Kingpin

Kingpin17.08.1999 12:00
marcindmjqtx

Poisonville to niedobre miejsce. Stosy śmieci, zrujnowane instalacje przemysłowe i walczące ze sobą gangi tworzą krajobraz tego miasta. Nikt nigdy nie chciałby trafić do Poisonville z własnej woli - może poza bohaterem gry „Kingpin”.

Kingpin

Adam Leszczyński

Poisonville to niedobre miejsce. Stosy śmieci, zrujnowane instalacje przemysłowe i walczące ze sobą gangi tworzą krajobraz tego miasta. Nikt nigdy nie chciałby trafić do Poisonville z własnej woli - może poza bohaterem gry „Kingpin”.

Ów bohater (chociaż być może należałoby go nazywać antybohaterem) pracuje jako „żołnierz” w jednym z licznych gangów, które rządzą Poisonville i okolicami. Praca jest niewdzięczna: w pierwszej scenie widzimy go, jak pobity leży na śmietniku, a dwóch zwalistych bandziorów tłumaczy mu, aby więcej się nie pokazywał w mieście. Zakrwawiony gangster podnosi się z trudem, zabiera metalową rurkę ze śmietnika i decyduje, że nie może wybaczyć takiego upokorzenia.

Prohibicja a la Tarantino

Ten opis właściwie mógłby starczyć za charakterystykę „Kingpina”, ponieważ cała akcja gry - od początku do końca - do takich scen się sprowadza. Przechodzimy kilka kolejnych miast, zwiedzamy zakłady przemysłowe, magazyny portowe i zacumowany w porcie statek, ale wszystkie te miejsca wyglądają bardzo podobnie i nasze zadanie jest w nich zawsze takie samo: trzeba wystrzelać cały konkurencyjny gang. Scenografia jest stylizowana na Stany Zjednoczone w latach Wielkiego Kryzysu i prohibicji: takie same są budynki i samochody, a konkurencję mordujemy z pistoletu maszynowego Thompsona z charakterystycznym okrągłym bębenkiem. „Tommygun”, który musi wystąpić w każdym szanującym się filmie gangsterskim, także w „Kingpinie” został obsadzony w jednej z głównych ról: po paru godzinach grania nawet w nocy będzie nam się śnił jego charakterystyczny terkot.

W przeciwieństwie do scenerii o postaci w grze pochodzą z dużo bliższej nam epoki: wprawdzie noszą czasami gustowne kaszkieciki z lat 30., ale chodzą w dżinsach i t-shirtach, które wówczas nie były w modzie. Ich dialogi wyglądają na wycięte z filmu, który miał naśladować dzieła Tarantino, ale został nakręcony przez trzeciorzędnego reżysera. Nigdy nie sądziłem, że można powiedzieć aż tak wiele razy fuck i motherfucker w jednym zdaniu. Przejrzyste aluzje do „Pulp Fiction” napotykamy zresztą w wielu miejscach w grze - np. boss naszego gangu jest wielkim, łysym Murzynem ze złotymi kolczykami w uszach, który nawet mówi tak samo jak Marsellus Wallace.

Graficznie nieźle...

„Kingpin” należy do gatunku gier „first person perspective” i został zbudowany na podstawie technologii znanej z „Quake II”. „Silnik graficzny” jednak znacznie zmodyfikowano, dodając m.in. świetnie zrobioną animację płomieni (przeciwnik podpalony z miotacza ognia wygląda bardzo wiarygodnie) oraz ograniczoną możliwość prowadzenia dialogów. Możemy także wynająć pomocników, którzy będą za nami chodzić krok w krok i pomogą wykonać część brudnej roboty. Wszystkie postaci w grze wyglądają doskonale i poruszają się bardzo naturalnie, co nie znaczy, że są szczególnie estetyczne: wielki, spasiony facet w brudnym podkoszulku, który co chwila drapie się po owłosionym brzuchu - na tego rodzaju widoki powinniśmy być przygotowani w „Kingpinie”.

...ale przemocy za wiele

Powinniśmy się także przygotować na to, że komputerowa krew będzie spływać strumieniami z ekranu naszego monitora. Autorzy gry zadbali, żeby dokładnie pokazać wszystkie chyba możliwe okaleczenia: przeciwnika można rozerwać na strzępy strzałem z bazooki, spalić miotaczem ognia albo odstrzelić mu głowę z wielkiego karabinu, który z łatwością powaliłby słonia. „Kingpin” to jedna z najbardziej brutalnych i pełnych przemocy gier, jaką ostatnio wyprodukowano. W Poisonville nie ma policji, nawet skorumpowanej, są tylko duże gangi i drobni bandyci. Tutaj można stracić życie nie tylko za dolara, ale nawet zgoła bez powodu - jeżeli trafimy na zły humor gangsterów albo psychopatycznego mordercę. Takiemu nastrojowi akcji odpowiadają kolory - wszystko utrzymane jest w szarej tonacji, uzupełnionej o zgniłą zieleń i przybrudzony brąz.

Autorzy uprzedzają, że „Kingpin” nie jest przeznaczony dla dzieci. Niestety, sądząc po głosach na polskich listach dyskusyjnych w Internecie, głównie dzieci w niego grają. Dla mnie jego brutalność szybko stała się monotonna, a akcja nudna i jednostajna. Otwieramy drzwi - strzelamy, otwieramy następne - strzelamy i mamy pewność, że za następnymi drzwiami będzie to samo i w tych samych kolorach. „Kingpin” jest znacznie brutalniejszy od filmów Tarantino, ale nie ma za grosz ich wdzięku. Mimo przelewanej krwi i nagromadzenia wulgaryzmów nie szokuje, ale nudzi - i to do tego stopnia, że jego brutalność nie wzbudza nawet naszego protestu. Nigdy nie oczekiwałem, że życie gangstera będzie szczególnie interesujące. Ale żeby było aż tak nudne?

Kingpin

Producent: Interplay

Dystrybucja: LEM

Wymagania sprzętowe: PC Pentium 200, 64MB RAM, akcelerator grafiki trójwymiarowej

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.