Keyforge: Zew Archontów - recenzja. Dziecięce szaleństwo dla dorosłych

Keyforge: Zew Archontów - recenzja. Dziecięce szaleństwo dla dorosłych19.04.2019 13:00

Karciana gra twórcy Magic: The Gathering jest fascynująca.

Ależ to jest pomysł! Jakby Richard Garfield, który w 1993 stworzył gatunek kolekcjonerskich gier karcianych wraz z Magic: The Gathering chciał za jednym razem usunąć jej wszystkie bolączki. Keyforge: Zew Archontów to odpowiedź na wszystko, z czym możecie mieć problem w przypadku MTG - a jednocześnie fascynująca, pomysłowa i bardzo przyjemnie niezobowiązująca gra karciana.

Projektant: Richard Garfield

Wydawca: Rebel

Data premiery wersji PL: kwiecień 2019

Liczba graczy: 2

Czas rozgrywki: 45+ minut

Wersję do testów dostarczył wydawca. Zdjęcia pochodzą od redakcji.

Kolekcjonerskie karcianki to przy wszystkich ich zaletach - strasznie ciężka praca. Nawet jeżeli chce się grać wyłącznie towarzysko. Sam przechodziłem to na przestrzeni lat kilkukrotnie z MTG. Zbiera się mniejszą lub większą grupę znajomych i pojawia się pomysł - “będziemy grali”. Nie mamy już 17 lat, nie mamy czasu na śledzenie wszystkich nowinek, nie mamy ochoty wydawać majątku na karty. Będziemy grali dla zabawy, ograniczonym zestawem, bez sprawdzania najlepszych strategii w sieci, bez składania talii z turniejów.Oczywiście to, żeby ktoś z grupy się wyłamał i zaczął sprawdzać najlepsze strategie w sieci, kupować więcej kart od reszty i składać talie z turniejów jest tylko kwestią czasu. Całe to “granie dla zabawy” prędzej czy później idzie w diabły. Magic: The Gathering to nie jest zabawa.Stąd wyjściowy pomysł Richarda Garfielda na Keyforge’a. Jak sam przyznaje twórca, projektując tę grę chciał powrócić do czasów pierwszych rozgrywek ze znajomymi w MTG dawno temu. Wtedy, kiedy każda nowa karta była zagadką, każda strategia była równie uprawniona, zabawie towarzyszyła pewna aura niesamowitości i wszystko wydawało się możliwe.Dlatego w Keyforge’u w ogóle nie ma czegoś takiego jak konstruowanie własnych decków. Kupiona w sklepie talia o losowej zawartości jest unikatowa, nie można z niej żadnej karty usunąć, nie można żadnej karty dodać czy wymienić. Aby to zapewnić, każdy taki zestaw kart ma unikatową, losowo generowaną nazwę, nadrukowaną z tyłu i z przodu karty. Poza tym każda ma osobny kartonik z nadrukowaną całą zawartością zestawu. To dostałeś, tym masz grać.Już samo to dostarcza zaskakujących emocji. Otwarcie nowej talii to przygoda. Co będzie w mojej? Czy będzie działać lepiej, czy gorzej? Teoretycznie twórcy zapewniają, że każdym zestawem będzie dało się grać, a losujący zawartość talii algorytm ma dbać o to, by spełniały one pewne podstawowe warunki. Ale wiadomo, że trafić można lepiej i gorzej. Nie jest to ważne. Ważna jest zabawa, odkrywanie tego, co się dostało i próby wykorzystania wylosowanych kart na swoją korzyść.Zabawa jest nawet na poziomie poznawania tych losowych nazw. Trochę się obawiałem, czy w polskiej wersji składanie ich z przypadkowych rzeczowników i przymiotników będzie miało rację bytu, ale jest tak samo dziwacznie, absurdalnie i czasami zabawnie jak w wersji angielskiej. Dwie talie otwarte przeze mnie podczas testów to dość zwyczajny “Wściekły Blum” i “Doskonały Jing”, ale przeglądając sieć znalazłem przykłady takie jak “Agresywny Truteń” czy “J. Staszak, Kanalia z Solidnej Baronii”.W swojej misji “naprawienia MTG” Garfield nie poprzestaje wyłącznie na kwestii konstruowania talii i wyeliminowania tzw. “mety” (czyli istniejącego zawsze w Magicu zestawu najpopularniejszych talii i strategii, którymi “aktualnie się gra”). Keyforge to ewolucja koncepcji gry karcianej również na poziomie zasad.W grze nie ma więc w ogóle zasobów (many) - zamiast tego na początku tury wybieramy jeden z trzech domów, z których składa się każda talia, i wszystkie karty tego domu zagrywać możemy “za darmo”. Haczyk polega na tym, że z tego samego domu muszą pochodzić karty obecne na stole, których zdolności chcemy używać i stwory, którymi chcemy atakować armie przeciwnika.Nie ma tu również zastojów spowodowanych tym, że ktoś za szybko wyczerpie wszystkie karty z ręki - na koniec każdej tury uzupełnia się ją do startowych 6 kart. Każdy zawsze ma coś do zrobienia w swojej turze, gra jest dynamiczna i cały czas pozwala wierzyć, że jest możliwe całkowite odwrócenie sytuacji na stole.Z powodu tego podejścia i wyeliminowania możliwości konstruowania talii Keyforge jest grą na wskroś zabawową. Są i będą oczywiście oficjalne turnieje, ale również w ich przypadku twórcy mają dbać o to, by każdy miał w miarę równe szanse.Jest więc mechanizm łańcuchów, dzięki któremu można ograniczać zbyt mocne talie (warto go wykorzystywać również w rozgrywkach towarzyskich, gdy zauważymy, że komuś idzie za dobrze - zbyt wiele zwycięstw z rzędu i narzucamy na gracza ograniczenie, które bardzo szybko wyrównuje szanse). Jest też sprytnie pomyślany format rozgrywek, w którym gracze wymieniają się taliami w trakcie.Wszystko to tworzyć ma wokół gry klimat zabawy, przygody, dziecięcej frajdy - i to działa. Nie ma tu tej presji, tej ciążącej nad graczem świadomości, że jakkolwiek fajnie by mu się nie grało, to tam za rogiem czekają prawdziwi gracze z prawdziwymi taliami, którzy zaraz pokażą mu, o co tu tak naprawdę chodzi.Czy działa to idealnie? Oczywiście, że nie. Przede wszystkim wciąż jest to gra zaprojektowana tak, by wyciągać z graczy pieniądze - jeżeli nie na losowe zestawy kart, pozwalające wzmocnić deck, to na nowe losowe talie - bo za rogiem zawsze może być jakaś mocniejsza, ciekawsza. Ale możliwości rozwoju w tym zakresie są ograniczone na tyle, że klimat towarzyskich, zabawowych rozgrywek w grupie znajomych popsuć może już tylko największy psychopata. Przestańcie się z nim kumplować.Zanim dostałem w swoje ręce polską wersję Keyforge’a miałem okazję pograć trochę w wersję angielską (z wielką przyjemnością) i nieco obawiałem się o jakość tłumaczenia. Całkowicie niesłusznie! Nie pozostawia ono najmniejszych powodów do narzekań - użyte terminy są jednoznaczne, nie powodują zamieszania nawet przy bezpośrednim porównaniu z angielskimi, wszystkie zasady są klarowne i zrozumiałe. Ale nie tylko to!Polska wersja ma również na tyle dużo polotu i pomysłowości, że dodatkową frajdą może być nawet odkrywanie nazw kart w naszym języku. Smrodyl, Koleś z granatami, czy - mój ulubiony - Wonszkradziej wywoływały uśmiech na twarzy przy każdym pojawieniu się na stole.O tym, że Keyforge to świetna, fascynująca w swojej koncepcji gra, do której z pewnością będę wracał, wiedziałem już wcześniej. Właściwie jedyne, czego nie wiedziałem przed otrzymaniem polskiego wydania i jedyne, co mogło wpłynąć na moją ocenę, to właśnie jakość tłumaczenia. Z wielką satysfakcją stwierdzam, że nie tylko nie zmieniło ono mojej opinii o grze na gorsze - ale tylko ją poprawiło!Jest jeszcze trochę zbyt wcześnie, by mówić o tym, jaka będzie przyszłość Keyforge’a. Czy te wprowadzone przez Garfielda innowacje i pomysły dają widoki na dłuższą obecność na rynku, czy okaże się to krótkotrwała przygoda, która po roku czy dwóch wyczerpie swój potencjał i pójdzie w odstawkę. Na wakacje zapowiedziane jest pierwsze rozszerzenie z nowymi kartami, mogącymi pojawiać się w taliach - plany na rozwój więc są.Nawet w najgorszym wypadku, jeżeli jednak spalą one na panewce i za kilka lat Keyforge umrze śmiercią naturalną; nawet jeżeli nie umrze, ale wy stracicie zainteresowanie i rzucicie grę w kąt - nie zostaniecie z pudłami do niczego niepotrzebnych kart. Zostaniecie z konkretnymi taliami, do których zawsze będzie można wrócić, które zawsze będzie można jakoś wykorzystać, którymi będzie można zagrać ze znajomymi w tej czy innej formie. Nawet jeżeli tego nie zrobicie, to przynajmniej będziecie mogli. Za to najbardziej cenię Keyforge’a. To gra stworzona przez kogoś, kto najlepiej na świecie wie, że MTG nie jest grą dla dorosłych ludzi. I, jak się okazało, to, czego potrzebują dorośli ludzie, to gra niemal dziecięca w swojej naiwności, szaleństwie, nieprzewidywalności. Ot, paradoks.Dominik Gąska

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.