Jimmy Kimmel nie rozumie letsplayów, czyli historia skeczu, który uruchomił falę nienawiści

Jimmy Kimmel nie rozumie letsplayów, czyli historia skeczu, który uruchomił falę nienawiści01.09.2015 17:20
marcindmjqtx

Prezenter śmieje się z czegoś, czego nie próbuje pojąć, a społeczność odpowiada jadem, który niczego nie poprawia. Ot, kolejny głupi dzień w sieci.

Internet to dziwny kraj. Niby chaotyczny i zaśmiecony, pokryty od jednej do drugiej granicy anonimowym kałem, ale często niesamowicie zgodny w kwestii tego, co jest fajne, a co należy tępić. Wystarczy choćby zajrzeć do materiału reklamującego przedpremierowe "bonusy" Deusa Exa... albo poczytać komentarze pod ostatnim skeczem Jimmy'ego Kimmela.

Znany prowadzący wziął na celownik niedawny start usługi YouTube Gaming, która służy do transmisji ludzi grających w gry wideo... No właśnie, i tutaj percepcja Kimmela wysiada. Prezenter nie rozumie, jak można tracić swój czas na oglądanie osób, które robią coś, co można robić samemu i teoretycznie lepiej się bawić. Swoją konsternację postanowił przekuć w charakterystyczną dla siebie satyrę. Powiedzieć, że zaprezentowany żart nie spodobał się społeczeństwu graczy, to jak powiedzieć, że Konami nie jest najlepszym wydawcą na rynku.

Społeczność jest całkiem jednogłośna

Oglądaliście klip? Czujecie się oburzeni? Obraźeni? Bo mnie dziwi aż tak ostra i jednogłośna reakcja. Tak, internauci z typową dla siebie elokwencją i gracją życzą Kimmelowi raka, AIDS i koktajlu z wybielacza. Ktoś poleca powieszenie się na boczku, zgarniając czterdzieści jeden wirtualnych kciuków, inny - nieco prościej - sugeruje po prostu samobójstwo metodą dowolną. Nie bulwersuje mnie to zbytnio - w internecie życzenie komuś brutalnej, absurdalnej śmierci jest tak normalne i powszechne, jak mówienie "do widzenia" przy wyjściu z windy. Zamiast tego czuję się tylko trochę zasmucony, że właśnie tego typu jadowite, puste jak wydmuszka komentarze zyskują największą popularność.

Bo tak, Kimmel nie popisał się specjalnie ani oryginalnym poczuciem humoru, ani - przede wszystkim - byciem na bieżąco i zasługuje za to na małego pstryczka w nos. Konstruktywna krytyka zawsze jest przydatnym, budującym zjawiskiem. Można bowiem nie rozumieć jakiegoś zjawiska, ale biorąc się z nim za bary, wypadałoby trochę bardziej zagłębić się w temat, tymczasem wydaje się, że Kimmel usłyszał o zjawisku letsplayów dopiero przy okazji uruchomienia YouTube Gaming (pst, Jimmy, Twitch!) i od razu postanowił go skomentować. Jasne, można powiedzieć, że to w końcu prezenter telewizyjny, a telewizja nie jest raczej znana z rzetelności czy nadążania za internetowymi trendami, można zgadywać, że wzbudzenie kontrowersji było zaplanowane, by przykuć uwagę do kanału (w końcu zła prasa nie istnieje), należy też pamiętać, że to tylko głupi żart, jeden z wielu i nie ma, o co spinać pośladków...

Ale nawet wtedy dochodzi kwestia oryginalności. Niestety, Kimmel nie dość, że budzi się ze swoim "hej, ale to oglądanie letsplayów jest durne" o co najmniej rok za późno, to jeszcze kopiuje ograny już żart z oglądaniem ludzi, którzy oglądają ludzi, którzy... I tak dalej, i tak dalej. Dokładnie taką samą satyrę zaoferował "South Park" w grudniu poprzedniego roku, więc Kimmel po prostu skopiował nieświeży pomysł. Nie wspominając już o tym, że twórcy "South Parka" ugryźli temat z kilku stron i rozumieli zjawisko, z którego robią sobie żarty...

South Park S18E09 - jeden z odcinków o zjawisku letsplayów

Ale nawet jeśli zignorujemy te wszystkie potknięcia - to wciąż tylko durny, niewinny skecz, tymczasem internauci przeżywają, jakby Kimmel co najmniej zamykał Twitcha. Tak silna reakcja nie została zignorowana przez głównego zainteresowanego, który postanowił odnieść się dzisiaj do sytuacji. Jeśli myślicie jednak, że prezenter jakkolwiek załagodził pożar, to możecie się zdziwić - w ruch poszło trochę oliwy:

Tutaj wychodzi na to, że obie strony są siebie warte. Bo gracze nie błyskają intelektem, zasypując satyryka obelgami (nawet jeśli te potrafią być całkiem wyszukane), a Kimmel zachowuje się nie w porządku, wyłapując tylko te najgorsze (czyt. "najśmieszniejsze") komentarze i wykorzystując je do dalszych drwin. Nie próbuje nawet zrozumieć tego wielkiego, popkulturowego zjawiska, z którego szydzi czy wejść w poważniejszy dialog z urażoną społecznością i zorientować się, skąd właściwie wypływa aż taka nienawiść internautów.

Zresztą, w pewnym momencie częstuje nas słowami, które pokazują, że być może nie tyle nie rozumie ludzi oglądających ludzi grających w gry, co nie ogarnia nawet ludzi po prostu grających w gry. Jeden z komentujących zauważa, że analogicznie oglądanie ludzi grających w futbol amerykański też jest głupie. Przez chwilę wydaje się, że Kimmel nabiera dystansu, który załagodzi sytuację, bo mówi, że tak, owszem, oglądanie futbolu amerykańskiego jest głupie i sam jest głupi, bo robi to co niedzielę. Potem niestety dodaje: - Oglądanie ludzi grających w gry nie jest jednak jak oglądanie futbolu amerykańskiego - jest jak oglądanie wyimaginowanego futbolu. Jest kolejnym etapem w porzucaniu ludzkiej aktywności. Że co? Co ma tutaj do rzeczy wyimaginowanie? Czyli oglądanie kronik wojennych jest super, ale "Szeregowiec Ryan" to już czysty debilizm? Kimmel zdaje się tutaj podważać sens fikcji jako takiej, co jest dosyć idiotyczne i pokazuje tylko, że satyryk nie ma żadnej sensownej argumentacji w sporze, który niespodziewanie wywołał i w sumie mu na niej nie zależy. W końcu chodzi tylko o to, żeby się pośmiać, prawda?

Prawda. Sam się uśmiechnąłem z raz czy dwa, oglądając klipy Kimmela. Wydaje mi się, że trzeba wyluzować i nabrać dystansu, a jeśli ignorancja i brak oryginalności prezentera przeszkadza, to dać mu to do zrozumienia w nieco bardziej konstruktywnych słowach niż "mam nadzieję, że twoją mamę zgwałcą grupowo na łodzi". Może wtedy nie miałby pożywki do dalszego wykonywania swojej pracy?

Patryk Fijałkowski

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.