„Logan: Wolverine” - recenzja filmu. Brutalna walka o to co ważne

„Logan: Wolverine” - recenzja filmu. Brutalna walka o to co ważne06.03.2017 15:09

Logan to nie tylko dobry film o Wolverinie, na który fani postaci czekali tak długo. To również najlepszy film o X-Menach od czasu „Pierwszej klasy”, a może i w ogóle.

Tego chcieliśmy. Mrocznego, brutalnego, dojrzałego Wolverina. Filmu, który być może nigdy by nie powstał, gdyby nie sukces „Deadpoola”. Gdyby amerykańskie wytwórnie nie zorientowały się, że zrobienie filmu superbohaterskiego tylko dla dorosłych ma sens. Rezultat w postaci „Logana” jest dowodem na to, że nawet w tym tak wyświechtanym gatunku coś jeszcze może nas zaskoczyć.A porównanie do „Deadpoola” jest dla niego przy okazji obraźliwe. Film z Ryanem Reynoldsem wykorzystał swoje ograniczenie wiekowe do sprzedania kilku mniej lub bardziej udanych żartów, kilku mniej lub bardziej udanych prób zaszokowania widza. Ale wszyscy dobrze wiemy, że najlepiej bawili się na nim nastoletni chłopcy. Logan zaś to, i to jest w nim najlepsze, naprawdę film dla dojrzałego widza.Film Jamesa Mangolda to przede wszystkim najbardziej ludzka, intymna i przy tym chyba najbardziej emocjonalna historia, jaka w ogóle ukazała się z logo Marvela. Przed premierą zarówno Hugh Jackman (Wolverine) jak i Patrick Stewart (Profesor X) mówili, że będzie to dla nich pożegnanie z serią. Można się więc było spodziewać, że będzie trochę dramatycznie, trochę sentymentalnie, trochę finalnie.To jednak, co zaskakuje, to jak zdecydowanie reżyser tworząc ostatnią część pewnego cyklu postanowił zrobić kilka kroków wstecz. W końcu mamy pierwszoligowy, superbohaterski film, w którym główny bohater nie musi uratować świata przed inwazją przynajmniej trzech obcych sił z innych wymiarów i czasów. Ba, nie musi w zasadzie ratować nikogo poza sobą samym i swoimi bliskimi.

I jak dobrze w końcu w tego rodzaju filmie zobaczyć scenę, gdy obdarzony nadludzkimi mocami heros pomaga zwykłym, przypadkowym ludziom w zwykłym, przyziemnym problemie. Na tym powrocie do prostych emocji i prostych problemów „Logan” korzysta niesamowicie.To zmniejszenie skali, skoncentrowanie na mniejszej, bardziej osobistej historii nie oznacza jednak, że w filmie zabrakło efektownej akcji. Są tu sceny walki z brutalnością tak dosłowną, że momentami wręcz przesuwające film gatunkowo w stronę slashera. Są momenty autentycznie spektakularne. Robią one wielkie wrażenie nie dlatego, że na naszych oczach wali się całe miasto, tylko dlatego, że widzimy wiarygodnych, obchodzących nas ludzi w ekstremalnych sytuacjach.Udała się nawet kolejna wariacja na temat słynnej już sceny Quicksilvera z „Przeszłości, która nadejdzie”. Nawet ona jednak, chociaż ewidentnie powstała jako „ta sekwencja, którą widzowie będą wspominać”, nie jest pusta. Nie jest bezcelowa. Nie jest, jak jej pierwowzór, ładnym świecidełkiem, teledyskiem wciśniętym w środek przeciętnego filmu. Działa wizualnie i działa emocjonalnie - bo, tak jak w całej reszcie filmu, czuć jej stawkę.

Olbrzymia w tym zasługa inteligentnego, minimalistycznego wręcz jak na standardy takiego kina scenariusza. Nie ma tu wielominutowych rozmów, służących przedstawianiu widzowi świata i tłumaczenia mu, o co tu właściwie chodzi. Duża część antyutopijnej wizji świata w 25 lat od czasów pojawienia się ostatniego mutanta znajduje się tu na obrzeżach filmu. Mało się tu o tym świecie mówi i całe szczęście - ważny jest tu los głównego bohatera, ukrywanego przez niego Profesora X i tajemniczej dziewczynki z bardzo przypominającymi kogoś mocami.Zarówno tematycznie jak i w sposobie realizacji trochę jest tu Cuaronowskich „Ludzkich dzieci”. Trochę „Leona zawodowca”. Wszystko to spina rewelacyjny Hugh Jackman, swoją grą aktorską niosący na barkach cały ten film. Pracuje tu tak ciężko i daje z siebie tak wiele, że trochę przykro, jak bardzo momentami przyćmiewa go Patrick Stewart.

To on jest bowiem emocjonalnym sercem tego filmu, on dodaje mu nieoczekiwanego ciepła, tak wyśmienicie kontrapunktującego sceny brutalnej akcji. To ciche sekwencje z jego udziałem najbardziej zapadają w pamięć, nie efektowne bijatyki głównego bohatera. I chyba to ostatecznie cieszy najbardziej - że ktoś przypomniał sobie również, że od tego jak się walczy ważniejsze jest o co.

Dominik Gąska

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.