Hitman: Codename 47

Hitman: Codename 4718.11.2003 08:00
marcindmjqtx

Gra o mordercy do wynajęcia. Realistyczna w formie, lecz - na szczęście - nie w przesłaniu.

Hitman: Codename 47

Gra o mordercy do wynajęcia. Realistyczna w formie, lecz - na szczęście - nie w przesłaniu.

Jako „cyngiel” uwalniamy bowiem świat od wyjątkowych kanalii, często ratując przy tym niewinnych ludzi od niechybnej śmierci. Co nie zmienia faktu, że prezentu na Dzień Dziecka powinniśmy szukać na innej półce. Czytając zapowiedzi „Hitmana”, obawiałem się, że to kolejna patologia na miarę okrutnego „Kingpina”. Jednak „Hitman”, wbrew pozorom, nie jest gloryfikacją brutalnej siły, choć zabijanie - zwłaszcza z pobudek merkantylnych - zawsze budzi, ujmując rzecz eufemistycznie, moralne kontrowersje. W tej grze kluczowy jednak okazuje się czynnik determinizmu i - w końcu - potrzeba uwolnienia się od roli, którą ktoś nam narzucił. Finał „Hitmana”, którego rzecz jasna nie zdradzę, rzuca na postać głównego bohatera oraz jego losy nowe światło.

Bohater na miarę czasów?

Motyw zabójcy na zlecenie przewija się w produktach popkultury od lat, nic więc dziwnego, że w końcu dotarł i do świata gier. Najemny morderca, który wzbudza sympatię, a nawet empatię czytelnika lub widza, jest dobrze znany m.in. z czarnych kryminałów. Rzecz w tym, że owego łotra zawsze cechuje, oprócz krwawej profesji, jakaś wzbudzająca sympatię ludzka cecha. Alain Delon bywał oddanym przyjacielem. Jean Reno jako Leon zaopiekował się dziewczynką, której groziła śmierć z rąk innych morderców. Tytułowa Nikita zabijała na rozkaz, bo ją do tego zmuszano, ale chciała żyć innym życiem. A bohater „Hitmana”?

Sama fizjonomia odstręcza. Zimne, wodniste oczy, zaciśnięte usta. Żadnych emocji, żadnej przeszłości, żadnych namiętności, żadnych przyjaciół. Tylko odpowiednia stawka za wykonanie roboty. Brrr Z czasem jednak dowiadujemy się o nim coraz więcej, co tylko rozbudza ciekawość, kim jest naprawdę. Skąd kod kreskowy wytatuowany z tyłu łysej głowy (świat widzimy zza pleców bohatera)? Dlaczego ostatnim wspomnieniem jest przebudzenie na pryczy w podziemnej celi jakiegoś szpitala, skąd uciekliśmy, gonieni przez gotowych nas zabić strażników?

Bezduszny agent 47 z początku nie budzi sympatii, lecz niechęć, która z czasem zaczyna ustępować współczuciu. Budzi też ciekawość. Dawki adrenaliny i emocje towarzyszące rozwiązywaniu kolejnych zadań bywają potężne, bo pod względem dramaturgii „Hitman” jest skonstruowany zaiste nienagannie. Wiele misji to głównie wyzwanie dla intelektu, dlatego satysfakcja ze znalezienia rozwiązania bywa niemała. Stopień komplikacji sprawia, że gra wciąga. Siadłem do niej pełen uprzedzeń (nie cierpię gier epatujących przemocą), by oderwać się od komputera dopiero po kilku godzinach, mocno zażenowany frajdą, jaką sprawiła mi zabawa w „cyngla”. Ale też „Hitman” jest grą bardzo przewrotną, o nazwie raczej nieadekwatnej do zawartości. Biorąc pod uwagę charakter misji, jest to robota zdecydowanie dla kogoś z drugiej strony barykady - na przykład dla jakiegoś Jamesa Bonda.

Stąpaj uważnie, kryjąc się w mroku

Kto spróbuje przejść „Hitmana” metodą frontalnego ataku i strzelania do wszystkich wrogów (i postronnych osób przy okazji), nie ma szans. Trzeba znaleźć sposób, by załatwić sprawę cicho i dyskretnie, po czym się szybko wycofać. Pod tym względem „Hitman” przypomina trochę gry w rodzaju „Thief” czy „Commandos”. Przed akcją kupujemy uzbrojenie (broń długa i krótka oraz biała, m.in. garota), amunicję oraz gadżety (kamizelka kuloodporna, kompas, lornetka).

Podczas misji możemy zdobyć inne wyposażenie. Z zabitego lub obezwładnionego wroga warto ściągnąć ubranie, by, przedrzeć się w nim incognito przez wrogie straże. Trzeba tylko uważać, by nie trzymać na wierzchu broni, której przeciwnicy nie używają. Mogą się połapać, że coś jest nie tak. W każdym przypadku konfrontacji zbrojnej należy unikać tak długo, jak tylko się da. Zdarzyć się może, że podczas całej misji, wbrew naszej profesji, nie skrzywdzimy nikogo - nawet wyznaczonego „celu” - za to kilka osób uszczęśliwimy.

Gra wciąga m.in. dlatego, że stara się naśladować rzeczywistość, premiując logikę i ostrożność. Nie da się łazić z karabinem w dłoni ulicami miasta, bo spłoszeni cywile zaalarmują swym zachowaniem wroga. Jeśli jesteśmy zmuszeni zlikwidować strażnika, zwykle trzeba natychmiast odciągnąć i ukryć ciało, by patrol, który nadejdzie za chwilę, nie wszczął alarmu. Przy tym trzeba działać bardzo uważnie, bo w „Hitmanie” nie można zapisywać stanu gry. W przypadku błędu jesteśmy odsyłani na początek. Jest to pierwszy przypadek, w którym ten zwyczaj mnie nie irytował, ale mobilizował, podnosząc atrakcyjność wyzwania. W skomplikowanych misjach ułatwienie jest tylko takie, że mamy jedną lub kilka dodatkowych szans i po porażce zaczynamy od ostatniego punktu kluczowego danego etapu. Napięcie towarzyszy więc nam zawsze.

Ktoś tu musi posprzątać

Na liście wrogów, których likwidację zleca nam tajemnicza agencja, nie ma prezydentów ani bogatych staruszek. Jest szef kartelu narkotykowego, handlarz bronią (rozbrajając uaktywnioną przez niego bombę atomową, uratowałem Hamburg!), terrorysta-zamachowiec i podobne typy. Cele zwykle możemy osiągnąć na wiele sposobów - zależnie od naszej inwencji, spostrzegawczości i temperamentu. Gdy rozmawiałem z kolegą, który też przeszedł „Hitmana”, okazało się, że w każdej z omawianych misji radziliśmy sobie zupełnie inaczej. Przez etap, gdzie on ciężko walczył o życie z nasłanym nań oddziałem komandosów, ja przefrunąłem niczym gołąbek pokoju z oliwną gałązką w dziobku. To bogactwo możliwości to jeden z największych atutów gry.

Nie mniej ciekawa jest grafika. Co prawda tła bywają przeciętne i mało szczegółowe (co nie znaczy, że brzydkie), za to modele ruchu dopracowano bardzo starannie. Paprocie odchylają swe liście, gdy przedzieramy się przez zielony gąszcz dżungli, a ruchy ludzi, wzorowane na prawdziwych dzięki zastosowaniu techniki motion capture, również robią wrażenie swą naturalnością. Ten realizm i dosłowność, niestety, mogą odbijać się kacem, biorąc pod uwagę, w co tu się tak naprawdę bawimy. Widok naturalistycznie osuwających się na ziemię ciał może zmrozić. Gra absolutnie nie nadaje się dla dzieci. A dla dorosłych?

Po przeczytaniu powyższych słów złapałem się na tym, że zamiast pisać „zabić”, używałem eufemizmu „zlikwidować”. To niepokojące. Jako łamigłówka i wyzwanie „Hitman” potrafi się bronić, musimy sobie jednak zadać pytanie, czy tak naprawdę nie chcemy, by bawiło nas w nim coś jeszcze.

Olaf Szewczyk

Olaf Szewczyk

Hitman Producent: IO-Interactive Wydawca: Eidos Interactive Dystrybucja: IM Group Wymagania: PC Pentium II 266, 64 MB RAM, CD-ROM x8, karta graficzna z akceleratorem 3D i 12 MB RAM Cena: 139 zł

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.