Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi - recenzja. Szkoła R2-D2

Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi - recenzja. Szkoła R2-D212.12.2017 20:34
Patryk Fijałkowski

Spokojnie, w środku nie znajdziecie żadnych spoilerów. Ba, nie powiem wam nawet, na czym polega główny wątek.

Nie chciałem, żeby się kończyło.Brzmi wystarczająco dobrze, co? Nie oznacza to jednak, że mamy do czynienia z najlepszą częścią "Gwiezdnych wojen" w historii, jak sugerowały pierwsze, klasycznie entuzjastyczne opinie. Ale serce tego uniwersum bije głośno w każdej minucie filmu. To nie ulega wątpliwości. I nie chodzi tylko o obowiązkowy repertuar z walkami na miecze świetlne i kosmicznymi bitwami na czele, nie chodzi o kupę rekwizytów i kultowe udźwiękowienie czy przepiękne pejzaże obcych planet, nie chodzi nawet o Luke'a Skywalkera, choć Mark Hamill ponownie udowadnia, że jest utalentowanym skurczybykiem - nie, chodzi przede wszystkim o rytm tego filmu, jego awanturniczego ducha, poczucie wielkiej przygody, które pojawia się w pierwszych minutach i pozostaje aż do napisów końcowych.Ta czysta, entuzjastyczna magia - przepraszam, Moc - pozostaje żywa. Samo to jest już dużym sukcesem, biorąc pod uwagę, że teraz "Gwiezdne wojny" dostajemy co roku. Od czasów "Przebudzenia Mocy" szaleńcza, podlana nostalgią ekscytacja zdążyła osłabnąć. "Ostatni Jedi" naturalną koleją rzeczy mają bardziej pod górkę niż siódma część, film musiał więc zrobić coś więcej niż tylko uciekać się do przepisania starego scenariusza.Częściowo mu się udało. Seans momentami przypomina jednak obstawianie wyników na wyścigach, gdy co rusz zastanawiamy się, czy w danej sytuacji fabuła pójdzie po linii najmniejszego oporu, czy jednak spróbuje nas zaskoczyć. Bywa różnie; jest lepiej niż w "Przebudzeniu", ale ostatecznie mam wrażenie, że analogii wciąż jest zbyt dużo. Pewnym pocieszeniem może być fakt, że twórcy z tych podobieństw korzystają z pełną premedytacją i czasami się nimi bawią. "Tani chwyt", mówi Luke, gdy R2-D2 w sentymentalnej scenie odwołuje się do przeszłości, i trudno nie odebrać tego jako metakomentarza, zdającego się uspokajać widzów: spokojnie, widzimy to. Wiemy, co robimy. Tak, ewidentnie wiedzą, potwierdzają to choćby ostatnie sekundy filmu, ale nie każdemu ich podejście przypadnie do gustu.Gdy jednak nie patrzy się na zbyt nachalne kalki z "Imperium kontratakuje" (czy nawet "Powrotu Jedi"), "Ostatnich Jedi" ogląda się zwyczajnie fantastycznie. Mówiłem o dynamice całej przygody, ale duża w tym też zasługa postaci. Każdy bohater nowej i starej ekipy - może poza Chewbaccą, który po wydarzeniach "Przebudzenia" zdaje się wyrwany z kontekstu - ma odpowiedni czas antenowy, perypetie każdego śledzi się z uwagą. Te mniejsze historie zdają się zresztą najskuteczniej oddalać fabułę od "Imperium kontratakuje". Najlepiej z nich wypada wątek Poe Damerona, bawiący się trochę koncepcją szarej moralności zapoczątkowaną w "Łotrze 1". Pamiętajcie jednak, że to wciąż zabawa, a film nie schodzi do ciemniejszych tonów prequela "Nowej nadziei" - nawet jeśli Luke Skywalker nie jest już tym samym, pociesznym rycerzem z fryzurą inspirowaną garnkiem.

Wspomniałem, że Mark Hamill świetnie wypada w swojej roli, ale podkreślę to jeszcze raz: mamy do czynienia z postacią ciekawszą i zagraną lepiej niż w Starej Trylogii. Brawa należą się też Adamowi Driverowi, który wbrew wszystkim internetowym śmieszkom czyni z Kylo Rena pełnokrwistego bohatera. O Carrie Fisher aż trudno mi wspominać - każde jej pojawienie się na ekranie jest poruszające. Nie tylko dlatego, że odtwórczyni roli księżniczki Lei nie ma już wśród nas, ale też dlatego, że diabelnie dobrze wciela się ona w swoją ikoniczną postać. Jej dziarskość autentycznie inspiruje. Z kolei postać grana przez Laurę Dern w intrygujący sposób urozmaica gamę gwiezdnowojennych postaci.Cieszy również nieco bardziej kameralna skala konfliktu rozgrywającego się w "Ostatnich Jedi". Nie zrozumcie mnie źle - gdzieś tam na szali wciąż jest oczywiście równowaga całej Galaktyki, ład i pokój wszystkich światów, bla, bla, bla, ale film opowiada o tym za pomocą nieco skromniejszych narzędzi, co akurat wychodzi scenariuszowi na dobre. Twórcy mogliby tylko darować sobie kilka kiepskich usprawiedliwień dla działań bohaterów. Jeśli zaś chodzi o obowiązkowe zwroty akcji i odpowiedzi na palące widzów pytania - są, owszem, i mogą was zaskoczyć. Jeden twist, ten najważniejszy, oceniam bardzo dobrze, drugi w aktualnym kontekście jest słaby, ale wierzę, że trzecia część go dopełni. No i tak to już jest z tymi spoilerami - trudno o nich napisać cokolwiek sensownego bez zdradzania szczegółów, przejdźmy zatem do...Wybuchów! Piorunów! Mieczy świetlnych! Piu-piu i złowieszczego ryku TIE-Fighterów! Akcji w "Ostatnich Jedi" oczywiście nie brakuje. Zrealizowano ją z mistrzowską wprawą, a kamera zawsze dba o to, byśmy nie gubili się w natłoku wydarzeń. Rozdziawienie buzi w pewnych momentach macie jak w banku; trudno nie docenić widowiska kosmicznych bitew czy choreografii walk. Boli tylko stosunkowo niewielki czas antenowy dla mieczy świetlnych, szczególnie że sekwencje z nimi prezentują się perfekcyjnie. Wizualne fajerwerki wybuchających maszyn i śmigających wiązek blasterów dopełnia jak zawsze wspaniała, choć zbyt bezpieczna, ścieżka dźwiękowa."Ostatni Jedi" pozostawiają nas z mniejszą liczbą znaków zapytania, sprawiając, że łatwiej będzie czekać kolejne dwa lata na zakończenie nowej trylogii. Pewnym pocieszeniem jest też fakt, że jeśli twórcy zechcą dalej iść drogą analogii, to do skopiowania zostało im już tak naprawdę niewiele. Coś mi mówi, że dziewiąta część będzie najświeższą z odsłon Disneya, czyniąc "Ostatnich Jedi" etapem przejściowym; czymś pomiędzy śliczną kalką a w pełni autonomiczną historią.Trudno jednak odmówić, że jest to znakomicie zrealizowany etap przejściowy. Twórcy rozumieją, w czym tkwi urok "Gwiezdnych wojen" i zaklinają go w wartkim tempie opowieści. Bawiłem się doskonale, nawet jeśli w pewnym momencie zacząłem życzyć autorom więcej odwagi.Patryk Fijałkowski

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.