Mafia III - recenzja. Przestępcza recydywa

Mafia III - recenzja. Przestępcza recydywa14.10.2016 10:51
Paweł Olszewski

Obawialiśmy się, że amerykańskiemu studiu Hangar 13 nie uda się kontynuować charakterystycznego klimatu zrodzonej w Czechach serii. Udało się, ale deweloper poległ tam, gdzie nikt się tego nie spodziewał.

Mafia, niby III, ale tak naprawdę to I - ta gra spokojnie mogłaby się ukazać bez żadnego numerka w tytule, z poprzednimi częściami łączy ją bowiem właściwie tylko wydawca i pewne fabularne mrugnięcie okiem do starszych graczy. 2K przeniosło produkcję z Czech do Stanów Zjednoczonych, zaprzęgając do pracy zupełnie nowych ludzi. Zmieniło się też umiejscowienie  Mafii. Zarówno geograficzne, jak i te na osi czasu. Akcja Mafii III toczy się więc w końcówce lat 60., co przekłada się na nowe realia społeczno-polityczne, modę, projekty samochodów czy, last but not least, muzykę. Zamiast wspominek II wojny jest więc Wietnam, miejsce powolnych krążowników szos zastępują pierwsze modele Mustangów, a jazzową klasykę prawdziwe hity Jimiego Hendriksa, Jefferson Airplane i innych gwiazd epoki. Zmiana porównywalna z przesiadką Call od Duty do współczesności, a potem w kosmos, albo - w drugą stronę - wycieczka z GTA 3 do Vice City. Niby to samo, ale nie tak samo. Diabeł tkwi w szczegółach, które budują obraz konkretnej dekady.A 2K "umie w szczegóły". Chodzi przede wszystkim o umiejętność wykreowania charakternych postaci. Nie tylko główny bohater, Lincoln Clay, ale też wszystkie drugoplanowe, ważne dla fabuły osobowości to małe dzieła cyfrowego aktorstwa. Tych wszystkich ludzi różnych środowisk, narodowości czy temperamentu łączy jedno - światek przestępczy. Jest wiecznie podpity Irol, dystyngowany gangster pamiętający czasy prohibicji, charyzmatyczna przywódczyni latynoskich zbirów, przekupny sędzia, nie stroniący od brudnych zagrań agent FBI. Do wyboru do koloru, dosłownie i w przenośni, New Bordeaux to bowiem wzorowany na Nowym Orleanie prawdziwy narodowościowy tygiel. Gra ładnie to akcentuje, dosyć bezkompromisowo podchodząc do problemu rasizmu. Ale zasada ta działa w dwie strony - czarny protagonista nie daje sobie w kaszę dmuchać i też potrafi zwymyślać od "białasów".Nawet najlepiej napisane postacie nie robiłyby jednak takiego wrażenia bez odpowiedniej oprawy audiowizualnej. Dobre dialogi, cięte riposty, dynamiczna praca kamery, przepiękna animacja twarzy - westchnienia, uśmieszki, zmiana spojrzenia - prerenderowane scenki to reżyseria na poziomie najlepszych filmów i seriali.Dynamiczne i wciągające są nie tylko cutsceny, ale też prolog gry. Powiedzieć, że achronologicznie poprowadzony, to nic nie powiedzieć. Zaczynamy od porwania bankowej furgonetki, żeby niedługo potem zobaczyć retrospekcyjne przygotowania do misji. Po dojechaniu zdobycznym autem do banku widzimy już natomiast nie tyle finał, co dalekosiężny skutek napadu. Potem znowu przenosimy się do gry, ale tylko na chwilę i tylko po to, żeby obejrzeć fragment klimatycznego nagrania (obraz o proporcjach 4:3 z efektem zniszczonej taśmy jak w archiwaliach z lat 60. XX. wieku) z komisji śledczej/senackiej badającej po latach to wydarzenie, a także całą intrygę, którą to wydarzenie zapoczątkowało.Dynamika narracji jest imponująca. Podobnie jak fakt, że od pierwszych minut gry jesteśmy w centrum wydarzeń, bez nudnych samouczków i tutoriali czy charakterystycznych dla sandboksowych gier akcji misji "pojedź z A do B i zabij C" skopiowane X razy. Montaż, wyczucie tempa, no i ta muzyka. Licencjonowane kawałki losowo przygrywają w radiu samochodowym, ale sporo utworów jest umieszczone "ręcznie" przez deweloperów w grze. I każdy IDEALNIE podkreśla wydarzenia na ekranie. O dziwo na tym gwiazdorskim tle bardzo fajnie wypadają własne kompozycje twórców Mafii. Ambienty przygrywające w czasie szlajania się po mieście czy szybsze kawałki towarzyszące strzelaninom.

Gra roku? Po 2-3 godzinach też tak myślałem. Po tutorialu zrobiło się jednak spokojniej, trochę bardziej przewidywalnie, ale nie wydawało mi się to złe. Mało która gra z takim wdziękiem łączy wszak misje poboczne z fabularnymi. Ostatni na tej krótkiej liście zapisał się Batman: Arkham City. Tutaj było troszkę podobnie - rozpoczęte z przytupem wątki fabularne zostały wrzucone w schemat dosyć przewidywalnych zadań. Pojedź tu, nastrasz tamtego, tego zabij, a jeszcze coś innego zniszcz, żeby przejąć kontrolę nad daną dzielnicą. Fajny mechanizm na uzupełniające fabułę misje poboczne. Po kilkudziesięciu minutach wykonywania tego typu bliźniaczo podobnych do siebie zadań, trochę już znużony powoli wkradającą się monotonią, zacząłem pstrykać po opcjach i dostępnych zadaniach. I ku mojemu zdziwieniu okazało się, że to nie były misje poboczne. To fabuła. Rdzeń rozgrywki.Argument, że "cały czas robi się to samo" może być chybiony. W GTA V czy poprzednich Mafiach też w gruncie rzeczy cały czas robi się to samo. Ważne jest jednak, jak się to robi. W jakiej otoczce, po jakim wprowadzeniu filmowym, w jakich miejscówkach. I właśnie tu jest pies, to znaczy Mafia, pogrzebana.Dziesięć misji z hakiem to świetnie zaplanowane i rozpisane zadania. W unikalnych miejscówkach (vide hotel czy pub z przedpremierowych trailerów), gdzie jest trochę efektownych skryptów, a akcja zawsze kończy się z przytupem, widowiskową śmiercią mafijnego szefa. Końcowy dialog, egzekucja - ciary na plecach. Ale zanim tego szefa znajdziemy, musimy sabotować różne jego przedsięwzięcia. Dopiero po określonej przez grę stracie finansowej bossa ten się ujawnia i wtedy... przeważnie wracamy do już raz wyczyszczonej miejscówki. I czyścimy ją kolejny raz, na końcu zabijając subbosa prowadzącego do głównego szefa. Zawsze w taki sam sposób, tą samą animacją. Samo zlecenie zadania też zawsze wygląda tak samo. Sztywno ulokowana kamera, rzut izometryczny, właściwie zerowa gestykulacja bohaterów. Fakt ten, a także identyczne zadania (raz niszczymy samochody, a kiedy indziej skład narkotyków czy sprzęt RTV - ale to bez znaczenia, to ta sama mechanika) sprawiają, że w Mafię nie da się na dłużej wciągnąć. Schematyczność misji, ta gameplayowa wata, po kilku godzinach gry z rzędu wychodzi po prostu bokiem.

Po zabiciu bossa jego dotychczasowe terytorium możemy przypisać jednemu z trzech naszych podwładnych. Po czym istnieje możliwość realizacji dla tych podwładnych misji pobocznych. W cutscenie przydzielamy więc komuś daną dzielnicę, a potem wykonujemy dla niego w tej dzielnicy misje kurierskie albo inne tego typu zlecenia. Czy tylko ja dostrzegam tu pewien paradoks? Misje poboczne niczym nie różnią się też od tych kilkudziesięciu misji fabularnych. Ot, jeździmy po mieście, zabijamy, zastraszamy, niszczymy i kradniemy.Mechanika strzelania i ragdolle są świetne (choć SI wrogów już nie). Model sterowania samochodami to daleki kuzyn serii Driver (zawodzą tylko uszkodzenia pojazdów). Miasto jest duże i zróżnicowane (ale miejscami szpetne graficznie). Właśnie to jest problem nowej Mafii – rzeczy, o które się baliśmy, które wydają się ciężkie w realizacji, robi bardzo dobrze, ale wykłada się na prostszych elementach. Weźmy grafikę - rewelacyjną animację twarzy, nie najgorsze tekstury czy ładne modele samochodów przykrywają jakieś niezrozumiałe błędy techniczne. Podczas gdy w takiej Forzie Horizon 3 mamy fotorealistyczne niebo, tutaj przypominają się czasy PlayStation 2. Oświetlenie robi cuda, cykl dnia i nocy zmienia się w parę sekund, paskudnie wygląda deszcz czy wschody i zachody, które to przeważnie właśnie budują klimat. Mafia naprawdę ładna jest w dzień, zaraz po deszczu, przy bezchmurnym niebie. W innych okolicznościach natury zawsze będzie jakieś kolejne "ale".Mafia III to pierwszy next-genowy gangsterski sandbox. Jeżeli się zastanowić, to wszystkie dostępne dotychczas na PS4 i Xboksie One tego typu gry korzeniami tkwią w poprzedniej generacji. Mafia nie, ale zupełnie tego po niej nie widać. Liczba aut na ulicy czy przechodniów to jakaś kpina - w GTA V na PS3 było lepiej. Oprawa nie umywa się do remastera "piątki" na PS4, struktura misji to natomiast poziom pierwszego Assassin's Creeda czy zdobywania obozów z Far Cry i Mad Maksa.

Po Mafii spodziewałem się next-gena. Czegoś nowego, pokazania, jaki potencjał drzemie w tym gatunku. Dostałem świetną, ale rozwleczoną na 30 godzin historię i bardzo dobrą mechanikę, która niestety nie ratuje katastrofalnej struktury misji.Czy polecam Mafię? Ostatecznie, czyli nie z premierowymi błędami i premierową ceną. Może za jakiś czas, jak pojawią się dodatki zbliżone jakościowo do prologu. Wtedy można spróbować, w małych dawkach. Bo ta historia jest naprawdę fajna, ale jeszcze fajniejsza byłaby skompresowana do 6-10 godzin z opcją odbijania dzielnic dla chętnych. Zrobienie z tego mechanizmu szkieletu rozgrywki było strzałem w kolano dewelopera i branżową recydywą, której po zabójstwach w Asasynach i posterunkach w Far Cryach miałem nadzieję już nigdy nie oglądać. A na pewno nie w Mafii od 2K.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.