Kanngurek Kao

Kanngurek Kao18.11.2003 08:00
marcindmjqtx

Grając w Kangurka KAO wspominałem stare czasy, kiedy to zarywałem nocki nad klasycznymi platformówkami, takimi jak Flashback, czy chociażby Aladdin. Skąd ten nostalgiczny powrót do przeszłości? Ano stąd, że KAO poszedł w ślady swoich chwalebnych prekursorów i sprawił, że niekończące się skakanie nad przepaściami znowu nabrało sensu.

Kanngurek Kao

Paweł Płonowski

Grając w Kangurka KAO wspominałem stare czasy, kiedy to zarywałem nocki nad klasycznymi platformówkami, takimi jak Flashback, czy chociażby Aladdin. Skąd ten nostalgiczny powrót do przeszłości? Ano stąd, że KAO poszedł w ślady swoich chwalebnych prekursorów i sprawił, że niekończące się skakanie nad przepaściami znowu nabrało sensu.

Tytułowy bohater bardzo lubi podróżować. Niestety, jedna z jego miłych wycieczek przerodziła się w tragedię, Kangurek został złapany przez złego kłusownika i zmuszony do walk bokserskich. Jednak szczęśliwym zbiegiem okoliczności udało mu się uciec z klatki. Zadaniem gracza jest przeprowadzenie Kao do rodzinnej Australii przez 25 kolejnych etapów: m. in. dżunglę, lodową krainę, rejs statkiem czy port. Wygląda na to, że moja recenzja rozpoczęła się niezbyt ciekawie, bo historia, którą przedstawiłem nie jest intrygująca. Na szczęście, fabuła Kangurka KAO jest najgorszą stroną gry. Teraz, mam nadzieję, będzie już dużo ciekawiej.

Klasyczna platformówka

Kangurek KAO zawiera wszystkie elementy, które można uznać za wyznaczniki gatunku platformówek. Główny bohater przemierza kolejne etapy po liniowej, z góry wytyczonej przez autorów ścieżce oraz pokonuje napotkane przeszkody. Kontrolujący Kangurka gracz musi skakać nad rozpadlinami, balansować na wąskich kładkach, a także unikać wszechobecnych pułapek, których ilość przeraziłaby chyba nawet Indianę Jonesa. Nieprzyjazne środowisko nie jest bynajmniej jedynym zmartwieniem małego torbacza. Na drodze do wolności stoją również tzw. "przeszkadzajki", czyli niezbyt rozgarnięte, ale uciążliwe potwory stopniowo pozbawiające Kangurka zdrowia. Nazwa "potwory" została chyba użyta na wyrost, gdyż wrogowie przybierają formy zabawnych zwierząt, śnieżnych bałwanów lub mocno wkurzonych Eskimosów. Występuje tu istna plejada ponad dwudziestu starannie wykonanych postaci dybiących na życie Kangurka. Wszyscy giną jednak po jednym uderzeniu rękawicą bokserską lub ogonem. Lecz ich, wątpliwa, siła jest niczym wobec potęgi "bossów", z którymi przyjdzie graczowi stanąć w szranki co kilka etapów. Postacie "bossów": superwrogów z pozoru przerastających swoimi możliwościami głównego bohatera, znane są z wielu gier zręcznościowych, nic dziwnego więc, że są one także ważnym elementem Kangurka KAO. Aby pokonać wielkiego miśka i jego koleżków, potrzeba wiele sprytu i szybkiego refleksu. Nie ma uniwersalnej metody na zwycięstwo i każdy "boss" musi być pokonany w inny sposób. Aby przeżyć w nieprzyjaznym świecie, nasz sympatyczny maluch jest zmuszony do zbierania monet rozsypanych, nie wiedzieć czemu, na jego drodze. Za pięćdziesiąt złotych pieniążków gracz otrzymuje dodatkowe życie zwiększające szansę na pomyślne zakończenie. Nie bez znaczenia dla zdrowia są także serduszka podnoszące poziom energii. Gra jest nieco bogatsza od klasycznej platformówki. Oprócz typowych etapów w stylu: Skacz-Przyłóż-Komuś-Idź-Dalej Kangurek KAO oferuje sporo rozrywki innego rodzaju - do dyspozycji gracza został bowiem oddany skuter wodny, snowboard, kosmiczny skuter, lotnia, a nawet... krokodyl. Etapy, które polegają jedynie na bezpiecznym przeleceniu, przejechaniu, czy też przepłynięciu przeszkód miło urozmaicają grę.

Komputerowa kreskówka

Szata graficzna Kangurka KAO przywodzi na myśl telewizyjne kreskówki. To odczucie należy w dużej mierze przypisać płynnej animacji i otoczeniu nasyconemu wszystkimi kolorami tęczy. Grafikom należą się oklaski za przepiękne efekty świetlne, które mamy okazję oglądać na przykład przechodząc ponad rowem wypełnionym lawą, czy przy "eliminowaniu" przeciwników. Uderzeni przez Kangurka wrogowie momentalnie wybuchają niczym fajerwerki na nowy rok. Efekt jest znakomity. Swój "kreskówkowy" charakter gra zawdzięcza także elementom charakterystycznym dla filmów animowanych: gdy jedna z postaci spadnie z dużej wysokości, dzieje się z nią to, co z bohaterami kreskówek: rozpłaszczy się na ziemi niczym naleśnik, a nad łebkiem pojawią się jej krążące gwiazdki. Kangurek KAO zawiera sporo zabawnych animacji tego typu, które rozweselą każde dziecko i niejednego dorosłego. Kolejną mocną stroną Kangurka jest oprawa muzyczna. Było dla mnie sporym zaskoczeniem, że każdy z 25-ciu etapów posiada swój motyw przewodni. Co więcej, prawie wszystkie podkłady cieszą ucho i miło komponują się z krainą, w której aktualnie przebywa nasz mały, żółty bohater. Np.: etap pogrążony w śniegu zilustrowano spokojną melodią, niemalże kołysanką. Z kolei, przygodom na statku towarzyszy muzyczka z typowymi marynarskimi brzmieniami. Oprawa dźwiękowa to nie tylko soundtrack, ale także odgłosy postaci oraz otoczenia. Zdecydowana większość obecnie wydawanych gier jest wyposażona w ciekawy zestaw dźwięków wysokiej jakości. Kangurek KAO nie jest tu żadnym wyjątkiem - efekty brzmią naturalnie, nie rozpraszają uwagi gracza i stanowią dobre zwieńczenie oprawy audio-wizualnej.

Gra dla wszystkich?

Można by przypuszczać, że Kangurek KAO jest programem bez wad. Cóż, faktycznie na to wygląda, chociaż dziennikarski obowiązek nakazywałby sformułować parę krytycznych uwag pod adresem sposobu przedstawiania akcji. Czasami "kamera" jest skierowana na naszego bohatera pod takim kątem, że nie widzimy terenu przed nami. Na szczęście, takie sytuacje należą do rzadkości i w niewielkim tylko stopniu obniżają wysoką jakość gry. Komu mógłbym polecić Kangurka? Przede wszystkim dzieciom. Mówię to z całą odpowiedzialnością, gdyż gra wygląda jak telewizyjna bajka, a przy tym nie ma w niej ani trochę przemocy. Na ekranie nie ujrzymy nawet piksela krwi. Owszem, przeciwnicy uderzeni pięścią rozpadają się na kolorowe gwiazdki, ale taką dawkę "brutalności" można spokojnie pominąć. Najlepszym argumentem jest zachowanie mojego młodszego brata, "testującego" grę z wielkim zapałem. Nie muszę chyba dodawać, że było go trudno odpędzić od monitora. Nie oznacza to jednak, że jest to gra przeznaczona jedynie dla dzieci. Nie brakuje wszak i starszych graczy, którzy wysoko cenią platformówki wypełnione świeżymi pomysłami i doceniają lekką, niezobowiązującą rozrywkę w cieszącej oko oprawie wizualnej. Oni także znajdą tu coś dla siebie.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.