do gadania". W pewnym sensie to wydawcy kreują rynek, a na otwarty konflikt z nimi mogą pozwolić sobie tylko najwięksi na świecie. Trudno nie zauważyć, że redaktor Gamezilli jest poirytowany tym faktem, ale zauważa też, że "trudno decyzji ekipy N+ nie rozumieć".

Są jednak tacy, którzy się z nią nie zgadzają. Choć pod samym wpisem na OpenBeta.pl nie wywiązała się żadna dyskusja, to jednak warto zajrzeć na profil facebookowy tego bloga, gdzie polscy dziennikarze (i inne osoby związane z branżą) wyraźnie podzielili się na kilka obozów.

Niektórzy, jak na przykład Krzysztof Gonciarz z tvgry.pl, uważają więc, że wydawców należy szanować, a działanie w zgodzie z nimi wcale nie musi być oznaką złego wpływu na media czy jakichkolwiek niemoralnych praktyk w branży:

Wielu jednak z Gonciarzem się nie zgadza. Radek Zaleski, przez wiele lat związany z Polygamią i portalem Gazeta.pl, twierdzi, że "to, ze nie ma jeszcze materialow z tej gry jest totalnym failem "redakcji", niestety"*. Jego zdaniem rolą dziennikarza jest informować:

Zaleski nie jest sam. Zgadza się z nim na przykład Tomasz Kreczmar z poświęconej grom telewizji Hyper:

Przy okazji Radek Zaleski zwraca uwagę jeszcze na pewien paradoks:

Głos w sprawie zabrał także na swoim blogu Jakub "Cubituss" Kowalski, również od wielu lat związany z branżą:

Panowie i panie dziennikarze i dziennikarki. Miejcie trochę więcej odwagi. A jeśli nie będziecie jej mieli, to przynajmniej zdobyliście ważną nauczkę na przyszłość: nie pucować się, gdy się coś gdzieś ciekawego znajdzie. Od razu mówię - ja bym z tego Resident Evila 6 robił recenzję, poradnik i okładkę. Oczywiście nie mówiąc o tym PR-owcowi, bo co go to obchodzi. Pojawia się więc całe mnóstwo pytań, na które nie ma jednej odpowiedzi: czy dzisiejszy związek wydawców z mediami wypacza te drugie? Czy niepublikowanie materiałów z RE6 to przejaw uczciwości czy tchórzostwa? Czy decyzja NEO+ była słuszna? Czy korporacje już nami rządzą? Czy media są już "chore"? A może nic złego się nie stało?

Nie ma jednej odpowiedzi. A to jeszcze nie koniec całej sprawy.

Akt II: a gdyby tak tę grę sprzedać? Redaktor NEO+ nie był jedyną osoba, której udało się kupić przed premierą Resident Evil 6. Jedna z nich postanowiła grę... wystawić na aukcji internetowej. Cena wywoławcza wynosiła 2000 złotych, a "od ręki" można ja było nabyć za tysięcy pięć (bez złotówki):

Zaporowa cena? Dla zwykłego użytkownika z pewnością tak. Ale nie dla mediów. Kto mógłby być kupcem? Znów warto zajrzeć na profil facebookowy OpenBeta.pl. Tomasz Kreczmar pisze tam: "gamespot, ign, gametrailers... pewnie dla nich to tyle co za fistaszki, a się zmonetyzuje ;]".

Czy jednak taki zakup i wykorzystanie ew. materiałów byłyby uczciwe? Znów - zdania są podzielone. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że sprzedającym okazał się redaktor poświęconego grom serwisu Nienagrani.pl. Takie zachowanie nie spodobało się szefostwu tej strony, które wyrzuciło go ze swoich szeregów.

Czy jednak aby na pewno zachował się źle? Ostatecznie wystawił na aukcji grę kupioną legalnie w sklepie.

A może i nielegalnie, bo cała sprawa ma jeszcze jeden aspekt.

Akt III: znalezione nie kradzione? 3 września Capcom poinformował, że kopie Resident Evil 6, które pojawiły się w polskim sklepie były... kradzione. Pochodziły z Niemiec, ale nie wiadomo na razie, skąd wzięły się w poznańskim sklepie.

Feralna aukcja zniknęła z ebaya.

Większość osób przestała też mieć wątpliwości co do słuszności postępowania NEO+. W końcu czym różni się zrobienie materiałów ze skradzionej kopii fizycznej od wykorzystania pirackiej gry ściągniętej z sieci? A tego drugiego przecież nie pochwala nikt.

Ano różni się - przede wszystkim intencjami. Kupujący legalnie grę w sklepie może przecież nie zdawać sobie sprawy, że ma do czynienia z lewym towarem. Zauważa to - znów na profilu OpenBeta - Konrad Hlidebrand z Polygamii:

Warto też pamiętać, że nie możemy wykluczyć, iż kopie RE6 nie zostały tak naprawdę skradzione, a Capcom podał taką informację do wiadomości publicznej, by zatuszować sprawę (co, jeśli ta hipoteza jest prawdziwa, mu się zresztą udało).

Oczywiście nawet jeśli wydawca skłamał w tej sprawie, to opisanie takiej gry byłoby niezbyt rozsądne z punktu widzenia opisującego. Jakie to mogłoby mieć konsekwencje, pisze chociażby - w znanym Wam miejscu - Hubert Habas, przez lata PR Manager w CD Projekcie:

I dochodzimy do punktu wyjścia...

Kurtyna? W całej tej sprawie jest mnóstwo pytań, ale nie ma jasnych odpowiedzi. Jak my, serwis Polygamia, postąpilibyśmy w takiej sytuacji? Nie mam pojęcia - tak naprawdę nie wiemy tego. Dowiemy się tylko, jeśli zostaniemy przed podobną postawieni.  Jakiekolwiek gdybanie jest w tym momencie pozbawione sensu (choć podobna sprawa przytrafiła się kiedyś Polygamii. Czasy były jednak inne - nikt nie myślał o zgrywaniu - i zarabianiu na nich! - filmików z gry).

Każda ze stron tej dyskusji ma swoje racje. Nie można jednak nie zauważyć, że wypowiadają się w niej głównie przedstawiciele branży. A co sądzicie na ten temat Wy, odbiorcy? Jak powinny w takiej sytuacji zachować się media? Jak powinien zachować się wydawca? Czy związek między tymi dwoma podmiotami jest dziś aż zbyt ścisły?

Podyskutujmy. Na chłodno, gdy emocje związane ze sprawą już trochę opadły.

Tomasz Kutera

*We wszystkich cytowanych wypowiedziach zachowaliśmy oryginalną pisownię.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.