Inner Chains - recenzja. Jaka piękna katastrofa

Inner Chains - recenzja. Jaka piękna katastrofa22.05.2017 12:38
Paweł Olszewski

Inner Chains doskonale pokazuje, jak skomplikowanym dziełem jest gra wideo i w jak wielu miejscach coś może w nim pójść nie tak.

Warszawski deweloper Telepaths Tree jest raczej nieznany, nie kojarzymy go z żadną wcześniejszą grą. Inner Chains to zupełnie nowa marka, więc też właściwie nie było wiadomo czego się po tej produkcji spodziewać. Ale fakt, że grę wydaje dosyć prężnie działające w branży IMGN.PRO, a pudełka dystrybuuje w Polsce Cenega, sugerował, że będzie przynajmniej nieźle. Pewnie już podejrzałeś ocenę końcową, więc wiesz, że nie jest.Inner Chains przenosi nas w głąb mrocznej duszy człowieka. Dlaczego? Mowa o jakimś konkretnym człowieku-bohaterze czy to bardziej uniwersalna opowieść dotyczącego każdego z nas? Może gdyby rzeczywiście była to pełnoprawna opowieść, to mógłbym odpowiedzieć na to pytanie. Po raczej zagadkowym intrze w grze nie ma jednak właściwie żadnych dialogów, cutscen czy czegokolwiek, co tłumaczyłoby cel tej wędrówki. Poza incydentalnymi i równie tajemniczymi co intro napisami na ścianach, nie ma tu żadnej narracji. Przez pół godziny idziemy przed siebie i przyglądamy się mrocznemu otoczeniu i przeciwnikom, a przez kolejne 4,5 jeszcze dodatkowo do nich strzelamy.Strzelanie w Inner Chains jest niestety smutnym żartem. Przypomnijcie sobie mechanikę dowolnego symulatora chodzenia. Już? To teraz domalujcie na środku ekranu giwerę. Celujemy rozglądając się po otoczeniu, nie ma w tym żadnej finezji i żadnego pomysłu. Ani nawet zooma/opcji dokładniejszego przymierzenia. Jest sztucznie i sztywno, co podkreślają tylko dwa pierwsze ustrojstwa - miotacz energetyczny i miotacz płomieni. Używaniu tego sprzętu nie towarzyszy żaden odrzut, reakcje porażonych prądem czy poparzonych wrogów są raczej umowne. Potem pojawia się jeszcze coś, co na upartego można by nazwać kołkownicą z Painkillera. Jej używanie jest jednak równie bezpłciowe, a hitboksy przeciwników równie losowe. Czasem strzał w głowę strąci ją z karku, czasem tylko zwróci na nas uwagę przeciwnika. A ten, zależnie od momentu w grze, w którym jesteśmy, może iść w naszą stronę szybko lub wolno. Potem są jeszcze większe ich odmiany, także strzelające. Na szczęście większość da się wymanewrować i po prostu ominąć, bo strzelanie w Inner Chains to gwarantowany absolutny brak satysfakcji.To, co jest esencją każdego FPS-a, najbardziej tu zawodzi. Smutny jest jednak fakt, że nawet po przymknięciu oka na to wszystko, co napisałem w powyższym akapicie, Inner Chains wciąż reprezentuje poziom gry z kiosku Ruchu. Zagadki? Miały chyba jakieś być, ale skończyło się na otwieraniu energetycznych bram. Czasem trzeba trochę pobiegać i aktywować je w odpowiedniej kolejności. Po pierwszej korytarzowej połowie poziomy też zauważalnie się otwierają, dzięki czemu można się nawet zgubić, bo nie ma mapy ani żadnej podpowiedzi, gdzie trzeba iść. W 2-3 miejscach pobiegałem więc trochę w kółko. Był to jednak bieg na orientację, z lawirowaniem między przeciwnikami, a nie świadome zwiedzanie połączone z odkrywaniem kolejnych przejść czy skrótów. W dosłownie dwóch miejscach wydaje mi się, że dostrzegłem kiełkujący pomysł na tego typu projekty, ale zostały one zdławione w zarodku.

W grze są też takie „kwiatokamery”, przez które można podejrzeć określone rejony dalszych etapów. Do teraz zachodzę jednak w głowę po co. Na ścianach odkrywamy natomiast litery, uczymy się alfabetu, co jest pomocne przy odkodowywaniu wspomnianych wcześniej incydentalnych i tajemniczych napisów. Fajny pomysł, szkoda tylko, że litery się powtarzają, po karkołomnej drodze do tablicy z jedną z nich może się więc okazać, że już ją masz i szedłeś tu dokładnie po nic. Zbieranie liter nie daje bowiem żadnych dodatkowych korzyści, punktów czy mocy. Ale w sumie chyba nic w tym dziwnego, skoro nie ma tutaj żadnego rozwoju bohatera i ekwipunku. Nic. Inner Chains sprawia wrażenie prototypu gry wideo, a nie finalnego produktu.Prototyp ten dobrze jednak wygląda. Screeny nie kłamią, gra naprawdę prezentuje wysoką jakość. Nie licząc wyjętej z ery PS2 lawy w końcowych poziomach, jest tu na czym zawiesić oko. Ciekawe i zróżnicowane tekstury, fajne projekty piekła, przy którym najnowszy Doom wypada mało strasznie i bajkowo. Rzeczywiście może robić to wrażenie, choć coś za coś - czyli ładna jakość za szarpiącą animację. Zmniejszenie detali, rozdzielczości czy cieniowania jest tu bowiem niemożliwe. Da się ustalić wysoką albo niską jakość oprawy. Ta druga opcja zrównuje wszystko z poziomem wspomnianej przed chwilą lawy. Zabawne, że nowe gry tworzone z myślą o konsoli PS4 Pro miewają więcej graficznych ustawień niż ten pecetowy FPS.

Inner Chains jest zły na każdym poziomie. Nieprzemyślany, niedokończony, zabugowany i mocno kadłubkowy. Najgorsze w nim jest jednak to, że ładnie wygląda. Nabrało się na to 900 osób na Kickstarterze, przyczyniając się do powstania gry. Pewnie jeszcze więcej nabierze się na Steamie, impulsywnie wrzucając grę do swojego wirtualnego koszyka. Albo do tego prawdziwego, w Biedronce. Nie mam wątpliwości, że Inner Chains, podobnie jak Husk, szybciutko tam wyląduje. Chociaż wy nie dajcie się nabrać. Szkoda waszego czasu i pieniędzy.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.